Aktualności

Mariola Zenik: mamy zespół, który walczy

- Niektórym dziewczynom ta hala nie pasuje, innym pasuje, ale czy to ważne? Musimy tam po prostu jechać i wygrać - powiedziała na antenie Radia Gdańsk w Mistrzowskiej zagrywce Mariola Zenik, libero Atomu Trefla Sopot.

Sopocianki odbyły dwe Wrocławiu jeden trening i dziś przystąpią do rywalizacji w trzecim meczu półfinałowym. Bilans spotkań zespołów jest... ciekawy. Nawet przed tygodniem wrocławianki wygrały w ERGO ARENIE 3:0, a dzień później to Atomówki mogły zwyciężyć bez straty seta. I choć ostatecznie mecz zakończył się po tie breaku to nie można mieć gwarancji, że wygrane w trzech partiach już się nie powtórzą.

- Z Wrocławiem w rundzie zasadniczej my przegrałyśmy 0:3, a później wygrałyśmy 3:0. Takie wyniki znów mogą się przydarzyć. Uważam, że w niedzielnym spotkaniu u siebie też mogło się to zamknąć w trzech partiach, ale wpływ na to miala chyba przerwa. Na mnie wpływa ona bardzo źle. O zwycięstwo będzie jednak na pewno ciężko - może znów te szybkie wygrane się komuś przytrafią, ale oczywiście nie możemy mieć takiej pewności - wyjaśnia Zenik.

W minionych spotkaniach niewątpliwie ważną rolę odegrały atakujące. Zenik, która była zdecydowanie najrówniej grającą zawodniczką obu tych meczów, wypowiedziała się także na temat braku Rachel Rourke i jego wpływu na kształt tegorocznej drużyny.

- Teraz mamy zespół, ktory walczy i nie mamy tak dużej siły ognia jak sezon temu. Niemniej jest to drużyna bardziej zróżnicowana. Ciężar spoczywa na barkach lewoskrzydłowych, a ostatni mecz pokazał, że jak nie jedna, to druga prawoskrzydłowa może zmienić losy meczu - mówi sopocka libero.

W co zaś mierzą mistrzynie Polski w wyjazdowych meczach we Wrocławiu?

- Będziemy szczęśliwe, jeśli wygramy dwa mecze i zadowolone, jeśli wrócimy do Sopotu na piąte spotkanie. Wiem, że jesteśmy w stanie te mecze wygrać, ale Impel postawi poprzeczkę na pewno wysoko - przewiduje zawodniczka Atomu Trefla.

Powrót do listy