Maret Grothues-Balkenstein: mamy dobry kolektyw
Holenderki pewnym krokiem wkroczyły do półfinałowej rywalizacji mistrzostw Europy i po zwycięstwie 3:1 nad reprezentacją Polski w sobotę staną naprzeciw Turcji. – Mamy ogromną siłę w ataku, a do tego fantastycznie bronimy – analizowała klucz do zwycięstwa holenderska przyjmująca oraz zawodniczka PGE Atomu Trefl Sopot Maret Grothues-Balkenstein.
ORLENLIGA.PL: Maret, gratuluję ogromnego sukcesu i awansu do półfinału mistrzostw Europy. Jak z twojej perspektywy wyglądał ten mecz?
MARET GROTHUES-BALKESTEIN: O mój Boże, jestem taka szczęśliwa po tym spotkaniu. Nawet w trakcie tej rozmowy nie mogę w to uwierzyć. Wydaje mi się, że dzisiaj dokonałyśmy wielkiej rzeczy, chociaż może jakość tego widowiska była zbyt porywająca. Przede wszystkim nie przestawałyśmy walczyć i nawet w momentach trudnych udało nam się utrzymać koncetrację na boisku. Natomiast w czwartym secie znacznie wzmocniłyśmy zagrywkę i odrzuciłyśmy rywalki od siatki. To zdecydowanie był nasz atut w tej odsłonie meczu.
Jak na waszym tle wypadły Polki? Jak udało wam się reagować na częste rotacje w ich składzie w czasie dzisejszego spotkania?
MARET GROTHUES-BALKESTEIN: Spodziewałyśmy się, że zawodniczka z numerem 1 (Anna Werblińska – przyp. red.) w dzisiejszym spotkaniu nie zagra z uwagi na kontuzję. Mamy jednak szacunek do innych przyjmujących z Polski, które mogą wejść z ławki i przejąć obowiązki od tej zawodniczki. Podobnie jak w meczu grupowym trochę zajmowało nam dostosowanie naszej taktyki do innego ustawienia po polskiej stronie, ale wydaje mi się, że po początkowych turbulencjach, udało nam się to zrobić. Wygrałyśmy.
To był dobry mecz w waszym wykonaniu i widać, że jesteście w dobrej formie. Na co stać Holenderki w tych mistrzostwach?
MARET GROTHUES-BALKESTEIN: Wydaje mi się, że mamy przede wszystkim dobry kolektyw. Mamy ogromną siłę w ataku, ale przede wszystkim podbijamy bardzo wiele w obronie. A z tego możemy wyprowadzać dużo skutecznych kontrataków.
Masz szczególną rolę na tych mistrzostwach, ponieważ pełnisz obowiązki kapitana. Reprezentacja została mocno odmłodzona i w takich momentach, w których gra wam sie nie klei, musisz skorzystać ze swojego autorytetu i doświadczenia.
MARET GROTHUES-BALKESTEIN: Faktycznie jest to bardzo odpowiedzialna funkcja, a ja przede wszystkim jestem od tego, aby zapalać dziewczyny i nieustannie budować ich wiarę w zwycięstwo nad każdym rywalem. Mam jednak ten komfort, że mam koleżanki, które może młodego wieku, mają ogromne umiejętności. Punktują rywala bezlitośnie tak jak na przykład Lonneke Sloetjes, która ma nieprawdopodobną siłę w ataku. Każdy ma świadomość swoich zadań w zespole, swojej odpowiedzialności, więc praca z taką grupą świadomą wyniku i chcącą walczyć, to czysta przyjemność.
Przez cały czas trwania spotkania najbardziej żywiołowo reagował wasz szkoleniowec Giovanni Guidetti. Na ile jego styl treningu odbija się na waszej grze? Jesteśmy niezwykle pobudzone do walki.
MARET GROTHUES-BALKESTEIN: Wydaje mi się, że najważniejszą zmianą jest to, że kilka z dziewczyn zostało przestawionych na parkiecie na inne pozycje, na inne ustawienia, aby jeszcze lepiej wydobyć ich potencjał. Mamy ogromny balans w zespole i świadomość, że za linią boczną boiska stoi nasz główny motywator. Jest wspaniały w tym, co robi i praca z nim to przyjemność.
Będziecie w takiej formie świętować złoto w niedzielę przed własną publicznością?
MARET GROTHUES-BALKESTEIN: Nie wybiegamy myślami tak daleko. Najpierw musimy pokonać Turcję, a półfinały są bardzo ciężkimi spotkaniami. Nie będzie łatwo, ale mamy po swojej stronie publiczność, niesamowity doping i zobaczymy.
Kibice w Polsce również cieszą się na twoją grę w Sopocie.
MARET GROTHUES-BALKESTEIN: Ja też już się nie mogę doczekać przyjazdu do Polski. Proszę pozdrowić wszystkich kibiców.