Maren Brinker: rola faworyta mobilizuje
- Tegoroczne mistrzostwa zrobiły wiele dobrego dla siatkówki w Niemczech. Nasze mecze oglądało mnóstwo kibiców, w całym kraju było widać ogromne zainteresowanie tymi zawodami - mówi zawodniczka Impelu Wrocław Maren Brinker i dodaje, że doskonale odpowiada jej rola faworyta.
- W ostatnich mistrzostwach Europy zdobyłaś z drużyną srebrny medal, mistrzostwa odbywały się w Twoim kraju, zastanawiam się jak przyjęto Wasz wynik? Z entuzjazmem czy raczej lekkim rozczarowaniem?
Maren Brinker: Tegoroczne mistrzostwa zrobiły wiele dobrego dla siatkówki w Niemczech. Nasze mecze oglądało mnóstwo kibiców, w całym kraju było widać ogromne zainteresowanie tymi zawodami. Nasz wynik też został przyjęty jako sukces, wszystkie wypowiedzi kibiców i ekspertów były przepełnione radością, że udało się zdobyć medal, a że w finale przegrałyśmy z Rosją to faktycznie zostawia pewien niedosyt, ale mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja się zrewanżować.
- Właśnie przegrałyście z Rosjankami, ale one na tych mistrzostwach grały w innej lidze, reprezentowały zupełnie inny poziom niż reszta drużyn. Uważasz, że ten zespół zdominuje kobiecą siatkówkę na następne kilka lat?
- Faktycznie Rosjanki zagrały wspaniały turniej, ale poza tym, że były świetnie przygotowane fizycznie i taktycznie, to tworzą zgrany zespół. To było świetnie widać właściwie na każdym kroku. One wszystko robiły razem, cieszyły się po każdym zwycięstwie jakby już wygrały mistrzostwa, więc to dodatkowy aspekt, dla którego trudno je pokonać. Jednak to jest sport, tu nie ma nic niemożliwego i myślę, że jeżeli pozostałe reprezentacje, tak jak niemiecka, będą dalej ciężko pracować,to Rosjankom bardzo ciężko będzie pozostać na szczycie, bo wiele drużyn ma chrapkę zająć ich miejsce.
- Przejdźmy teraz do naszej ligi. Za nami hit, wygrana 3:0 z ATOM-em. Z perspektywy trybun Wasza gra wyglądała bardzo dobrze. Z wyjątkiem drugiego seta, w zasadzie cały czas miałyście wynik pod kontrolą. Jak ten mecz wyglądał z perspektywy boiska?
- Z naszej strony to nie był perfekcyjny mecz. Faktycznie pokazałyśmy, że stać nas na dużo, w końcu wygrana z mistrzyniami Polski to wartościowe zwycięstwo, ale ciągle dostrzegamy jak wiele pracy jest przed nami. Dalej nie pokazałyśmy jeszcze pełnego wachlarza naszych możliwości, ale mam nadzieję, że na to przyjdzie czas w fazie play-off.
- Jesteś jedną z najbardziej utytułowanych i doświadczonych zawodniczek w naszym zespole, czy czujesz się jego liderką?
- Absolutnie nie, w naszym zespole jest jeszcze kilka doświadczonych zawodniczek, jak np. Makare czy Frauke, więc myślę, że bycie liderem rozkłada się pomiędzy nas wszystkie. Każda z dziewczyn ma też olbrzymie umiejętności, co jest naszą wartością, bo nie wywiera się presji wyniku na jednej siatkarce tylko rozkłada na całą drużynę równomiernie. To też ułatwia pracę trenerowi, który nie jest uzależniony od jednej czy dwóch zawodniczek, ale ma szerokie pole manewru, bo niezależnie od tego kto pojawi się na boisku, gwarantuje jakość.
- Czyli można powiedzieć, że najsilniejszą bronią Impela Wrocław jest zespołowość? Statystyki wydają się to potwierdzać, nie ma jednej zdecydowanej liderki w zdobywaniu punktów, te wartości rozkładają się dość równomiernie pomiedzy kilkoma zawodniczkami.
- Myślę, że jest w tym dużo prawdy, udało się nam stworzyć zgrany kolektyw. Dobrze się dogadujemy, a to dodatkowo ułatwia nam pracę i daje efekty w postaci wyników. Oczywiście naszą główną bronią jest bardzo dobra gra we wszystkich elementach, ale ta zespołowość faktycznie jakoś to wszystko scala i stanowi taką wartość dodaną.
- Pierwsze mecze grałyście w roli faworyta teraz gracie z zespołami, które w zeszłym sezonie zdobywały medale mistrzostw Polski i teoretycznie one są faworytkami. Które położenie jest według Ciebie lepsze?
- To dobre pytanie. Jeżeli jesteś faworytem to ciąży na Tobie dodatkowa presja, czasem zdarzy się, że sobie z tą presją jako sportowcy nie radzimy i przydarzają się porażki, które zdarzyć się nie powinny. Z drugiej jednak strony bycie faworytem potrafi bardzo zmobilizować, chce się udowodnić swoją wartość. Granie z faworytami ma też swój pozytywny aspekt z tego względu, że nikt na Ciebie nie stawia i nie oczekuje wyników, nie ma więc presji i gra się łatwiej. Ja osobiście wolę grać pod presją, ona mnie bardzo mobilizuje.
- Powiedziałaś, że w sporcie wszystko jest możliwe i jak tak popatrzeć na wasz dwa ostatnie mecze ciężko się z tym nie zgodzić. Jak to możliwe, że w jednym tygodniu przegrywacie z Legionowem w nie najlepszym stylu a niecały tydzień później pokonujecie bez problemów mistrzynie Polski?
- Na początku sezonu takie mecze się zdarzają, forma jeszcze nie jest do końca ustabilizowana i każdej drużynie takie wpadki mogę się zdarzyć . W Legionowie faktycznie przydarzyło się tak, że każda z nas miała jakiś fatalny dzień, dlatego tym bardziej cieszy wygrana z Sopociankami. Mam nadzieję, że takie potknięcia się nam już więcej nie przydarzą, w każdym meczu będziemy walczyć o trzy punkty.
- Przed nami kolejny hit kolejki z Waszym udziałem tym razem z Dąbrową. Czego Twoim zdaniem możemy się spodziewać po tym meczu, bo mimo że w tym sezonie Dąbrowiankom nie idzie szczególnie łatwo, to jednak są wicemistrzyniami Polski.
- Widziałyśmy już ich mecze i wiemy na co je stać mimo, że może tego jeszcze nie pokazały. Na pewno podchodzimy do meczu z wielkim skupieniem i pokorą. Jedziemy z przygotowane na ciężką walkę, ale jesteśmy bardzo pozytywnie nastawione. Wygrałyśmy z mistrzem, to czemu miałoby się nie udać z wicemistrzem? (śmiech)
- Co skłoniło Cię do przeprowadzi z Busto Arsizio do Impela Wrocław? Tam miałaś możliwość gry w Lidze Mistrzyń i w jednej z najsilniejszych drużyn w Europie.
- Serie A wcale nie jest już takim siatkarskim Eldorado jak kiedyś. Poziom z sezonu na sezon drastycznie spada a wszystko przez kryzys finansowy. Grając tam nie masz pewności czy dokończysz sezon w danym klubie czy jutro np. nie otrzymać informacji, że klub nie ma pieniędzy. Przeprowadzka do Polski była najkonkretniejszą i najkorzystniejszą ofertą. Co prawda nie gramy w Lidze Mistrzyń, ale jest Puchar Challenge. Poziom Ligi też jest bardzo wysoki. Klub ma świetną wizję rozwoju i gra tutaj stanowi ciekawe sportowe wyzwanie.
- A co możesz powiedzieć o polskich kibicach?
- Jesteście niesamowici, wiem że każdy to mówi ale taka jest prawda. Szczególnie imponuje mi to jak kibicujecie swoim reprezentacjom. Szaleńczy doping trwa od pierwszej do ostatniej akcji, a nierzadko jeszcze długo po meczu. To szaleństwo, ale bardzo pozytywne. Ogólnie to zależy od kultury danego kraju. Na przykład w Niemczech kibice nie reagują aż tak żywiołowo raczej przeżywają wszystko w środku. Włosi z kolei są bardzo otwarci i tez lubią kibicować, ale nie aż tak jak w Polsce.
- To na koniec muszę Cię jeszcze zapytać czy masz już jakieś swoje ulubione miejsce we Wrocławiu i co robisz w czasie wolnym?
- Póki co to jest nim park koło mojego domu. Cisza, spokój, dobra okolica żeby zregenerować siły i pomyśleć. Ostatnio byłam też w Ogrodzie Japońskim, to prześliczne miejsce. Głównie tam spędzam swój czas wolny. Niedługo planuję też wybrać się do obozu w Auschwitz. To część bardzo mrocznej historii naszych obu krajów, ale jako Niemka uważam, że trzeba tam być i oddać hołd tym, którzy tam zginęli.