Marek Solarewicz: drużyna z Rzeszowa zagrała świetne zawody
- Dzisiaj rywal był bardzo dobry. Graliśmy poprawnie, ale dziewczyny z Rzeszowa zagrały świetne zawody. To jest drużyna, którą stać na walkę o medale w lidze – przyznał po porażce z drużyną Developresu Rzeszów, trener zespołu z Wrocławia Marek Solarewicz.
Developres Rzeszów przerwał passe drużyny z Wrocławia zwyciężając w hali Orbita 3:1. Przed meczem dziewiętnastej kolejki podopieczne Marka Solarewicza mogły pochwalić się dwoma zwycięstwami pod rząd, które odniosły odpowiednio nad drużynami z Bielska Białej i z Ostrowca Świętokrzyskiego. Jak to mówią apetyt rośnie w miarę jedzenia i niewątpliwie wrocławianki w sobotę miały ogromną ochotę podtrzymać swoją dobrą serie…
Mecz rozpoczął się dobrze dla miejscowej ekipy, która zwyciężyła premierową odsłonę 25:23, a wygrana w pierwszym secie dała nadzieje, że passa może urosnąć do trzech zwycięstw. Porażka w pierwszej partii mocno jednak podrażniła podopieczne Lorenzo Micelliego, które drugą partię zagrały w zdecydowanie innym stylu zwyciężając 25:15. W drugim secie rzeszowianki wyglądały jakby chciały udowodnić, że przegrany set to wypadek przy pracy.
– Kluczowy dla tego meczu był drugi set, w którym rywalki na nas mocno naskoczyły, a to wpłynęło na nas mentalnie. Widać było, że niestety odpuściliśmy swoją grę, co skrzętnie wykorzystał rywal i uciekł nam z wynikiem. Moim zdaniem drugi set ustawił rywalizacje. Dopiero w czwartym secie udało nam się wrócić do gry – przyznał po meczu trener Impel Wrocław, Marek Solarewicz.
Faktycznie, w momencie kiedy wielu kibiców oczekiwała zakończenia spotkania, wrocławianki poderwały się do walki. W czwartym secie rzeszowianki w samej końcówce prowadziły czteroma punktami (22:18) i wydawało się, ze pewnie zmierzają po zwycięstwo za trzy punkty. Wtedy inicjatywę zdołały jednak przejąć miejscowe, które doprowadziły do remisu (24:24) i były o krok od tego, aby doprowadzić do piątego seta. Ostatecznie jednak dwa błędy własne przekreśliły szansę zespołu z Wrocławia na zdobycz punktową w sobotnim meczu. – W samej końcówce meczu zabrakło nam skuteczności w ataku. Mieliśmy swoje sytuacje, piłka była po naszej stronie, ale nie byliśmy w stanie tego wykorzystać. Szkoda, że o porażce zadecydowały nasze dwa błędy własne na koniec, ale nie możemy tego rozpamiętywać, musimy wyciągnąć wnioski na przyszłość – podsumował końcówkę spotkania szkoleniowiec miejscowych.
Warto zwrócić uwagę, że w szeregach wrocławianek po raz kolejny w wyjściowym składzie znalazła się Weronika Wołodko, dla której był to trzeci pod rząd mecz w roli pierwszej rozgrywającej. – Weronika niewątpliwie dostaje coraz więcej szans na grę i tę szansę bardzo dobrze wykorzystuje. Dzisiaj również moim zdaniem pokazała się z dobrej strony. Pamiętajmy, że po drugiej stronie siatki były bardzo doświadczone zawodniczki, a Weronika ma nieco ponad dziewiętnaście lat. Jeśli idzie o wybór pierwszej rozgrywającej to staramy się być obiektywni, niewątpliwie w przypadku tej pozycji na boisku jest to szczególnie trudne bowiem rozegrania nie jesteśmy w stanie policzyć. Możemy tylko obserwować jak układa się gra drużyny z daną rozgrywającą i jak poszczególne zawodniczki współpracują z daną rozgrywającą. Weronika na początku grała bardzo mało, a mimo to ze spokojem, konsekwentnie pracowała cierpliwie na treningach, a to zaowocowało i teraz zbiera tego efekty – przyznał szkoleniowiec Impelu Wrocław.
W wielu kibiców zapewne zastanawia się nad sytuacją Julii Szczurowskiej, która na początku sezonu prezentowała bardzo dobrą postawę i wielu okrzyknęło ją objawieniem sezonu. – Julia Szczurowska decyzją zarządu klubu i prezesa została oddelegowana do gry w drużynie juniorskiej i nie mam jej w składzie – uciął Marek Solarewicz.
Powrót do listy