Marek Bąk: wykonaliśmy po prostu zadanie.
SK bank Legionovia ma udany początek roku. Zespół wygrał z rzędu na dwa mecze. Wiceprezes klubu Marek Bąk zapowiada, że to nie koniec.
orlenliga.pl: Gratulacje panie prezesie. Trzeba przyznać, że początek roku SK bank Legionovia ma bardzo dobry.
Marek Bąk: No tak. Końcówka roku martwiła nas i kibiców ale wiedzieliśmy, że ciężka praca przyniesie owoce. Dwa mecze, dwie wygrane. Ale początek roku uznamy za naprawdę udany, jak wygramy jeszcze kilka meczów. Oczywiście gratuluję sztabowi i zawodniczkom, bo wbrew pozorom mecz łatwy nie był.
- No właśnie. Jak pan ocenia rywalki?
- Tak jak powiedziałem to odważna i bezkompromisowa drużyna. Grają bez obciążeń, na maksymalnym ryzyku. Ale nie będę też opowiadał głupot i mówił, że naszym celem nie były trzy punkty i pewna wygrana. Chcieliśmy wygrać w 3 setach rewanżując się za mecz w Rzeszowie i dziewczyny cel zrealizowały, takie było po prostu zadanie. Najważniejsze dla mnie było kilka migawek z tego meczu. Dobry mecz Malwiny Smarzek po grach w kadrze juniorek, fajny powrót Karoliny Szymańskiej po półrocznej przerwie. No i ten nerw Oli Wójcik, gdy po kilku akcjach wymagających trudnych decyzji od sędziów walczyła o swoje. Super, tego wymagamy. A, że reszta dziewczyn zagrała swoje wygraliśmy pewnie i bez chwil zagrożenia tak naprawdę. A ponieważ nie lekceważymy nikogo i będziemy tak walczyć w każdym meczu.
- Obawy wśród kibiców i znawców budziło powierzenie funkcji pierwszego trenera Robertowi Strzałkowskiemu...
- No i co z tego. To zawsze trudne decyzje, ale taką podjęliśmy i nie żałuję. Dziewczyny pod jego wodza zagrały bardzo dobrze z Aluprofem i Tauronem, a plamę z Muszyny zmazały w meczach z Łodzią i Developresem wygrywając pewnie. Trenerów bronią wyniki i gra. Młody sztab, młoda ekipa. I tak będzie.
- Trenerzy wyraźnie oszczędzali rezerwowe w tym meczu, a przebiegał on chyba tak, że mogły pograć. Dlaczego nie zagrały dłużej?
- Bo nasze młode dziewczyny w sobotę zagrały z Chemikiem Police w Młodej lidze kobiet w pełnym wymiarze, wygrywając zresztą za trzy punkty. Natalia Gajewska jest po kontuzji, Monika Bociek ciągle z nią walczy a Iga Chojnacka zagrała tam bardzo dobrze zostając zresztą MVP. Karolina Szymańska w ogóle wróciła do gry grając cały mecz. Zmienienie dobrze grającej Kasi Wysockiej przez grającą w sobotę cały mecz Krystynę Pietraszkiewicz nie miało sensu. Nasze młode dziewczyny jeszcze się nagrają w tym sezonie, to pewne.
- Czego spodziewacie się po drużynie w następnych meczach?
- Dobrej, równej gry na miarę swoich możliwości. W najbliższych meczach z Piłą, Ostrowcem i Bydgoszczą stać nas na zwycięstwa. A jeśli w kolejnych meczach dziewczyny będą zdrowe i zagrają wznosząc się na swój najwyższy poziom postawimy się każdemu. Bo gramy dla najlepszej chyba publiki w kraju i dla tych ludzi warto grać na maksa. W meczu z drużyną z Rzeszowa, choć to nietypowo wtorek i pora powrotów z pracy w Warszawie było ich blisko 1 400! Jak tu nie starać się na parkiecie.