Mamy to! Polskie siatkarki lepsze od Niemek i są w półfinale Ligi Narodów. Zagrają o medal!
Tak, tak, tak! Polskie siatkarki zagrają o medale tegorocznej Ligi Narodów! Biało-czerwone pokonały w amerykańskim Arlington Niemki 3:1 i zapewniły sobie awans do sobotniego półfinału. Brawo!
W tym roku w koreańskim Suwon? 3:2 dla Polski. Jesienią w Łodzi na mistrzostwach świata? 3:2 dla Polski. Rok temu w Lidze Narodowej, w Stanach Zjednoczonych? 3:2 dla Polski. Nic więc dziwnego, że właśnie taki wynik przed ćwierćfinałowym starciem Ligi Narodów wydawał się być najbardziej prawdopodobny. Mecze z Niemkami w ostatnim czasie zawsze były dla Polek trudne, ale też zawsze… zwycięskie. 3:2 wyglądało więc bardzo dobrze.
Trener Stefano Lavarini wystawił do gry swój żelazny skład, który dał mu bardzo wiele w trakcie tegorocznych turniejów Ligi Narodów. Oczywiście, trudno było nie uznać, że to polski zespół jest faworytem tego starcia – w końcu biało-czerwone w pierwszej fazie były najlepszym zespołem Ligi Narodów, a Niemki, z trzema wygranymi mniej uplasowały się na ósmym miejscu – ale podopieczne trenera Stefano Lavariniego nie mogły się rozprężyć. I choć od początku pierwszej partii biało-czerwone miały przewagę, to widać było na ich twarzach pełne skupienie.
Fantastycznie ten mecz zaczęła Oliwia Różański, która w pierwszym secie była nie do zatrzymania dla Niemek. Na prawym skrzydle swoje drużynie dawała, jak zawsze, Magdalena Stysiak, a Katarzyna Wenerska na rozegraniu kolejny raz udowadniała, że nie musi mieć żadnych kompleksów. Dobra gra polskiej drużyny sprawiła, że już przy stanie 13:9 trener Niemek Vital Heynen nie miał do dyspozycji żadnej przerwy. Te, które wcześniej miał, niewiele zresztą pomagały. Po pierwszym secie, wygranym 25:12, Polki wyszły na prowadzenie 1:0.
Ale w drugiej partii to Lavarini musiał przerywać grę rywalek, które w doskonały sposób pozbierały się po laniu w pierwszej partii i zaczęły nadawać ton w grze. Na bardzo wysoki poziom weszła Hanna Orthmann, z którą nasz zespół kompletnie nie mógł sobie poradzić. I tak, jak w pierwszym secie biało-czerwonym wychodziło wszystko, tak w drugim role dokładnie się odwróciły. Ten wynik 3:2, o którym mówiło się tak wiele przed meczem, z każdą piłką stawał się coraz bardziej prawdopodobny.
Z każdą, ale… nie do końca. Przy stanie 20:14 dla Niemek Martyna Łukasik skończyła trudny atak i poszła na zagrywkę. Dwa bloki i atak świetnej zmienniczki Joanny Pacak i jeden skuteczny atak innej rezerwowej Martyny Czyrniańskiej sprawiły, że Niemki wygrywały już tylko 20:19. Ba, chwilę później piłkę na remis w górze miała Stysiak, ale niestety nie udało jej się skończyć ataku. Niemki zdobyły punkt, później dwa następne i uspokoiły swoją grę, ostatecznie wygrywając tego seta 25:21.
W takich meczach niezwykle ważne jest, by wygrać trzeciego seta, który pozwala na uzyskanie przewagi w samej końcówce meczu. Polki na szczęście wróciły do gry w dobrym stylu – znów pomagała Różański, świetnie (i to także w obronie!) grała Magdalena Stysiak, a po fantastycznej zmianie w drugiej partii na boisku pozostała skuteczna do bólu w bloku Joanna Pacak. Biało-czerwone prowadziły od samego początku do końca pokazując, że są zespołem lepszym. Szkoda, że pogoń w drugiej partii nie skończyła się sukcesem, bo kto wie, czy po trzech setach zespół Lavariniego nie cieszyłby się z wygranej bez straty seta...
Minęło kilka akcji, a już Polki wyrównały i było 6:6, a chwilę później Różański i Pacak dały polskiej drużynie prowadzenie 8:6. Niemki nie chciały się poddać, Polki też nie odpuszczały, dzięki czemu w czwartej partii nikt – ani na trybunach, ani przed telewizorami – nie mógł ziewać, nawet mimo późnej (w Europie, bo w Ameryce to akurat popołudnie) porze. Heynen, w swoim stylu, próbował prowokować, a raz nawet otarł się o kartkę, ale nic to nie pomagało jego drużynie. Niemki nie odpuszczały, ale Polki po prostu były lepsze. Wprawdzie od stanu 23:20 dla Polek trzy akcje wygrała drużyna rywalek, ale te dwa, najważniejsze, decydujące, padły łupem polskiej drużyny. 26:24 i awans polskiego zespołu do półfinału! Brawo, coś wspaniałego!
Rywalkami Polek w półfinale będą Brazylijki lub Chinki. Ten mecz ćwierćfinałowy odbędzie się w czwartek o godz. 17.30 czasu polskiego. Z kolei w drugim półfinale zmierzą się Amerykanki, które pokonały Japonię 3:1. Ich rywalkami będą Turczynki lub Włoszki.
Polska – Niemcy 3:1 (25:12, 21:25, 25:21, 26:24)
Polska: Katarzyna Wenerska, Oliwia Różański, Agnieszka Korneluk, Magdalena Stysiak, Martyna Łukasik, Magdalena Jurczyk, Maria Stenzel (libero) oraz Joanna Pacak, Martyna Czyrniańska, Julia Nowicka, Monika Gałkowska, Monika Fedusio. Trener: Stefano Lavarini.
Niemcy: Pia Kaestner, Lina Alsmeier, Camila Weitzel, Lena Stigrot, Hanna Orthmann, Monique Strubbe, Anna Pogany (libero) oraz Emilia Weske, Corina Glaab, Anastasia Cekulaev. Trener: Vital Heynen.