Malwina Smarzek: udało nam się utrzymać skupienie na boisku
Po trudnej przeprawie w półfinale Pucharu Polski w Zielonej Górze z Developresem SkyRes Rzeszów 3:2, Chemik Police wygrał mecz finałowy bez straty seta. – Przed takim meczem jak finał zapomina się o zmęczeniu, odczujemy je prawdopodobnie dopiero po tym spotkaniu – powiedziała Malwina Smarzek.
ORLENLIGA.PL: W pierwszej partii finałowego meczu Grot Budowlani Łódź objął prowadzenie 22:20. Jednak nie udało tej drużynie wygrać tego seta. W kolejnych odsłonach mecz był już jednostronny. Chemik Police rządził i dzielił. Czy to właśnie wygrana w pierwszym secie była punktem zwrotnym tego meczu?
MALWINA SMARZEK: Myślę, że tak. Pierwszy set był najbardziej nerwowy, jednak później trzymałyśmy rękę na pulsie i kontrolowałyśmy przebieg meczu. Udało nam się utrzymać koncentrację, Budowlane na pewno oglądały nasz mecz półfinałowy i widziały, że kiedy mamy dużą przewagę punktową to czasem tracimy koncentrację. W drugiej i trzeciej partii starałyśmy się grać przez cały czas tak jakbyśmy walczyły punkt za punkt z przeciwnikiem i udało się utrzymać skupienie na boisku.
W finałowym turnieju w dwóch meczach pokazałyście dwa oblicza. Czym różniły się te spotkania?
MALWINA SMARZEK: W niedzielę nie popełniłyśmy tych samych błędów co w półfinale. Utrzymałyśmy koncentrację i po naszej stronie było mniej błędów własnych. Skuteczność w ataku miałyśmy także wyższą niż w meczu z Developresem, zarówno na wysokiej piłce jak i przy dobrym rozegraniu. Wydaje mi się, że półfinał też obfitował w nieco inne emocje. Kiedy podchodzi się do obrony tytułu to jest to trochę nerwowa sytuacja, chociaż też tego do końca nie mogę stwierdzić, bo właściwie to jeszcze nie miałam okazji bronić Pucharu Polski, ponieważ ten jest moim pierwszym w karierze.
Czy spodziewała się pani, że po przejściu do Chemika Police tak szybko zostanie pani ważnym punktem zespołu?
MALWINA SMARZEK: Na pewno nie. Pamiętam jak jeszcze niedawno cieszyłam się z tego, że mogłam wyjść w pierwszym składzie na mecz z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, wszystko dzieje się bardzo szybko, później dostałam szansę na grę w Lidze Mistrzyń, teraz trener postawił na mnie w Pucharze Polski. Na pewno nie zapominam o tym, nie do końca dociera to do mnie, ale staram się tego nie rozpamiętywać, jeszcze wiele przede mną i muszę w to wszystko włożyć bardzo dużo pracy. Wydaje mi się, że ktoś się pomylił przyznając mi dwie nagrody indywidualne. Obok mnie na boisku grają tak klasowe zawodniczki, że szczególnie jeśli chodzi o nagrodę dla najlepszej przyjmującej nie mogę uwierzyć w to, że zostałam wybrana.