Malwina Smarzek o LSK i Lidze Mistrzyń
Chemik Police pokonał na wyjeździe ŁKS Commercecon Łódź 3:2 w Lidze Siatkówki Kobiet, a już jutro podopieczne trenera Jakuba Głuszaka czeka spotkanie w Lidze Mistrzyń. Grę na pozycji atakującej i najbliższe starcie w Lidze Mistrzyń komentuje Malwina Smarzek.
Policzanki przegrywały 0:2 w setach. Po 10-minutowej przerwie trener Jakub Głuszak postawił na dwie zmiany. Na parkiecie pojawiły się Malwina Smarzek i Straszimira Simeonova.
- Pierwsze dwa sety nie wyglądały dobrze. Wydaje mi się, że to nie do końca ŁKS nas zdominował, tylko raczej my nie grałyśmy na odpowiednim poziomie. Sporo błędów własnych, komunikacyjnych. Psuliśmy dużo zagrywek. Byłyśmy pogubione. W trzecim secie udało nam się wypracować przewagę, a chwilę później ją roztrwoniłyśmy. To była bardzo trudna sytuacja - relacjonuje.
Co ciekawe, Smarzek zmieniła Katarzynę Zaroślińską-Król, atakującą Chemika.
- Weszłam na atak, coś nowego dla kibiców, ale starego dla mnie. Nie wiem, na ile poprawa gry jest moją zasługą, a na ile całej drużyny. Coś odpaliło i zaczęłyśmy prezentować się lepiej. Przede wszystkim poprawiłyśmy grę w ataku. Popełniłyśmy mniej błędów i wygrałyśmy. Nie zmiotłyśmy ŁKS z boiska, po prostu udało nam się wygrać po walce, co cieszy mnie podwójnie - dodaje.
Kibice mogą pamiętać Malwinę na pozycji atakującej z mistrzostw Europy. Wtedy była jedną z wyróżniających się siatkarek reprezentacji Polski.
- Ostatni mecz w roli atakującej zagrałam w kadrze. Sytuacja wtedy była dość podobna. Grałyśmy turniej i trener potrzebował mnie na pozycję atakującej. Treningów na ataku było niewiele, ale tego się nie zapomina. Jeśli jest potrzeba, to wchodzi się na boisko i gra dla zespołu - tłumaczy.
Policzanki wróciły do meczu przegrywając 0:2 i zostały pierwszą drużyną, która pokonała ŁKS w bieżącym sezonie.
- Potrzebowałyśmy meczu, w którym wyszłyśmy z trudnej sytuacji. Z drugiej strony przydałoby nam się również spotkanie, które mamy pod kontrolą od początku do końca. Takiego w tym sezonie jeszcze nam brakuje. Czekam na pojedynek, w którym pokonamy silnego rywala w pewny sposób, choć nie ukrywam, że wyszarpane zwycięstwo smakuje najlepiej - mówi.
W najbliższą środę Chemik w Koszalinie podejmie Dynamo Kazań. Spotkanie uznane zostało za hit drugiej kolejki Ligi Mistrzyń. W ocenie mediów faworytem będą Rosjanki.
- Nigdy nie można kogoś skreślać. Oczywiście, przyjeżdża rosyjski zespół, bardzo mocna drużyna. Jednak nawet na takie ekipy można znaleźć sposób. Przygotujemy się do meczu taktycznie. Rosyjska siatkówka jest specyficzna, ale jestem przekonana, że grając dobrze możemy się im przeciwstawić - kończy.