Malwina Smarzek: jestem w tym zespole żeby pomagać, a przede wszystkim nie przeszkadzać
TAURON LIGA: Kibice powitali panią po pierwszym treningu w barwach Developresu wręczając różę…
MALWINA SMARZEK (atakująca Developresu BELLA DOLINA Rzeszów): - To było bardzo miłe. Bardzo się cieszę, że tu jestem. Jestem podekscytowana. To jest pierwszy dzień i po czterech dniach w podróży to nie był jakiś mój wymarzony trening. Ale spokojnie, jeszcze dwa treningi przed Final Four Pucharu Polski więc damy radę.
- Wybór Developresu BELLA DOLINA był jednoznaczny?
- Zupełnie bez „lukrowania” to nie. Myślałam nad innymi klubami, ale rozbiłam sobie plusy i minusy. Nigdy nie będzie wiadomo, czy podejmujemy dobrą decyzję przed. Uważam, że to jest zespół profesjonalny, z dobrą organizacją z najwyższymi celami. Jeżeli mam wrócić do Polski na te 1,5 miesiąca to po to, żeby tę ligę wygrać.
- A czy po tych 1,5 miesiącach wchodzi opcja przedłużenia kontraktu w Rzeszowie na kolejny sezon?
- Nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia i na razie o tym nie myślę. Jestem w zupełnie nowej sytuacji, której nie planowałam i nie wybiegam aż tak daleko.
- W weekend stanie pani przed szansą na pierwszy sukces w barwach klubu z Rzeszowa, czyli zdobycie Pucharu Polski…
- To jest nasz cel. Jestem w tym zespole żeby pomagać, a przede wszystkim nie przeszkadzać. Pomogę na tyle, na ile będę mogła, dam swoje 100 procent. Pamiętajmy, że ten zespół radził sobie świetnie przez te osiem miesięcy beze mnie. Ja jestem tu tylko i wyłącznie po to, żeby mogło być lepiej.
- Z rozgrywającą Katarzyną Wenerską w poprzednim sezonie grała pani w reprezentacji Polski, więc to wejście do zespołu nie będzie aż tak trudne. Nie będzie to taka zupełnie nowość ?
- Nie, my z Kasią potrzebujemy jeszcze jednego treningu i będzie wszystko ok. Ja się w ogóle tego nie obawiam. Kasia lubi grać szybko i ja też więc będzie dobrze.
- Developres BELLA DOLINA jest też pani dobrze znany z racji rywalizacji w Lidze Mistrzyń…
- Z racji Ligi Mistrzyń, z kadry bo z kilkoma dziewczynami grałam, z „Blago” grałam w Chemiku, więc trochę jest znajomych.
- Mówi pani, że nie chce przeszkadzać, ale nikt chyba sobie nie wyobraża, że taka zawodniczka będzie stać w kwadracie dla rezerwowych?
- Powtórzę to jeszcze raz – ten zespół jest osiem miesięcy ze sobą i jeżeli trener stwierdzi, że potrzebuje mnie, to jak najbardziej jestem. Natomiast jeżeli powie, że zespół w tym momencie funkcjonuje lepiej w takim systemie w jakim funkcjonował przez osiem miesięcy, to jak najbardziej ok. Ja to szanuję.
- Przyszła pani też do Developresu, żeby podtrzymać ten rytm meczowy i grać o najwyższe cele?
- Oczywiście, ale trzeba też pamiętać jak do takiego zespołu się wchodzi. To nie jest tak, że ktoś ma kontuzję z atakujących, ale zasada transferu medycznego. Trzeba przede wszystkim o tym pamiętać, że trzeba szanować pracę, jaką wykonały dziewczyny przez osiem miesięcy. Ja jak najbardziej szanuję. To są bardzo ważne mecze – półfinał i finał Pucharu Polski i nie wiem jakie trener podejmie kroki, czy zaryzykuje. Bo to jednak jest w jakiś sposób ryzyko, bo ja w tym zespole zaczynam niejako od zera. Ja uszanuję każda decyzję i tyle.
- Rozmawiała pani zapewne już z trenerem Stephane Antigą o roli w zespole?
- Była, ale nic nie powiem.
- Jak się sytuacja polityczna unormuje to pierwszym wyborem na kolejny sezon będzie Lokomotiw Kaliningrad?
- Nie odpowiem na to pytanie, bo jak powiem szczerze albo nie szczerze to i tak będzie źle. Na razie nic nie.
Powrót do listy