Małgorzata Śmieszek: Poszłyśmy na całość
Środkowe były pewnym punktem drużyny w niedzielnym starciu z Legionovią Legionowo. Małgosia Śmieszek do pięciu skutecznych ataków dołożyła także pięć punktów zdobytych blokiem oraz jeden zagrywką – 20-latka z pewnością zaliczy to spotkanie do udanych. Zachęcamy do lektury wywiadu z naszą siatkarką!
Gosiu, ogromne gratulacje! Ten mecz był w waszym wykonaniu bardzo dobry, szczególnie w drugim i trzecim secie. Było blisko perfekcji?
Małgorzata Śmieszek: Uważam, że to był nasz najlepszy mecz w tym sezonie. Wszystko zagrało w dzisiejszym* spotkaniu! Spełniłyśmy swoje zadanie w zagrywce – miałyśmy trafiać w Agatę Skibę, żeby ją wyeliminować z ataku, co nam się udawało. W ważnych momentach stawiałyśmy szczelne bloki. Wyjmowałyśmy sporo piłek w obronie, w asekuracji… Wszystko w tym meczu dobrze funkcjonowało! Świetnie zagrałyśmy jako zespół, cieszyłyśmy się grą.
Z czego wynikała pewna nerwowość w pierwszej partii? Popełniałyście wtedy dość dużo błędów, miały miejsce drobne nieporozumienia. Co oczywiście ostatecznie nie pozbawiło was wygranej w tym secie.
Wiedziałyśmy, że wygrana z Legionovią jest w granicach naszych możliwości i zapewne ta świadomość nas trochę spięła. Jak już powoli, akcja po akcji, gra zaczęła się kleić, nabrałyśmy pewności siebie i poszłyśmy na całość!
Czy wygrana końcówka pierwszej partii dodała wam otuchy przed kolejnymi setami?
Oczywiście, że tak. Od razu podniosłyśmy głowy, opuścił nas jakikolwiek strach. Od tego momentu zaczęłyśmy ryzykować w zagrywce, ataku i grałyśmy zdecydowanie pewniej.
Czy któryś z elementów uznasz za kluczowy w odniesieniu końcowego zwycięstwa?
Zdecydowanie była to zagrywka. Naszym głównym celem było odrzucenie rywalek od siatki i niedopuszczenie do tego, żeby atakowały przez środek, przez co miały mniejsze pole manewru w ofensywie. Znacznie ułatwiło nam to grę.
W okresie przygotowawczym miałyście okazję zmierzyć się z Legionovią w turnieju towarzyskim w Bobolicach. Czy w jakimś stopniu pomogło to wam w przygotowaniach do pojedynku ligowego?
Oczywiście, że pomogło. Takie sparingi przed sezonem pozwalają sprawdzić, na jakim poziomie jest przeciwnik i co jest jego mocną stroną. W Bobolicach wygrałyśmy z nim 3:2, co na pewno dodało nam sporo pewności siebie.
W świetnym stylu odniosłyście trzecie zwycięstwo z rzędu i pokazałyście, że trzeba się z wami liczyć w tym sezonie. Znając jednak trenera Grabowskiego, chyba nie pozwoli on wam na zbyt dużą dawkę hurraoptymizmu?
Trener nas stale upomina, że nie można dopuścić do zbytniego rozluźnienia atmosfery. Przed każdym spotkaniem musimy być skoncentrowane na 100% niezależnie od tego, kto stoi po drugiej stronie siatki. W 90%-ach o przebiegu meczu decyduje nasza postawa – my musimy zagrać swoją siatkówkę, zrealizować założenia i wtedy, co było widać dzisiaj*, wszystko idzie super! Trener cały czas powtarza, że z każdym przeciwnikiem można wygrać. Jak widać w tabeli, nie ma w tej lidze jasnych faworytów i co tydzień trzeba wyjść na boisko z nastawieniem zdobycia pełnej puli.
Następne spotkanie ligowe rozegracie w Rzeszowie z tamtejszym Developresem. Czy siła rozpędu trzech kolejnych wygranych pomoże wam w osiągnięciu tam dobrego wyniku?
Oczywiście, będziemy chciały kontynuować dobrą passę. To dodaje sporo otuchy, chcemy jak najdłużej utrzymać wysoką dyspozycję, zdobywać jak najwięcej punktów i być na jak najwyższym miejscu w tabeli. Jesteśmy na fali!
Na co przede wszystkim w grze rzeszowianek trzeba będzie uważać?
Trzeba będzie mocno zaryzykować zagrywką. Developres posiada w swoich szeregach doświadczone atakujące, więc będziemy musiały także dobrze ustawić blok i być czujnym w obronie. Tak naprawdę wszystko musi zafunkcjonować na odpowiednim poziomie i nie ma elementu, w którym będzie można odpuścić. Musimy być zgrane i wyjść na boisko z pewnością siebie. Dokładnie tak, jak dziś!*
* – rozmowa odbyła się po meczu, 13 listopada