Aktualności

Małgorzata Śliwa: mam ogromny niedosyt

Siatkarki Budowlanych rozpoczęły sezon od zwycięstwa w Rzeszowie nad beniaminkiem Developres SkyRes 3:2. Łodzianki prowadziły już 2:0 w setach ale chwila dekoncentracji kosztowała ich stratę punktu.

orlenliga.pl: Chyba nie tak miała wyglądać inauguracja w waszym wykonaniu?
Magdalena Śliwa: Szczerze mówiąc to ja mam ogromny niedosyt, bo „frajerkami” zrobiłyśmy się w III i IV secie. Nie potrafiłyśmy sobie poradzić ze swoimi słabościami.

- Co się stało z waszym zespołem po tych dwóch gładko wygranych setach?
- Zdawałyśmy sobie sprawę, że na pewno łatwo nie będzie, bo dziewczyny z Rzeszowa w pierwszym meczu pokazały, że tanio skóry nie sprzedają. Grają u siebie i będą walczyć do końca a to jest logiczne. My zaczęłyśmy bardzo dobrze, a potem nie wiem czy zbyt szybko uwierzyłyśmy, że już ten mecz jest wygrany. Wdarło się wówczas takie rozluźnienie z którym nie mogłyśmy sobie poradzić w III i IV secie. W tie-breaku wróciłyśmy już do naszej gry, której brakowało w dwóch poprzednich setach. Ważne zwycięstwo choć szkoda, że nie za trzy punkty ale myślę, że tutaj w Rzeszowie niejeden przeciwnik polegnie.

- W tym sezonie macie wysokie aspiracje, sięgające medalu…
– Bardzo chcemy powalczyć o czwórkę, ale nie jesteśmy jeszcze w pełnym składzie. Brakuje Sylwi Pyci i naszej nominalnej libero Doroty Medyńskiej, którą zastępuje Martynka Grajber, a na tej pozycji trzeba się troszkę ograć. Sanja Popović niemal z marszu po jednym treningu do nas dołączyła tak więc trzeba trochę czasu na korekty i pracę w pełnym składzie

- Dla pani mecz w Rzeszowie to chyba taka też podróż sentymentalna. W 2003 roku to właśnie w hali na Podpromiu coś się zaczęło dziać w reprezentacji Polski…
- Pod wodzą trenera Niemczyka rozpoczęłyśmy wówczas zwycięskim meczem z Niemkami eliminacje do mistrzostw Europy, które potem zakończyły się złotem w Turcji. Hala nic się nie zmieniła i nadal jest bardzo przyjemna do grania.

Powrót do listy