Maja Tokarska: zabrakło konsekwencji
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: W półfinale z Developresem miałyście dużą szansę w II secie na doprowadzenie do remisu, ale tak się nie stało. Czego zabrakło, żeby ten mecz potrwał dłużej niż tylko trzy sety?
MAJA TOKARSKA (środkowa DPD Legionovii Legionowo): Na pewno konsekwencji i tego, że po drugiej stronie stała drużyna, która na ten moment jest od nas lepsza. Przy naszym prowadzeniu 21:18 rywalki szybko zniwelowały straty. W jednym ustawieniu zdobyły trzy punkty i później już nie zaprzepaściły swojej szansy.
- Ta końcówka II seta była chyba kluczowa w tej rywalizacji, bo w kolejnym widać było, że z pani zespołu zeszło już ciśnienie, a z kolei rywalki rozkręciły się na dobre…
- Na pewno był kluczowy. Gdyby było 1-1, to na pewno byłby inny mecz, który zaczynałby się na nowo. Nie ma już co gdybać, rywalki były lepsze i grają w finale.
- Developres jest wam dobrze znany, bo w tym sezonie licząc mecze ligowe i sparingowe była to już wasza piąta konfrontacja z ekipą z Rzeszowa. Liczyłyście po cichu, że może w końcu uda się wygrać?
- Nie ma co się oszukiwać, zespół z Rzeszowa jest dużo lepszy od nas; zbudowany został po to żeby wygrać Puchar Polski, a my że jesteśmy w czwórce to jest sukces sam w sobie. Miałyśmy świadomość, że to jest lepszy zespół. Jedynie co mogłyśmy, to grać jak najlepiej potrafimy i dać z siebie wszystko bez zbędnej presji. Wydaje mi się, że gdybyśmy ją sobie nałożyły, że mamy wygrać Puchar Polski, to było by jeszcze gorzej. Pewnie cały mecz wyglądałby jak ten III set. Przez to, że byłyśmy zrelaksowane i grały na luzie, to momentami nawiązywałyśmy walkę.
- W ub. sezonie z Developresem Maja Tokarska grała w finale Pucharu Polski w Nysie. Czy uważa pani, że zespół z Rzeszowa jest w tym sezonie jeszcze mocniejszy niż w ubiegłym?
- Wydaje mi się, że może być mocniejszy. Dobrze wkomponowała się w zespół Ali Frantti, chociaż Helene Rousseaux też była dobrą zawodniczką. Na pewno jest to dojrzalszy zespół, jest kilka zawodniczek z ub. sezonu i to doświadczenie może im pomóc.
- Był awans do Final Four Pucharu Polski, a teraz pewnie macie apetyty, żeby zagrać też w czwórce o medale w fazie play-off LSK?
- No na pewno. Teraz czekają nas dwa, może trzy mecze z Budowlanymi Łódź i one wszystko pokażą. Rozstrzygnie się to w ciągu 2-3 tygodni. To jest nasz główny cel - zwycięsko przejść I rundę play-off.
Powrót do listy