Maja Ognjenović: to ogromny sukces klubu
Zespół Eczacibasi Stambuł pokonał Dynamo Moskwa 3:1 i zapewnił sobie brązowy medal Ligi Mistrzyń. - To ogromny sukces klubu, ale w tym sezonie mamy jeszcze kilka celów, które chcemy osiągnąć – deklarowała Maja Ognjenović, rozgrywająca tureckiej drużyny. Zawodniczka znana jest polskiej publiczności z gry w Chemiku Police.
ORLENLIGA.PL: Serdecznie gratuluję zdobycia brązowego medalu Ligi Mistrzyń. Zajęcie trzeciego miejsca w Europie można zdecydowanie uznać za sukces zespołu?
MAJA OGNJENOVKIĆ: Tak, jestem bardzo szczęśliwa, że mogłyśmy się podnieść tak szybko. Wczoraj przegrałyśmy naprawdę w złym stylu przeciwko VakifBankowi Stambuł i dzisiaj udało nam się znaleźć motywację, aby wyjść i walczyć o brąz jak o złoto. Dynamo Moskwa to utytułowany zespół, ale wydaje mi się, że dzisiaj motywacja była po naszej stronie. Czerpałyśmy z gry więcej radości niż rywalki. Jestem dlatego szczęśliwa, że udało nam się zdobyć brązowy medal – zasłużyłyśmy sobie, żeby być na europejskim podium. To była sprawa honoru, walki dla dobrego imienia naszego klubu. Nie powinniśmy zatem rozpoczać, że nie grałyśmy w finale, ale cieszyć się z brązu. To też duży sukces.
Ogromną siłą pani zespołu jest ławka rezerwowych. Macie komfort desygnowania na pozycje znakomitych zawodniczek i chociaż wejście Neslihan w trzeciej i czwartej partii okazało się doskonałym posunięciem.
MAJA OGNJENOVIĆ: To prawda. Mamy szeroką ławkę rezerwowych i zawodniczki, które na niej siedzą, wchodzą i nie tylko nie obniżają poziomu gry, ale często go podnoszą. To działa. Niektóre z nich są jeszcze młode i dlatego potrzebna im jest czasem zmiana, kiedy mają moment zawahania. Widzieliśmy to dzisiaj na przykładzie Neslihan, która zastąpiła na ataku świetnie spisującą się Tijaną Bosković i w kluczowych momentach nie zadrżała jej ręka.
W jakim stopniu brązowy medal może rekompensować pani zespołowi fakt, że nie udało się awansować do finału ligi tureckiej?
MAJA OGNJENOVIĆ: Na pewno tak. Myślę, że to ogromna szkoda, że nie uda nam się zawalczyć o złoty medal w lidze tureckiej. Zanotowałyśmy kilka ekstremalnie ciężkich pojedynków przeciwko zespołowi z Fenerbahce, ale nie załamało nas to i nadal jesteśmy w grze. Za kilka dni będziemy miały powtórkę z turnieju finałowego w Treviso, bo w meczu o trzecie miejsce zmierzymy się VakifBankiem. To szczególnie ważne, bo zwycięza tej rywalizacji zdobędzie brązowy medal i prawo do gry w przyszłorocznej Lidze Mistrzyń. Przed nami jeszcze rywalizacja w klubowych mistrzostwach świata, więc mamy jeszcze kilka celów w tym roku, które chcemy zrealizować. Nie trzeba nas szczególnie motywować do tego, aby zwyciężać w takich spotkaniach.