Mają nadzieję na awans
- My Polki mobilizujemy się wtedy, kiedy mamy nóż na gardle - mówi Katarzyna Skowrońska-Dolata. Dziś biało-czerwone będą miały taką okazję. Porażka w meczu ze Słowenią eliminuje z mistrzostw Europy.
ORLENLIGA.PL: Bilans naszej reprezentacji po niedzielnym spotkaniu to niestety dwie porażki na koncie. Jak ocenisz waszą postawę?
KATARZYNA SKOWROŃSKA-DOLATA: Myślę, że pokazałyśmy w tym wygranym secie, że z Holadią da się grać i nawet wygrać, ale trzeba trzymać równy poziom, o którym mówiłam już wczoraj.
Jak przygotowywałyście się do tego spotkania, aby podejść do niego dzisiaj z chłodną głową?
KATARZYNA SKOWROŃSKA-DOLATA: Ja bardzo długo jeszcze analizowałam to, co wydarzyło się w sobotę. Miałam zarzuty przede wszystkim do siebie samej, że mogłam zagrać lepiej. Ale w spotkaniu z Holandią powtórzyły się te same sytuacje i te same błędy. Mam nadzieję, że do spotkanie ze Słowenią zmotywowane i pojedziemy do Rotterdamu walczyć o ćwierćfinał rywalizacji.
Holenderki okazały się zatem trudniejszym rywalem niż Włoszki?
KATARZYNA SKOWROŃSKA-DOLATA: Osobiście uważam, że Holenderki są zespołem bardziej zbilansowanym. Ale daleka jestem od tego, aby lekceważyć Włoszki. Są one takim zespołem, który potrafi genialnie grać końcówki setów. Oba zespoły są bardzo silne i na tą chwilę są to zespoły silniejsze od nas, bo potrafią zachować zimną krew.
Staracie się dostrzegać jakieś plusy w tych przegranych spotkaniach?
KATARZYNA SKOWROŃSKA-DOLATA: Nam jest samym bardzo trudno w takich momentach, w których musimy odbijać się od dna. Dlatego cieszę się, że wczoraj po takich dwóch setach przegranych wyraźnie, a wręcz deprymująco, potrafiłyśmy się podnieść. Oczywiście, nie jest to wystarczające, aby nawiązać walkę i już z nawiązania walki być zadowolonym.
Stać was na to, aby się podnieść?
KATARZYNA SKOWROŃSKA-DOLATA: Wydaje mi się, że tak. Plan jest prosty. Musimy w poniedziałek pokonać Słowenki, a potem w dalszych spotkaniach pewnie trafimy najprawdopodobniej na Włoszki po raz kolejny. To będzie mecz tych mistrzostw Europy (śmiech). My Polki mobilizujemy się wtedy, kiedy mamy nóż na gardle.