Lorenzo Micelli: zagrać na maksimum naszych możliwości
Developres SkyRes Rzeszów pokonał Eneą PTPS Piła i z bilansem 22 zwycięstw i 4 porażek zakończył rundę zasadnicza na pozycji wicelidera.
- To jest najlepsze miejsce, jakie mogliśmy w stanie osiągnąć na ten moment sezonu – mówi Lorenzo Micelli, trener Developresu SkyRes Rzeszów. - Przez pewien czas wydawało się, że możemy nawet powalczyć o pierwsze miejsce, ale to był dla nas naprawdę ciężki sezon. Nie chodzi tylko o samą ilość kontuzji, których nie brakowało w zespole, ale też o inne problemy, które pojawiały się w nieodpowiednim czasie, a przy takich obciążeniach podróżami i meczami nie byliśmy w stanie grać cały czas na równym i wysokim poziomie. O tym, że mieliśmy możliwości żeby powalczyć o pierwsze miejsce świadczy fakt, że byliśmy jedynym zespołem, który pokonał w rozgrywkach lidera – Chemika Police. Jestem zadowolony, że wykorzystaliśmy na finiszu rundy zasadniczej szansę na objęcie drugiego miejsca, dzięki któremu zaczniemy rywalizację w półfinale u siebie i przy ewentualnym trzecim meczu również zagramy w swojej hali. To nie jest jakaś duża przewaga, bo można też przecież przegrać dwa spotkania i wtedy do trzeciego meczu u siebie w ogóle nie dojdzie. Myślę jednak, że lepiej jest zacząć tą walkę przed własną publicznością, bo hala Podpromie i nasi kibice mogą nam dużo pomóc. Jeśli chodzi o poziom naszej gry, to myślę, że zespół w trakcie sezonu zrobił duży postęp i zasłużył na fotel wicelidera – stwierdza włoski szkoleniowiec, którego zespół w półfinale zagra bardzo niewygodnym dla ekipy z Rzeszowa rywalem. ŁKS Commercecon Łódz jest jedynym zespołem, którego Developres SkyRes nie pokonał jeszcze w tym sezonie, ale od rozgrywek Pucharu Polski łodzianki są osłabione brakiem kontuzjowanej Lucie Muhlsteinovej. - Na pewno brak podstawowej rozgrywającej ŁKS-u jest osłabieniem tego zespołu, ale taki jest sport. U nas też w trakcie sezonu nie brakowało problemów zdrowotnych. Dlatego wynik, jaki osiągnęliśmy na koniec fazy zasadniczej, czyli 22 zwycięstwa i 4 porażki, jest naprawdę bardzo dobry. Teraz tak naprawdę cała zabawa zaczyna się od nowa i to, co zrobiliśmy wcześniej, nie ma już żadnego znaczenia. Czasem tak bywa w sporcie, że jeden zespół bardziej pasuje innemu zespołowi. Coś w tym jest, że dwukrotnie byliśmy w stanie pokonać Chemika Police, ale też przegraliśmy wszystkie mecze z ŁKS-em, który w meczach z nami grał bardzo skutecznie w ataku, a my mieliśmy problemy z powstrzymaniem ich atakujących. Teraz też nie możemy myśleć w ten sposób, że skoro łodzianki zagrają bez swojej doświadczonej rozgrywającej, to my będziemy mieli ułatwione zadanie i na pewno wygramy, bo wcale nie będzie łatwo. Musimy przede wszystkim zagrać na maksimum naszych możliwości, z takim samym podejściem, jak gdyby ŁKS miał zagrać z czeską rozgrywającą – mówi Micelli.
Powrót do listy