Lorenzo Micelli: zabrakło nam instynktu zabójcy
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: Kluczowe znaczenie dla przebiegu meczu finałowego z Chemikiem Police miał pierwszy set, w którym pana zespół nie wykorzystał przewagi 19:15 i 20:17?
LORENZO MICELLI (szkoleniowiec Developresu SkyRes Rzeszów): W każdym secie mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy. Było wiele takich sytuacji w tym meczu, w których mieliśmy okazje żeby zwiększyć odskoczyć od rywalek, ale nie zdobywaliśmy punktów po swojej stronie siatki i to był nasz problem. Grając z takim rywalem jak Chemik Police nie możemy sobie pozwolić na marnowanie okazji do zdobywania punktów. Chemik zagrał od nas lepiej i zasłużył na zdobycie Pucharu Polski. Nam zabrakło instynktu zabójcy i nie zdobywaliśmy punktów w dogodnych dla siebie sytuacjach.
- Największa różnica była w grze przyjmujących, które po stronie Chemika spisywały się dużo lepiej w ataku i kończyły ważne akcje?
- Ogólnie w ataku i kontrataku mieliśmy duże problemy ze skutecznością. Zabrakło nam większej odwagi i ryzyka. Pod tym względem dziewczyny z Polic wyglądały lepiej. Cóż, to była dla nas pierwsza taka lekcja jeśli chodzi o finał, z której musimy wyciągnąć wnioski, żeby zagrać lepiej w rundzie play-off.
- Jak pan wytłumaczy słabszą postawę Michaeli Mlejnkovej, która po dwóch setach miała zerowy dorobek na swoim koncie - zabrakło jej doświadczenia, czy odporności na stres?
- O to trzeba zapytać samą zainteresowaną. W przyjęciu zagrywki radziła sobie całkiem dobrze, ale miała olbrzymie problemy w ataku. Na pewno Michaela musi jeszcze więcej pracować nad techniką indywidualną. Po chorobie, kiedy była przez chwilę wyłączona z treningów, nie wróciła jeszcze do takiej dyspozycji jak wcześniej.
- Co się dzieje z Petją Barakową, która jest pierwszą rozgrywającą Developresu, ale to nie był jej turniej?
- Nie mogę powiedzieć, że Petja zagrała słabo z Chemikiem. Będziemy jeszcze dokładniej analizować to co się wydarzyło, ale nie winiłbym jej za to, że zespół nie kończył akcji po swoich atakach. Zresztą po wejściu Agnieszki Rabki dalej mieliśmy problemy ze skutecznością, więc to nie była tylko kwestia rozegrania. Cały nasz zespół powinien zrobić coś więcej i zagrać skuteczniej.
- Jakie teraz macie plan, żeby przygotować lepszą dyspozycję na rundę play-off?
- Został nam praktycznie miesiąc do meczów półfinałowych. Na pewno w pierwszej kolejności potrzebujemy trochę przerwy na odpoczynek i zaleczenie urazów dziewczyn, które odczuwają duże zmęczenie fizyczne. Po tej krótkiej przerwie skoncentrujemy się już na przygotowaniach do półfinałów.
- Na ostatnią część sezonu będziecie już mogli liczyć na powrót Helene Rousseaux?
- Helene dołączy do nas w tym tygodniu. Najpierw musimy jednak sprawdzić, w jakiej jest dyspozycji. Nie sądzę, żeby ona była już w stanie grać tak z marszu. Na pewno potrzebuje jeszcze czasu na trening z całą drużyną.
- Jest pan mocno rozczarowany po finale Pucharu Polski?
- Tak, bo cały sezon pracowaliśmy, żeby zagrać w tym finale i pokazać w nim swoje atuty. Wiemy przecież, jak trzeba grać z Chemikiem Police, żeby wygrać. Niestety, nie pokazaliśmy tego w finale.
Powrót do listy