Lorenzo Micelli: Wiedziałem, że mogę pomóc drużynie
Dla włoskiego szkoleniowca Lorenzo Micelliego zakończony przed kilkoma dniami sezon ORLEN Ligi był trzecim w trenerskiej karierze polskiej ekstraklasie. Za każdym razem zdobywał on medale, a teraz brązowy prowadząc Developres SkyRes Rzeszów.
- Wiedziałem, że mogę pomóc drużynie, ale ten końcowy sukces jest wynikiem pracy całego sztabu ludzi i przede wszystkim zawodniczek, a nie moją indywidualną zasługą – mówi trener zespołu z Rzeszowa, Lorenzo Micelli. - Ja ze swojej strony mogę powiedzieć, że widzę efekty pracy z zespołem i myślę, że pomogłem dziewczynom w tej ostatniej części sezonu. Potrzebowaliśmy trochę czasu, żeby dziewczyny zaczęły grać w takim systemie, jakiego od nich oczekiwałem. Ostatnia część sezonu była dla nas naprawdę bardzo udana. Myślę, że mentalnie i taktycznie byliśmy dobrze przygotowani do walki o ten brązowy medal. Słowa uznania należą się w głównej mierze dziewczynom, a ja jestem ostatnią osobą, żeby brać na siebie cały splendor i przypisywać sobie jakieś szczególne zasługi za ten medal. Gratulacje należą się nam wszystkim, a zwłaszcza dziewczynom, które spisywały się dobrze praktycznie przez całe rozgrywki, także zanim zacząłem pracę w Developresie. Nasz klub jest bardzo szczęśliwy, ponieważ osiągnęliśmy wynik powyżej oczekiwań i planów, które były przed sezonem. Włodarzom klubu zależało na miejscu w czołowej szóstce, a my byliśmy w stanie zająć bardzo dobre czwarte miejsce po rundzie zasadniczej i zrobić jeszcze jeden krok wyżej w fazie play-off. Medal jest dla nas bardzo ważny, ponieważ jest już częścią historii naszego klubu. Myślę, że przed startem Orlen Ligi nikt nie zakładał, że Developres jest w stanie zajść aż tak daleko. Na papierze byliśmy zespołem niżej notowanym niż chociażby Dąbrowa Górnicza czy Impel – stwierdza włoski szkoleniowiec Developresu.
Brązowy medal, który zdobył zespół z Rzeszowa spowodował, że oczekiwania wobec drużyny na przyszły sezon będą jeszcze większe. - Trzecie miejsce jest dla nas naprawdę dużym sukcesem, ale spora część ludzi będzie myślała w ten sposób, że skoro byliśmy już na najniższym stopniu podium, to teraz czas zrobić kolejny krok do przodu, czyli stworzyć drużynę przynajmniej na wicemistrzostwo Polski albo w najgorszym razie utrzymać to trzecie miejsce. Jeśli jednak nie będziemy dobrze pracowali, to możemy szybko spaść na niższą pozycję. Na pewno oczekiwania wobec naszej drużyny będą wysokie, ale musimy brać pod uwagę wszystkie czynniki, które będą decydowały o tym, jaki będzie potencjał naszego zespołu. Pierwszym takim limitem będzie oczywiście budżet klubu, a punktem odniesienia będą z kolei budżety naszych rywali. Jeśli w Orlen Lidze wyrosłyby nagle ze 3-4 takie potęgi, jak Police, ciężko byłoby nam myśleć o zajęciu miejsca na podium. Na razie jednak sytuacja jest taka, że dysponując mniej więcej takim samym budżetem, jak w tym sezonie, a przy większym poświęceniu trochę większym, możemy dysponować lepszą drużyną. Na pewno nie będziemy w stanie licytować się o zawodniczki z bogatszymi od nas klubami, ale mamy swoje argumenty i wszyscy już wiedzą, że jesteśmy ambitnym klubem, w którym dobrze się pracuje. W mojej ocenie jesteśmy atrakcyjnym klubem dla wielu zawodniczek i to może nam pomóc w rozmowach kontraktowych – kończy Micelli, którego zespół zagwarantował sobie prawo gry w eliminacjach do Ligi Mistrzów.
- Na pewno bardzo bym chciał, żebyśmy mieli okazję pokazać się w Europie i mam nadzieję, że być może znajdą się jeszcze jacyś dodatkowi sponsorzy, którzy pomogliby nam pokryć wydatki z tym związane, bo pod względem marketingowym jest to na pewno bardzo duża reklama. Jeśli chodzi o mnie, to chciałbym rywalizować w każdych rozgrywkach i walczyć z zespołem o jak najwyższe cele, ale zdaję sobie sprawę, że to nie jest wszystko takie łatwe. Nie mogę też szantażować klubu, że musimy koniecznie grać w europejskich pucharach, bo jeśli mielibyśmy przez to nie domknąć budżetu, to nie miałoby to większego sensu – kończy włoski trener Developresu.