Lorenzo Micelli: nie wszystko zależy już od nas
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: Po raz drugi w tym sezonie Developres SkyRes pokonał Chemika Police, co pewnie podbuduje drużynę mentalnie przed zbliżającą się fazą play-off…
LORENZO MICELLI (trener Developresu SkyRes Rzeszów): Nie chcę narzekać po tym meczu, bo go wygraliśmy, ale osobiście żałuję, że nie wywalczyliśmy kompletu punktów, bo mieliśmy na to szansę. O pierwszym secie szkoda w ogóle coś mówić, bo nie wyszliśmy w nim w ogóle na boisku, ale straciliśmy dużą szansę na wygranie trzeciej partii. Miałem wtedy duże pretensje do dziewczyn i zadałem im pytanie, jak to możliwe, że przegrywały w taki sposób łatwe piłki, które lecą nam w środek boiska bez naszej reakcji. Potem graliśmy już swoją siatkówkę i jak już to robiliśmy, to wygrywaliśmy. Szkoda, że nie wygraliśmy za trzy punkty, ale z naszej perspektywy ważne jest to, że pokonaliśmy lidera rozgrywek i faworyta LSK. Jeśli jesteśmy w stanie pokonać ten zespół, to znaczy, że jesteśmy na dobrej drodze żeby walczyć skutecznie o medale. Mecz był jednak nerwowy i ja też byłem podenerwowany, bo pewne reakcje mojej drużyny nie do końca mi się podobały. Musimy pracować nad tym, żeby nie zaprzepaszczać takich sytuacji, jaką mieliśmy w trzecim secie, kiedy sami podaliśmy rękę rywalkom i pozwoliliśmy im wygrać.
Ten brzydki pierwszy set, to efekt zbyt dużej nerwowości dziewczyn, które musiały dopiero wejść w mecz, żeby zacząć grać?
LORENZO MICELLI: Wyglądało to tak, jak byśmy w ogóle nie byli na boisku. Dziewczyny były zdenerwowane, ale to się zdarza. Czekaliśmy z dużymi emocjami na ten mecz. Nie ciążyła na nas jakaś dodatkowa presja, ale grając przeciwko Policom u siebie, to zawsze duże wydarzenie. Zależało nam na tym, żeby wygrać i pokazać naszym kibicom dobre widowisko. Jako trener jestem w stanie bardziej zrozumieć to co się stało w tym pierwszym secie niż to, jak zaprzepaściliśmy szansę na wygranie trzeciej partii. Skoro już weszliśmy na swój poziom i zaczęliśmy grać w siatkówkę, to niedopuszczalne było to, żeby nagle w jednym momencie przestać grać i myśleć w ten sposób, że mecz się już sam wygra. Zamiast nacisnąć jeszcze bardziej na rywalki popełniliśmy głupie błędy i pozwoliliśmy im na odwrócenie wyniku, czego nie mogę zaakceptować. Po tym trzecim secie byłem wściekły i nieprzyjemny dla dziewczyn, ale to dlatego, że chciałem je pobudzić do większej walki. Nie mogliśmy sobie pozwolić na wypuszczenie dużej okazji na zwycięstwo. Podobna sytuacja miała miejsce w meczu u siebie z Volero Zurych, ale o ile w Lidze Mistrzyń mogliśmy sobie jeszcze pozwolić na błędy, to w naszych rozgrywkach jest to niedopuszczalne. Nie mieliśmy żadnego wytłumaczenia i musieliśmy wygrać mecz z Policami, zwłaszcza, że sportowo byliśmy lepsi. Jeśli ma się okazję do wywalczenia zwycięstwa, to nie można jej zaprzepaścić.
Największe problemy mieliście z zatrzymaniem Malwiny Smarzek, która grała znakomicie i widać, że na pozycji atakującej czuje się świetnie…
LORENZO MICELLI: Wiedzieliśmy o tym, że Police zagrają z Malwiną na ataku i że to będzie ich bardzo mocna strona. Chemik ma teraz problem na przyjęciu, ponieważ nie mają zmiany na pozycji numer cztery i chyba bardziej by im się przydało wzmocnienie na tej pozycji niż na ataku, gdzie mogą liczyć na świetnie grającą Malwinę Smarzek. Ona grając na ataku jest w stanie zagwarantować zespołowi bardzo wysoki poziom sportowy. Należą się jej gratulacje za świetny mecz, ale myślę, że mój zespół jako całość grał na lepszym poziomie niż Chemik Police.
W kolejnych spotkaniach zmierzycie się z niżej notowanymi od was rywalkami, ale bardzo ważne będzie żeby utrzymać koncentrację i zdobywać jak najwięcej punktów…
LORENZO MICELLI: Dopóki jesteśmy w grze o drugie miejsce w tabeli, to musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby być jak najwyżej w czołówce. Nie wszystko jednak zależy od nas, bo musimy też liczyć na jakąś pomyłkę ŁKS-u. To ich postawa i wyniki zadecydują o tym, który z naszych zespołów zajmie ostatecznie drugą pozycją. Wiemy, że czekają ich trudne spotkania z Budowlanymi i Chemikiem Police, ale nie jest z góry powiedziane, że przegrają te mecze.
Powrót do listy