Lorenzo Micelli; nie pozwolę obrażać moich zawodniczek
Developres SkyRes Rzeszów zaczyna odrabiać straty po porażkach na początku sezonu z Grot Budowlanymi Łódź i Chemikiem Police. Po zwycięstwie nad ŁKS-em Commercecon, w środę pokonał beniaminka E.Leclerc Radomkę, a w sobotę stanie przed szansą na kolejną wygraną w konfrontacji z DPD Legionovią Legionowo.
- Podstawowym celem na fazę zasadniczą jest oczywiście wywalczenie prawa gry w rundzie play-off – mówi Lorenzo Micelli, włoski szkoleniowiec Developresu SkyRes Rzeszów. - Ważne też jest miejsce w szóstce po pierwszej rundzie, aby wziąć udział w Pucharze Polski. My cały czas koncentrujemy się na konsekwentnej pracy. W ostatnich tygodniach ciężko pracowaliśmy. Nie wszyscy też wiedzą, z jakimi problemami borykaliśmy się przed meczem w Policach, kiedy już zdaliśmy sobie sprawę, że za chwilę stracimy Helene Rousseaux. To była bardzo smutna wiadomość, która odbiła się na całym zespole. Mentalnie nie byliśmy w stanie się podnieść. Oczywiście jest nam przykro, że mecz w Policach tak się potoczył, ale na szczęście z ŁKS-em dziewczyny pokazały już zupełnie inne oblicze. Musimy jak najszybciej zapomnieć o Policach. Zazwyczaj nie odnoszę się do komentarzy kibiców, jakie można przeczytać w internecie, ale podkreślę, że dla mnie prawdziwi kibice zespołu, to osoby, które wspierają dziewczyny też w trudnych momentach, a nie tylko po zwycięstwach. Na szczęście potrafimy się od tego odciąć, bo stanowimy naprawdę dobrą grupę, w której jest wzajemne wsparcie i zrozumienie. Jeśli popełniamy błędy, to doskonale zdajemy sobie z tego sprawę, potrafimy się do tego przyznać i pracujemy nad tym, żeby te błędy wyeliminować. Nie potrzebujemy jednak bardzo negatywnych komentarzy z trybun pod naszym adresem – stwierdza Micelli.
Czy w sytuacji kiedy Helene Rousseaux wyjechała do Belgii na zabieg kolana, zespół z Rzeszowa szukać będzie nowe zawodniczki? - W tym momencie trzeba sobie otwarcie powiedzieć, jakie mamy opcje i czy budżet klubu pozwoli nam na zakontraktowanie dodatkowej zawodniczki – mówi Micelli. - To jest oczywiście decyzja włodarzy klubu, zależna też od sytuacji na rynku. To byłaby pewna inwestycja, prawdopodobnie już na przyszłość. To musiałaby być osoba, która dostosowałaby mi się do naszej filozofii i byłaby gotowa do ciężkiej pracy. Nie chodzi o to, żeby ktoś przyszedł tylko po to, żeby dołączyć do naszego zespołu i zarobić pieniądze. Jesteśmy klubem, który ma swoje cele do zrealizowania i chcemy cały czas dążyć do tego celu – mówi szkoleniowiec ekipy z Rzeszowa, która jednak bez Helene Rousseuax będzie miała dużo ciężej, żeby osiągnąć zakładane cele. - Owszem, strata „Eli” to dla nas problem, ale również bez niej mamy cały czas dobrą drużynę – mówi Micelli. - Nie jest jednak tak, że mamy najlepszą drużynę na świecie, która powinna wygrywać wszystkie mecze. Na pewno jesteśmy zespołem, który dużo i dobrze pracuje, ale żebyśmy mogli mówić o sobie, że jesteśmy najlepsi na świecie, to powinniśmy najpierw co najmniej dwa razy wygrać Ligę Mistrzyń i mieć budżet na poziomie 7-8 milionów euro. Powinniśmy stąpać mocno po ziemi i konsekwentnie pracować. W siatkówce i w sporcie tak już bywa, że są zarówno zwycięstwa, jak i porażki. Nie można ani wyolbrzymiać porażek ani za bardzo podniecać się zwycięstwami – uważa włoski trener zespołu z Rzeszowa.
Przed Developresem SkyRes teraz seria meczów z zespołami teoretycznie słabszymi, co nie oznacza, że spotkania te będą formalnością dla ekipy z Rzeszowa. - Teraz właśnie czekają nas te najważniejsze mecze, w których nie możemy sobie pozwolić na straty. Żeby osiągnąć nasz cel i spokojnie awansować czy to do Pucharu Polski czy do fazy play-off musimy przede wszystkim wygrywać spotkania z zespołami od nas niżej notowanymi. Jeśli tracimy punkty z drużynami z czołówki, to jeszcze nic się nie dzieje, tym bardziej, że są to drużyny o zbliżonym poziomie, które mogą sobie wzajemnie odbierać punkty. Natomiast dużo ciężej się gra z zespołami, z którymi trzeba wygrać i występuje się w roli faworyta. Drużyna, która chce walczyć o najwyższe cele nie może sobie jednak pozwolić na zlekceważenie tych teoretycznie słabszych rywali, dlatego czeka nas trudne zadanie, bo musimy być bardzo skoncentrowani i solidni.
Powrót do listy