Lorenzo Micelli: nie mamy żadnego usprawiedliwienia
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: Jak pan wytłumaczy to co się stało w trzecim secie meczu z Voler o Zurych, kiedy Developres SkyRes mimo prowadzenia 16:6 przegrał tą partię?
LORENZO MICELLI (trener Developresu SkyRes RZeszów): Popełniliśmy wiele błędów. Najwidoczniej dziewczyny pomyślały, że set jest już wygrany, a tak nie było i powtarzałem to im na czasach. Podaliśmy rękę rywalkom, które odbudowały swoją grę. Zaczęły grać coraz pewniej i taka jest niestety rzeczywistość. Niestety, żadna zmiana nam nie pomogła. Kiedy straciliśmy kilka punktów z rzędu dokonałem podwójnej zmiany, ale nic z tego nie wyszło. Wcześniej wprowadziłem też na boisko Kamilę Ganszczyk i praktycznie wykorzystaliśmy limit zmian. Nie mogliśmy już nic więcej zrobić, ale sposób, w jaki przegraliśmy tą końcówkę jest nieprawdopodobny i niewiarygodny, również dla mnie. Byłem zły, bo wiadomo było, że musimy wywalczyć w tym spotkaniu komplet punktów, jeśli chcemy być w grze o awans do dalszej fazy. Natomiast po przegraniu tego trzeciego seta wynik meczu był już sprawą drugorzędną. Cóż, nie mamy żadnego usprawiedliwienia, dlaczego przegraliśmy seta mimo prowadzenia 16:6. Przegraliśmy jednak swoją szansę na boisku.
Co się dzieje z drugą atakującą – Julią Andruszką, która gra bardzo niepewnie i wprowadzenie jej do gry niewiele wniosło…
LORENZO MICELLI: Julia zagrała bardzo dobre spotkanie w Bielsku-Białej. To nie jest więc tak, że ona jest pod formą. To jest cała zagadka w zawodniczkach, że raz grają lepiej a raz gorzej. Popatrzmy na ten mecz globalnie, bo prawie przez dwa sety, poza pierwszą partią, która nam nie wyszła, graliśmy naprawdę dobrze i wyglądało to, jak gdyby ktoś nam zgasił światło. Po przegraniu trzeciego seta zdecydowałem się na zmiany w składzie, ponieważ wynik nie miał już dla nas większego znaczenia. Ważniejsze było dla nas zadbanie o zdrowie dziewczyn, które zmagają się z urazami i są narażone na kontuzje. Dlatego m.in. dałem odpocząć Helene Rousseaux, która była naszą najskuteczniejszą zawodniczką na boisku i Adeli Helić, zwłaszcza że Adela nie weszła w ten mecz dobrze i nie było sensu trzymać ją na siłę na boisku. Wprowadziłem też do gry Kamilę Ganszczyk, która wraca po długiej przerwie stopniowo musi odbudowywać swoją formę. Mamy tyle problemów zdrowotnych w zespole w tym sezonie, że naprawdę nie jest łatwo tym wszystkim odpowiednio zarządzać. Najważniejsze jest jednak, żebyśmy pilnowali wysokiego miejsca w LSK, bo liga i krajowy puchar są dla nas priorytetem. Liga Mistrzyń, to dla nas dodatek. Oczywiście fajnie byłoby wygrać z Volero Zurych i mieliśmy na to szansę, ale jej nie wykorzystaliśmy.
Jak oceni pan grę Poli Nowakowskiej, która do pewnego momentu grała świetnie, ale w końcówce meczu też nie ustrzegła się błędów…
LORENZO MICELLI: Uważam, że Pola gra bardzo dobrze. Jest wciąż młodą zawodniczką i musi zbierać doświadczenie. Teraz pod nieobecność Agaty Sawickiej ciąży na niej duża odpowiedzialność. Myślę, że doświadczenie zebrane z meczu z Volero pomoże jej w jeszcze lepszym przygotowaniu do spotkań w LSK i Pucharze Polski.
W sobotę czas na rewanż z KSZO, zwłaszcza że w pierwszej rundzie drużyna z Ostrowca sprawiła dużą niespodziankę pokonując Developres SkyRes za trzy punkty…
LORENZO MICELLI: Na pewno będziemy chcieli się zrewanżować i zrehabilitować za porażkę w Ostrowcu, gdzie przytrafił nam się bardzo słaby dzień.
Powrót do listy