Lorenzo Micelli: nie ma to dla mnie znaczenia
- Galatasaray to bardzo silny zespół i prawdę mówiąc wolałem, żebyśmy zagrali z Omiczką - mówił po wygraniu rywalizacji ze Stiintą Bacau trener PGE Atomu Trefla Sopot, Lorenzo Micelli.
Atomówki przebojowo przeszły przez rundę zasadniczą ORLEN Ligi, nie inaczej jest także w Pucharze CEV. Sopocianki świetnie radzą sobie w Europie, a ta postawa przełożyła się na wywalczony we wtorek awans do fazy półfinałowej drugiego w hierarchii rozgrywek europejskich pucharu. Jeszcze bardziej cieszy fakt, że w drugim starciu ze Stiintą zielono-niebieskie miały okazję zaprezentować się wszystkie siatkarki.
- Dałem szansę gry właściwie każdej z dziewczyn i jestem zadowolony z ich postawy. Widać było, że chcą się pokazać z dobrej strony i udowodnić, ile są warte - komentował występ "drugiej szóstki" Micelli. - Cieszę się z tego, bo lada moment mamy Puchar Polski, więc im szerszym składem dysponuję, tym oczywiście lepiej dla nas.
Mimo wszystko ciężko jednak określać mianem rezerwowych którekolwiek z siatkarek. Przypomnijmy, że to właśnie rezerwowe zapisały na swoje konto najwyżej wygranego seta w tym spotkaniu.
Dwumecz ze Stiintą - choć przyniósł dużo radości - jest już jednak przeszłością. Teraz oczy utkwione są na najbliższym celu, czyli Pucharze Polski. Niezależnie od jego rezultatu, siatkarki za chwilę będą się skupiały znów na Budowlanych Łódź, tyle że tym razem w cwierćfinale ORLEN Ligi. Później zaś przyjdzie pora na kolejnego europejskiego rywala, czyli tureckie Galatasaray Stambuł.
- Chyba wolałbym zagrać z Omiczką, bo byłaby rywalem nieco słabszym. Galatasaray to europejska czołówka, równie dobrze mogliby się teraz bić o wygranie Ligi Mistrzyń - mówi Włoch i dodaje: - To czwarta drużyna pod względem siły w lidze tureckiej, w moim mniemaniu mocniejsza od Chemika Police, jeśli by te zespoły zestawić. To nie jest jednak tak, że są poza naszym zasięgiem. Musimy jednak zagrać naprawdę, ale to naprawdę absolutne maksimum tego, na co nas stać.
Tym jednak razem Atomówki rozegrają pierwszy mecz u siebie (24.03., ERGO ARENA), a drugi decydujący na wyjeździe w Stambule. Micelli zapowiada jednak, że na tym poziomie nie jest to dla niego problematyczne.
- Udowadnialiśmy już, że umiemy zmienić bieg niefortunnych zdarzeń. Tak było chociażby w starciu z Prosecco Doc-Imoco Conegliano. Dlatego nie ma dla mnie znaczenia, gdzie rozpocznie się ta rywalizacja. Zaczynamy u nas, więc możemy się pokusić o dobry wynik i mieć przewagę na wyjeździe. To zawsze działa w obie strony, więc ani dla mojego zespołu, ani dla mnie nie ma to najmniejszego znaczenia - kończy Micelli.