Lorenzo Micelli: Matematyczne wyliczenia musimy odstawić na bok.
Developres SkyRes Rzeszów, który w dwóch poprzednich sezonach zajmował przedostanie miejsce w tabeli, w tym sezonie jest rewelacją rozgrywek i wykonał pierwszy krok w stronę historycznego brązowego medalu.
Zespół z Rzeszowa rywalizację z Impelem o brązowy medal rozpoczął od zwycięstwa 3-2. - Jeśli chodzi o wynik, to jestem zadowolony, natomiast nie satysfakcjonuje mnie poziom naszej gry w tym meczu, ponieważ wiem, że stać nas na dużo więcej – mówi Lorenzo Micelli, trener Developresu SkyRes Rzeszów. - Chcąc zdobyć medal musimy też wygrać rewanżowe spotkanie we Wrocławiu. Wynik 3-2 nie stawia nas może w jakiejś uprzywilejowanej sytuacji, ale dla nas najważniejsze było żeby wygrać ten pierwszy mecz u siebie. Jeśli we Wrocławiu doszłoby do kolejnego tie-breaka, ale na korzyść Impelu, to będziemy grali złotego seta. Dzięki wygraniu tego pierwszego spotkania mamy swoje szanse na wywalczenie brązowych medali, ale matematyczne wyliczenia musimy odstawić na bok. Trzeba przede wszystkim zagrać dobrze i zrobić wszystko żeby wygrać również spotkanie rewanżowe – stwierdza włoski szkoleniowiec Developresu i przyznaje, że wygrana z Impelem pozwoliła jego siatkarkom podnieść się po dwóch sromotnych porażkach z Chemikiem Police.
- W meczu z Impelem też niestety nie uniknęliśmy czarnych serii, w których traciliśmy kilka punktów z rzędu – mówi Micelli. - Natomiast w Policach zagraliśmy okropnie źle. Nasza gra przeciwko Chemikowi posypała się po pierwszym przegranym secie meczu półfinałowego w Rzeszowie, kiedy dziewczyny straciły gdzieś wiarę w siebie. Teraz jednak podnosimy się wiedząc o tym, że etap rywalizacji z Policami jest już za nami. Być może nie byliśmy jeszcze gotowi na to, żeby walczyć o złote medale, chociaż osobiście uważam, że mieliśmy na to szanse. Teraz pozostaje nam jednak walka o brąz, który ma bardzo duże znaczenie dla naszego klubu, miasta i w pierwszej kolejności dla nas samych. Po nieudanym dwumeczu z Policami rozmawialiśmy sporo na ten temat, że pragniemy wywalczyć brązowe medale. To jest dla nas duża odpowiedzialność, ale przede wszystkim upragniony cel, bo mocno zależy nam na tym, żeby zawiesić na swojej szyi krążek i zrobimy wszystko, żeby tak się stało – mówi Włoch, w którego zespole w pierwszym meczu o brąz znakomitą grą popisała się Adela Helić, która miała ogromne problemy w półfinałowej konfrontacji z Chemikiem.
- Możemy żartować, że w meczach z Policami zamiast Adeli mieliśmy na boisku jej siostrę, ale tak przecież nie było – mówi Lorenzo Micelli. - Tak naprawdę Adela wyglądała w tych meczach podobnie jak inne dziewczyny, czyli jak nieobecna, bo nie uważam, żeby pozostałe zawodniczki wyróżniły się w półfinałach przeciwko Chemikowi. Jeśli przegrywa się set do 10:25, jak było to w naszym przypadku z Policami, to trudno stwierdzić, żeby któraś z dziewczyn była obecna na boisku i zaprezentowała się z dobrej strony. Dlatego nie powiedziałbym, że naszym problemem w meczach z Chemikiem była słabsza gra Adeli. Przede wszystkim atmosfera w naszej drużynie nie była odpowiednia – być może dlatego, że nie byliśmy jeszcze gotowi żeby walczyć o mistrzostwo Polski pod względem mentalnym. Moim zdaniem zaważyło tutaj nastawienie psychiczne, bo nie sądzę, żebyśmy zagrali po raz kolejny tak słaby mecz, jak w Policach. Teraz jednak cała nasza koncentracja i skupienie są na meczach o brąz, bo bardzo zależy nam na wywalczeniu medalu. Na razie zapewniliśmy sobie zwycięstwo w pierwszym meczu, które jest bardzo cenne. Nie popadamy jednak w euforię, bo teraz liczy się tylko koncentracja, a ja mam świadomość, co powinniśmy wykonać lepiej żeby zwiększyć swoje szanse w rewanżu – kończy włoszki szkoleniowiec zespołu z Rzeszowa.