LM: pierwsza wygrana Farmutilu
Siatkarki Farmutilu Piła pokonały holenderski Dela Martinus Amstelveen 3:1 (25:12, 25:18, 25:27, 25:17) w meczu czwartej kolejki Ligi Mistrzyń grupy D.
Wicemistrzynie Polski zrewanżowały się mistrzyniom Holandii za porażkę w pierwszej rundzie. Pilanki zagrały dobre spotkanie. Ryzykowały zagrywką, a to przynosiło efekt. Przyjezdne miały problem z przyjęciem, a przez to wiele razy musiały kiwać piłkę. Pierwszy punkt w tym spotkaniu z zagrywki zdobyła Agnieszka Bednarek. Holenderki rozpoczęły trochę nerwowo. Popełniły parę błędów na początku. Gospodynie cały czas starały się utrzymywać kilkupunktową przewagę. Po przerwie dystans pomiędzy tymi zespołami, zmalał do oczka. Następnie na zagrywce pojawiły się Agnieszka Bednarek i Milena Sadurek. Obie siatkarki bardzo męczyły rywalki swoim serwem. Po chwili na tablicy był już wynik 16:9. Miejscowe z każdą kolejną akcją powiększały przewagę. Przyjezdne miały problem z przyjęciem zagrywki, a to nie pozwoliły im na nawiązanie walki z gospodyniami. Drużyna Dela Martinus Amstelveen nie załamała się niepowodzeniem w pierwszej odsłonie. Wysoka przegrana wcale nie odebrała ochoty do gry młodemu zespołowi. Zawodniczki Avitala Selingera prowadziły 3:1. Trener Jerzy Matlak poprosił o przerwę wskazówki trenera przyniosły efekt. Gospodynie podbijały wiele piłek i już na przerwie technicznej prowadziły 8:7. Druga część tej partii była wyrównana. - Będzie to dla nas bardzo ciężki mecz. Nie mamy takiego doświadczenia jak rywalki. W meczu u siebie mieliśmy dużo szczęścia. Piła jest faworytem w tym spotkaniu - prorokował przed spotkaniem szkoleniowiec przyjezdnych. Brak tego doświadczenia był widoczny w końcówce drugiej partii. Drużyna gości miała nadal problem ze skończeniem ataku. Pilanki za to utrzymywały wysoka skuteczność na kontrach i parę minut później prowadziły 2:0 Trzeciego seta udanie zainaugurowały przyjezdne. Podopieczne Avitala Selingera otrząsnęły się z początkowego marazmu i wreszcie zaczęły grać w siatkówkę. Pilanki zatraciły skuteczność. Spotkanie robiło się wyrównane. Cały czas minimalnie prowadziła drużyna Dela Martinus, lecz prawdziwy sprawdzian na zespół gości czekał w drugiej części tej partii. Trener Jerzy Matlak cały czas denerwował się na swój zespół, który popełniał błędy. Mimo, to nadal toczyła się wyrównana walka. Gdy Maret Grothues uderzyła w aut, to na tablicy widniał remis 19:19. W końcowej fazie tego seta emocje sięgały zenitu. Miejscowe prowadziły 24:23. Pierwszą piłkę meczową obroniła Robin de Kruijf. Młode zawodniczki z Holandii nie pękły w końcówce. Myliły się za to pilanki. Dzięki temu przyjezdne doprowadziły do wyniku 2:1. - Cieszę się, że zespół zdołał się podnieść. Przegrywaliśmy już 2:0. Trzeba pamiętać, że moja drużyna jest bardzo młoda i pokazała dużą wolę walki - mówił po spotkaniu Avital Selinger. Początek czwartego seta był nienajlepszy w wykonaniu pilanek. Po objęciu kilku punktowego prowadzenia gospodynie błyskawicznie je straciły. Jerzy Matlak poprosił w krótkim odstępie czasu o dwie przerwy. Drużyna z Amstelveen wygrywała 9:8. Gospodynie po kilku minutach odzyskały prowadzenie (as Edyty Kucharskiej). Wicemistrzynie Polski cały czas trzymały przeciwniczki na dystans. Holenderki podjęły kilka prób zniwelowania strat. Jednak w tym spotkaniu wyraźnie zawodziła liderka Anne Buijs, którą pilanki skutecznie na początku meczu wyłączyły z gry blokiem i już później siedemnastoletnia siatkarka nie mogła się przełamać. Po dwóch asach Agnieszki Bednarek pilanki prowadziły 20:14. Drużyna znad Gwdy nie dała wydrzeć już sobie zwycięstwa. - Polska drużyna nie pokazała takiej gry na jaką ją stać, ale zagrała dobre zawody i okazała się lepsza od nas - komentowała po spotkaniu Caroline Wensink. - Gratuluje zwycięstwa zespołowi z Piły. W tym spotkaniu byliśmy trochę poza meczem, ale jestem bardzo zadowolony i szczęśliwy z tego, moja drużyna wróciła do gry i wygrała trzeciego seta. Trzeba pamiętać, że ta drużyna jest bardzo młoda. Polska drużyna zaryzykowała zagrywką i przez to mieliśmy problem z przyjęciem i atakiem. Popełniliśmy za dużo błędów w tym meczu - oceniał trener Avital Selinger. - Cieszę z pierwszego zwycięstwa w Lidze Mistrzyń. Zagrałyśmy zdecydowanie w zagrywce, przez co uniemożliwiłyśmy grę zespołowi z Holandii. Dobrze, że po tym przegranym trzecim secie grałyśmy bardzo opanowane. Wcześniej nam tego brakowało i traciłyśmy później pewność siebie - mówiła Agnieszka Kosmatka. - Wreszcie wygraliśmy ten zaczarowany mecz w Lidze Mistrzów. Mieliśmy szanse we Włoszech i Holandii. Mogliśmy mieć więcej punktów mamy na razie pięć. Trzeba się cieszyć z tego co jest. Mieliśmy drobne przygody w tym meczu, ale jak gra się na takim poziomie jak w pierwszych dwóch setach, to trudno to czasami kontynuować. Gdy dokonywałem zmian w tym spotkaniu, to trafiałem jak kulą w płot - powiedział Jerzy Matlak. Farmutil Piła - Dela Martinus Amstelveen 3:1 (25:12, 25:18, 25:27, 25:17) Farmutil: Milena Sadurek-Mikołajczyk, Agnieszka Bednarek, Alena Hendzel, Klaudia Kaczorowska, Michela Teixeira, Agnieszka Kosmatka, Paulina Maj (libero) oraz Edyta Kucharska, Marta Szczygielska, Ewa Kasprów Dela Martinus: Kathleen Weiss, Robin de Kruijf, Manon Van Gruijthuijsen, Caroline Wensink, Anne Buijs, Maret Grothues, Myrthe Schoot (libero) oraz Wieneke Verweij, Nikki Hoevenaars, Quirine Oosterveld Powrót do listy