LM: Bank BPS Fakro Muszynianka - MC-Carnaghi 3:2
Bank BPS Fakro Muszynianka Fakro Muszyna pokonała MC-Carnaghi Villa Cortese 3:2 (25:16, 26:24, 23:25, 22:25, 16:14) w pierwszym meczu I rundy play off Ligi Mistrzyń. Rewanż 9 lutego (20.30).
Muszynianki po dramatycznym meczu pokonały klasowy zespół włoski, będąc w pierwszych dwóch setach drużyną zdecydowanie lepszą. Szwankowała przede wszystkim koncentracja. Mecz rewanżowy zapowiada się niezwykle interesująco. W razie porażki pozostaje jeszcze Złoty Set, w którym wszystko będzie możliwe.
Mecz rozpoczął się pomyślnie dla muszynianek. Najpierw Aleksandra Jagieło sprytnym kiwnięciem zdobyła punkt, by chwile później zablokować wysoką Sarę Anzanello / 193cm. /. Włoszki grały bojaźliwie, ale tylko na początku spotkania. Większość piłek kierowana była do Amerykanki Megan Hodge. Mocno bijąca czarnoskóra atakująca raz przekroczyła linię 3 metra, raz została zatrzymana blokiem, by później jeszcze strzelić porządnego auta, co w rezultacie odebrało jej ochotę odgrywać pierwszoplanową role w swoim zespole. Muszynianki grały bardzo skoncentrowane. Prowadziły 14:8 dzięki bardzo skutecznym blokom. Nie do zatrzymania była powracająca do swojej wysokiej dyspozycji Joanna Kaczor. Trener Villa Cortese w krótkim czasie poprosił o dwie przerwy dla swojego zespołu, ale Muszynianki do dobrej gry przy siatce dołączyły wspaniałe zagrania w obronie i na drugim czasie technicznym prowadziły już 16:10. Włoszki nie potrafiły punktować atakiem, co udawało się siatkarkom Banku BPS. Doskonale prezentowały się Gajgał, Kaczor, Stam-Pion, Jagieło. Mniej widoczna w ataku była Bednarek-Kasza, ale jej kilka bloków zrobiło na przeciwniczkach wrażenie. Set wygrany pewnie 25:16.
Druga odsłona zaczęła się od koncertowych zagrywek Mileny Sadurek. Szybko muszynianki objęły prowadzenie, a atak Aleksandry Jagięłow w drugi metr za siatką potwierdził, że wicemistrz Polski z Muszyny chce ten mecz wygrać i to w dobrym stylu. Trener Bogdan Serwiński nie miał potrzeby dokonywać zmian, ponieważ jego zespół prowadził ciągle 4-5 punktami. Włoszki nie miały pomysłu na dobrze funkcjonująca drużynę Banku BPS. Joanna Kaczor zepsuła zagrywkę, posłała w ataku dwa razy piłkę na aut, ale przeciwniczki nie umiały tego wykorzystać. Rozgrywająca Lindsey Berg nie umiała oszukać bloku. Z reguły piłka rozegrana była na podwójną zasłonę w wykonaniu muszynianek, które na drugim czasie technicznym prowadziły 16:12. Próbowała poderwać do walki swoje koleżanki pojedynczymi atakami Słowenka Katja Jontes, jednak Sadurek i spółka grały jak natchnione. W wyjątkowej dyspozycji była Aleksandra Jagieło. Grała bezbłędnie w przyjęciu zagrywki i w ataku. Odnosiło się wrażenie, że bawi się siatkówką. Pod koniec seta dużo pewniej zaczęły jednak grać Włoszki. Zagrywkę zepsuła Bednarek-Kasza i zaczęła się nerwy. Rozszalała się w zespole włoskim Portorykanka Aurea Gruz.Trochę zaskoczone tym faktem Muszynianki zaczęły popełniać błędy i przyjezdne doprowadziły do stanu 24:24. Nie wytrzymały kolejno Katja Jontes - atak w siatkę i Megan Hodge, która z drugiej linii mocno uderzyła, ale zaliczyła wyraźny aut. Drugą partię wygrał Bank BPS, ale końcówka tego seta była ostrzeżeniem dla polskiego zespołu.
Rzeczywiście Włoszki już bardziej rozluźnione rozpoczęły trzecią odsłonę. Było to widać w rozegraniu poszczególnych akcji. Przyjezdne prowadziły 9:7. Wtedy znów huknęła jak z armaty Aleksandra Jagieło. Wydawało się, że Muszynianki odzyskają poziom z dwóch poprzednich setów. Karolina Wensink, która wcześniej zmieniła Katarzynę Gajgał, też dobrze zaatakowała, ale Włoszki odgryzały się również atakami ze środka. Jontes oraz Anzanello złapały rytm i kłuły atakując skutecznie. Spotkanie wyrównało się. Autowy atak Chiary Bosetti dał wprawdzie prowadzenie muszyniankom 16:15. Upłynęło kilka chwil i przewaga należała do Włoszek 19:18. Komplet publiczności gorącym dopingiem pobudzał muszyńskie siatkarki. Zmiana taktyczna z wejściem Śrutowskiej i Kasprzak nic nie pomogła. Przypadkowy atak Megan Hodge wyprowadził włoski zespół na prowadzenie 23:20. Piłkę setową na aut posłała Aleksandra Jagieło, choć wydawało się, że piłka dotknęła linii końcowej. Muszynianki przegrały trzecią partię 23:25.
Ostatnia piłka poprzedniego seta długo jeszcze była tematem wielu dyskusji. Na szczęście trener Serwiński szybko zmobilizował swój zespół przed następną partią, Włoszki zaczęły się czuć coraz pewniej, a to dobrze nie wróżyło. Wynik pozostawał sprawą otwartą. Żadnej z drużyn nie udawało się odskoczyć na więcej niż dwa punkty. Dopiero atak z lewego skrzydła grającej cały czas na pełnych obrotach Jagieło, dał prowadzenie Muszyniankom 10:7. Chwila nieuwagi i przeciwnik wyrównał 10:10. Doskonale zagrała w obronie Stam-Pion, a sytuacyjną piłkę skutecznie zaatakowała Jagieło. Znów Bank BPS odskoczył. Wodzirej wprowadził na trybunach świetną atmosferę. Muszyniankom powróciły siły i ochota do gry. Miejscowe prowadziły 15:10. Niepotrzebnie Sadurek zepsuła zagrywkę. Logan Hodge dostała dwa razy piłkę na wyczyszczonej siatce i zespół gości zdobył trzy punkty. Kibice oglądali sporo ciekawych zagrań z obu stron. Dość szczęśliwe zagranie Gajgał, dało Muszyniankom dwudziesty punkt i przewagę czterech oczek. Gajgał zepsuła zagrywkę i sytuacja przypominać zaczynała wydarzenia z poprzedniego seta. Przeciwnik szybko wyrównał 21:21. Trener Serwiński wziął dwa czasy, wymienił rozgrywające, ale zaczajone Włoszki nie pozwoliły Jagieło na bezkarne ataki z lewego skrzydła i skutecznie kilka razy zablokowały kapitan polskiego zespołu. Muszynianki przegrały w końcówce aż 1:9 i całego seta 21:25.
A piąty set jak to zwykle bywa jest sprawą loteryjna. Czasami decyduje jedna wygrana piłka w ważnym momencie. Muszynianki prowadziły 2:0. Przestała na lewym skrzydle punktować atakiem Stam-Pion. Siatkarską czapę dostała Kaczor i rywalki prowadziły 5:4. Trener Serwinki poprosił o przerwę. Zagrywkę w tak ważnym momencie zepsuła Kaczor. Gajgał zablokowała Bosetti i tak na zmianę stron Muszynianki prowadziły 8:7. Autowa zagrywka Berg i 11:8. Świetnie dwa razy zaatakowała środkowa Wille Cortese Anzanello, Jagieło wysłała piłkę w aut i notowaliśmy remis 11:11. Było już 13:11 dla Banku BPS, kiedy to Włoszki popełniły prosty błąd. Końcówka meczu była niezwykle zacięta, Muszynianki wygrały dopiero po trzecim meczbolu. Aurea Gruz nie przedarła się przez blok i ku uciesze kibiców piłka wylądowała po stronie włoskiego zespołu. Wygrana 16:14 daje spore nadzieje na mecz rewanżowy, który rozegrany zostanie za tydzień we Włoszech.
Po meczu kapitan Banku BPS Aleksandra Jagieło nie kryła zadowolenia z uzyskanego zwycięstwa. – Wygrane dwa pierwsze sety trochę nas uśpiły. Przeciwnik otrząsnął się jednak szybko i prowadził wyrównana grę. Bardzo się cieszę z tego zwycięstwa. Musimy jednak cieszyć się umiarkowanie. Przed nami przecież jest jeszcze mecz rewanżowy na wyjeździe, gdzie łatwo nie będzie. Bardzo dziękuje publiczności za tak wspaniały doping. To bardzo pomaga w trudnych chwilach. Były tam jakieś kontrowersje w sędziowaniu, ale muszę przyznać, że nie było stronniczości. Mamy takie ustawienie na boisku, gdzie w ataku jesteśmy tylko we dwie. Były właśnie wtedy przestoje. To ja dałam ciała dając się kilka razy złapać na bloku. Mamy teraz trochę czasy by potrenować i jeszcze poprawić naszą grę. Przede wszystkim nie możemy dopuszczać do takich przestojów - powiedziała.
Trener Banku BPS Bogdan Serwiński długo siedział na ławce po ostatnim gwizdku. - To był ciężki i nerwowy mecz. Bardzo przeżywam takie spotkania. Jestem wykończony nawet nie mam siły się cieszyć, a jest przecież z czego. Pokonaliśmy dobry europejski zespół. To było prawdziwe sportowe widowisko. Pełna sala, dramaturgia to lubią kibice. Niestety ciągle kuleje u nas koncentracja. Ten mecz mogliśmy wygrać 3:0 i z przewagą psychiczną jechać na mecz rewanżowy do Włoch. Zdarzają się nam jednak zatrważające przestoje. Do tego dochodzą proste błędy i przeciwnik odzyskuje swą grę. Bardzo dziękuję całemu zespołowi za ambicje. To ona pomogła nam w kluczowych momentach. Cieszę się, że coraz lepiej prezentuje się Debby Stam-Pion. Trzeba pamiętać, że ta świetna siatkarka reprezentantka Holandii pięć miesięcy była bez gry po ciężkiej kontuzji - powiedział.