Liga Mistrzyń: VakifBank Stambuł najlepszy
VakifBank Stambuł został najlepszą klubową drużyną Europy. W niedzielę w Treviso zespół ten w finale Ligi Mistrzyń pokonał włoskie Imoco Volley Conegliano 3:0 (25:19, 25:13, 25:23) i po czterech latach powtórzył ten sukces. W pokonanej ekipie zagrała Katarzyna Skorupa. Sędziowali: Epaminodas Gerothodoros, Wojciech Maroszek
W meczu o brązowy medal Eczacibasi VitrA Stambuł pokonało Dynamo Moskwa 3:1 (25:19, 19:25, 25:23, 25:22).
Po rywalizacji finałowej powiedzieli:
Katarzyna Skorupa (rozgrywająca zespołu Imoco Volley Conegliano): Po tym spotkaniu towarzyszy nam przede wszystkim uczucie niedosytu. Myślę, że we wszystkich elementach mogłyśmy zagrać dzisiaj lepiej. Widzę wiele elementów do poprawy. Nie powiedziałabym, że dopiero w trzecim secie udało nam się uwierzyć w zwycięstwo z VakifBankiem. Natomiast w tej partii wynik był zdecydowanie inny i pozwolił nam na nawiązanie walki z rywalem. W pierwszych dwóch setach, umówmy się, robiłyśmy wszystko, co w naszej mocy, ale nie za wiele mogłyśmy dzisiaj zrobić. W trzecim secie szłyśmy łeb w łeb, ale potem rywalki odjechały nam w końcówce tej partii i atmosfera w zespole zrobiła się inna. To normalna reakcja w takich sytuacjach.
Julianne Fawcett (atakująca zespołu Imoco Volley): Zespół VakifBanku wyszedł i zagrał kapitalny mecz. Wydaje mi się, że dzisiaj na parkiecie oglądaliśmy kompletnie inny zespół niż ten, który wczoraj grał w półfinale. Zresetowały się mentalnie i zmobilizowały na finał. Dzisiaj odniosłam wrażenie, że wszystko robią perfekcyjnie i nie popełniają błędów, więc dla nas jako rywalek to sytuacja wybitnie ciężka. W trzecim secie podjęłyśmy walkę i wróciłyśmy do gry, ale nie udało nam się już uzyskać korzystnego rezultatu. Czy VakifBank był dzisiaj do ogrania? Wydaje mi się, że swoim poziomem gry zdeterminowały przebieg i jakość gry po naszej stronie. W moim odczuciu nie zagrałyśmy najlepiej, a jeśli pokazałybyśmy pełnię naszych możliwości, to wydaje mi się, że nie byłby to mecz przegrany 0:3. Chciałabym podkreślić jednak, że brakowało nam dwóch zawodniczek. Robin de Kruijff (holenderska środkowa odniosła kontuzję – przyp. red.) wnosi przede wszystkim sporo doświadczenia i przecież w tamtym rok grała w VakifBanku. Natomiast Samantha Bricio to fantastyczna broń ofensywna na skrzydle, więc na pewno osłabiło to naszą siłę ataku. Grałyśmy w najlepszym składzie, jaki był możliwy na dany dzień i nie miałyśmy wiele czasu, aby trenować w praktyce naszą grę w takim zestawieniu.
Massimo Barbolini (trener zespołu Eczacibasi Vitra Stambuł): Cieszę się, bo zawsze jest lepiej wygrywać niż przegrywać w takich spotkaniach. Czwarte miejsce w takim turnieju jest chyba najmniej wdzięczną nagrodą za cały wysiłek, który wszystkie zespoły włożyły w przygotowanie do tych spotkań. Z drugiej strony zazwyczaj za parę lat wspomina się tylko zwycięzcę Ligi Mistrzyń, a nie zespoły, które zajęły drugie i trzecie miejsce. To zwycięstwo jest dla nas bardzo ważne, bo w ciągu dwudziestu czterech godzin po sromotnej porażce mój zespół nie poddał się i zagrał dobre spotkanie. Nie było to spotkanie, w którym widzieliśmy sporo błędów i to właśnie one byłyby głównym źródłem punktów rywala. Poziom spotkania był zadowalający. Ale ta wygrana ma znaczenie w kontekście psychologicznym, bo za cztery dni spotykamy się w rywalizacji o brązowy medal z VakiBankiem, a potem wyjeżdżamy do Japonii, aby bronić tytułu klubowych mistrzyń świata. Ponadto dla mnie jako dla szkoleniowca ten mecz był dla mnie okazją do kilku ciekawych obserwacji na temat mojego zespołu i zawodniczek, które dzisiaj grały. Jestem szczęśliwy.
.
Statystyki finału: http://www.cev.lu/Competition-Area/MatchStatistics.aspx?ID=29044
Statystyki meczu o trzecie miejsce: http://www.cev.lu/Competition-Area/MatchStatistics.aspx?ID=29043