Liga Mistrzyń: Impel Wrocław - Telekom Baku 2:3
Impel Wrocław przegrał z Telekomem Baku 2:3 (18:25, 25:23, 16:25, 25:23, 11:15) w meczu szóstej i ostatniej kolejki grupy E Ligi Mistrzyń. Polski zespół nie awansował do play off.
W pierwszym dzisiejszym spotkaniu tej grupy Fenerbahce Grundig Stambuł pokonał Dresdner SC 3:0 (25:22, 25:15, 25:23) i był to wynik bardzo korzystny dla wrocławskiego zespołu, walczącego o awans do play off. W sumie niemiecki zespół miał więcej zwycięstw i wyprzedził w tabeli Impel.
Spotkanie lepiej rozpoczęły przyjezdne, które na pierwszej przerwie technicznej zameldowały się z dwupunktowym prowadzeniem (8:6). Po powrocie na plac gry wrocławianki starały się odrobić straty, jednak w ich grze było sporo niedokładności co skrupulatnie wykorzystywały rywalki. Przy stanie 13:9 dla Telekomu Baku o czas poprosił trener Grabowski. Uwagi trenera nie przyniosły jednak oczekiwanego rezultatu; w zespole z Wrocławia bardzo słabo funkcjonowało przyjęcie co znacznie utrudniało grę. Korzystając z wysokiej przewagi Lucie Muhlsteinova stosowała różne warianty w rozegraniu, skuteczni gubiąc blok rywalek. Pomimo kilku pomyłek w końcówce seta przyjezdne pewnie zwyciężyły premierową odsłonę 25:18.
Początek drugiej partii był bliźniaczo podobny do poprzedniej odsłony, lepiej rozpoczęły zawodniczki Telekomu, które szybko wyszyły na kilkupunktowe prowadzenie (9:5). Świetną kiwką i asem serwisowym popisała się znana z parkietów Orlen Ligi Lucie Muhlsteinova, dzięki czemu jej zespół zwiększył przewagę (11:5). Zawodniczki z Baku nie zdołały pójść za ciosem, popełniając sporo błędów własnych, szczególnie na zagrywce (14:15). Po asie serwisowym Costagrande Impel Wrocław zdołał doprowadzić do remisu (16:16). W kolejnych akcjach błędy popełniły jednak Skowrońska – Dolata i Hildebrand co spowodowało, iż o czas poprosił Jacek Grabowski (16:18). W samej końcówce wynik ponownie oscylował wokół remisu (21:21, 23:23). W szeregach przyjezdnych wyróżniającą się postacią była Yelyzaveta Samadova, która świetnie prezentowała się w ataku. Pomyłki Ksenij Ivanovic w ataku oraz Samadovej w przyjęciu zagrywki Costagrande spowodowały, iż druga partia padła łupem wrocławianek, które zwyciężyły 25:23.
Telekom Baku nie zamierzał składać broni, przyjezdne ponownie rozpoczęły od prowadzenia na pierwszej przerwie technicznej (8:6). W szeregach wrocławianek znacznej poprawie uległa gra w bloku (w drugim secie gospodynie zdobyły tylko jeden punkt tym elementem), co pozytywnie wpłynęło na wynik. Przy stanie 11:11 Hildebrand zderzyła się z Hristiną Rusevą, co spowodowało, iż środkowa ekipy z Baku musiała opuścić plac gry. Kontuzja koleżanki wpłynęła bardzo mobilizująco na przyjezdne, które popisały się serią sześciu wygranych akcji pod rząd (17:11). Wrocławianki do walki starała się poderwać Katarzyna Skowrońska – Dolata, jednak to wciąż było za mało na skutecznie grające rywalki. Chcąc odmienić obraz gry trener Grabowski zdecydował się desygnować na plac gry Kossanyiovą, która zastąpiła Hildebrand. Gospodynie grały zdecydowanie poniżej swojego poziomu, w trzecim secie nie były w stanie w żaden sposób zagrozić rywalkom. Po bardzo słabym secie Impel Wrocław musiał uznać wyższość Telekomu Baku, przegrywając 16:25.
Gospodynie przystąpiły niezwykle zmotywowane do kolejnego seta, ale ich gra na początku była mocno chaotyczna (6:8). Po pierwszej przerwie technicznej wrocławianki zdołały wyjść na prowadzenie za sprawą udanego bloku Kąkolewskiej (10:9). Błąd Cleger w ataku spowodował, iż o czas poprosił Zoran Gajic (10:12). W kolejnych akcjach Agnieszka Kąkolewska ponownie popisała się skuteczną grą w bloku, dzięki czemu Impel Wrocław wyszedł, aż na sześciopunktowe prowadzenie (16:10). Od tego momentu podopieczne Jacka Grabowskiego przejęły inicjatywę, kontrolując wynik spotkania. Z dobrej strony prezentowała się będąca ostatnio w imponującej formie Monika Ptak. W końcówce seta przewaga gospodyń uległa zmniejszeniu na co zareagował trener zespołu z Dolnego Śląska prosząc o czas (22:19). Skuteczny atak Cleger oraz blok na Hildebrand sprawiły, że na tablicy znów widniał remis (23:23) i … wszystko zaczynało się od nowa. Kolejna piłka trafiła jednak do Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty, która nie pomyliła się w ataku. Seta zakończyła Hildebrand, która asem serwisowym zrehabilitowała się za wcześniejszą pomyłkę (25:23).
Decydującą odsłonę lepiej rozpoczęły gospodynie, po których widać było, iż mają świadomość stawki o jaką walczą. Po dwóch asach serwisowych wrocławianki cieszyły się z trzech punktów przewagi, a Zoran Gajic poprosił o czas dla swojej ekipy (5:2). Po powrocie na boisko skutecznym blokiem popisał się duet Costagrande – Kąkolewska i … Gajic ponownie poprosił o czas (6:2). Trzy kolejne akcje należały do przyjezdnych i tym razem zespołu opuściły plac gry z inicjatywy trenera Grabowskiego (6:5). Przy zmianie stron minimalnie prowadziły miejscowe (8:7). Skuteczne ataki Cleber i Ivanovic oraz blok na Costagrande zaczęły oddalać wrocławianki od upragnionego sukcesu (8:10). Wrocławianki starały się gonić wynik, jednak cały czas utrzymywała się przewaga przyjezdnych (10:12). Po skutecznym ataku z przechodzącej piłki Hasanova zapewniła swojej ekipie piłkę meczową. W ostatniej akcji w ataku pomyliła się Katarzyna Skowrońska-Dolata (10:15).