Liesbet Vindevoghel: wierzymy w swoje możliwości
Dla belgijskiej skrzydłowej BKS-u Aluprof Liesbet Vindevoghel ostatnie mecze w PlusLidze Kobiet były bardzo udane. Zawodniczka nie ukrywa, że w Polsce czuje się znakomicie i ma nadzieję na pozytywne zakończenie sezonu dla swojej drużyny.
plusligakobiet.pl: Od 6 miesięcy mieszkasz w Polsce. Jak ci się żyje w naszym kraju?
Liesbet Vindevoghel: Kiedy przyjeżdżasz do nowego kraju zawsze potrzeba trochę czasu na aklimatyzację, ale miło jest odkrywać nowe miejsca i poznawać nowych ludzi. Mamy bardzo napięty terminarz w tym sezonie, więc większość czasu spędzam w sali gimnastycznej, w autokarze, a resztę w domu. Bardzo lubię góry otaczające Bielsko-Białą. Przepiękny jest również Kraków. Żyje mi się zatem całkiem przyjemnie.
- Czy przed podpisaniem kontraktu z BKS-em rozmawiałaś z Charlotte Leys o polskiej lidze i tutejszym życiu?
- Tak, rozmawiałam z nią. Powiedziała mi, że lubi polską ligę, ponieważ stoi na wysokim poziomie. Siatkówka jest tutaj popularna i jest wielu kibiców, którzy wspierają drużyny.
- W niedzielę rozpoczniecie fazę play-off. Jak ocenisz poziom PlusLigi Kobiet po rundzie zasadniczej? Co cię zaskoczyło w tej lidze?
- W Polsce jest dużo bardzo dobrych utalentowanych zawodniczek, które są wysokie i silne. Liga jest bardzo zrównoważona. W każdym meczu trzeba być skoncentrowanym, bo w przeciwnym razie można ponieść porażkę.
- W 18. kolejce, w meczu w Bydgoszczy, zagrałaś jako środkowa. Cały mecz byłaś uśmiechnięta, wyglądało to tak, jakbyś się dobrze bawiła na tej pozycji. Miałaś okazję wcześniej grać jako środkowa czy był to twój pierwszy raz?
- Byłam uśmiechnięta? (śmiech). Rozegrałam dobry mecz, ale była to dla mnie dziwna sytuacja, że musiałam grać na tej pozycji. Na szczęście wszystko poszło dobrze. Ostatni raz jako środkowa grałam dwanaście lat temu.
- W ćwierćfinale mistrzostw Polski dwukrotnie 3:0 pokonałyście Pałac Bydgoszcz. Jak podsumujesz te mecze?
- Przeciwko Pałacowi Bydgoszcz zagraliśmy dobrze taktycznie. Patrząc na wynik obu spotkań może się wydawać, że odniosłyśmy dwa łatwe zwycięstwa, ale tak nie było. Rywalki bardzo dobrze zagrywały, przez co miałyśmy trudniej w przyjęciu i musiałyśmy być skoncentrowane do ostatniej piłki w meczu.
- A przed wami ciężkie mecze przeciwko Muszyniance. W tym sezonie w lidze przegrałyście z tym zespołem dwukrotnie. Jak oceniasz szanse BKS-u Aluprof przed półfinałami mistrzostw Polski?
- Zespół z Muszyny jest bardzo silny. Ma w swoim składzie dobre zawodniczki, z dużym doświadczeniem. Zawsze trzeba mieć szacunek do przeciwnika, ale również wierzyć w swoją siłę. Będziemy chciały zagrać, jak najlepiej. Boisko zadecyduje, czy uda nam się je pokonać w półfinałach.
- Macie grupę wiernych kibiców, która towarzyszy wam podczas każdego meczu w domu i na wyjeździe. Czy w poprzednich klubach, w których grałaś, również kibice jeździli za zespołem? Wsparcie Klubu Kibica pomaga w trakcie meczów?
- Również w Japonii kibice towarzyszyli nam na każdym meczu. Bardzo się cieszę, że mamy w Bielsku-Białej takich wspaniałych kibiców. Wszędzie gdzie gramy widzimy barwy BKS-u. To bardzo nam pomaga. Kiedy w rundzie zasadniczej grałyśmy w Muszynie, nasi fani stworzyli doskonałą atmosferę. Mam nadzieję, że w niedzielę i poniedziałek będą tam ponownie, aby nas wspierać. Tego potrzebujemy!