Liesbet Vindevoghel: chcę sprawić radość kibicom
Jedną z gwiazd PlusLigi Kobiet w sezonie 2011/2012 może być belgijska przyjmująca Liesbet Vindevoghel. Ta rutynowana reprezentantka swojego kraju wzmocniła ekipę BKS-u Aluprof i zapowiada dla klubu, że chce osiągać sukcesy.
– Twoja siatkarska metryczka robi wrażenie. Grałaś w swojej karierze w wielu klubach – z czego to wynika?
Liesbet Vindevoghel: – Gram już w siatkówkę długie lata, stąd zapewne tak bogata lista klubów (śmiech). Jako zawodnik często zmienia się drużyny w poszukiwaniu nowych szans czy wyzwań. To daje szansę na rozwój nie tylko siatkarski, ale i jako człowiek w kontaktach z innymi. Dzięki siatkówce i zmianie klubów można poznać wielu różnych ludzi. Teraz czekam z niecierpliwością, by stać się częścią nowego zespołu BKS-u Aluprof.
– Co uważasz za swoje największe dotychczasowe osiągnięcie?
– Jeśli chodzi o sukcesy czysto sportowe to na pewno wspomnieć trzeba zwycięstwo w Top Teams Cup z belgijskim Asterix Kieldrecht. Te występy w Belgii wspominam naprawdę miło. Ale dla mnie, jako zawodniczki występującej także w innych krajach, bardzo dużym osiągnięciem jest bycie ważną częścią swoich zespołów, jak również adaptowanie się do nowych kultur czy przyswajanie obcych języków. Takie wyzwanie czeka mnie również w Polsce i jestem bardzo zaciekawiona odkrywaniem uroków tego kraju, poznawaniem ludzi i tradycji.
– Dlaczego zdecydowałaś się na przejście do BKS-u Aluprof?
– Wiem, że w Polsce jest duży entuzjazm dla kobiecej siatkówki, a poziom stale wzrasta. Poszczególne kluby funkcjonują coraz lepiej, mają bogatszą infrastrukturę i to wszystko, by zawodnicy poprawiali swoje umiejętności i cieszyli się grą. Bielsko-Biała ma długie tradycje, także w europejskich pucharach, a zespół ma być mieszanką zawodniczek doświadczonych z młodszymi. To świetny pomysł na budowanie drużyny grającej z radością i entuzjazmem.
– Co wiesz na temat nowego klubu i naszego kraju? Jakie są twoje oczekiwania?
– Cóż, latem byłam na ślubie mojego przyjaciela z Polski i widziałam, że Polacy potrafią świetnie się bawić (śmiech). Oczekuję na pewno śnieżnych zim w Polsce. Co do zespołu, to znam Asię Frąckowiak, z którą grałyśmy razem we Włoszech. Pozostałych zawodniczek nie znam osobiście, ale wiem, iż sporo dobrych siatkarek grało w przeszłości w Polsce. I w dodatku o wysokie cele, które są także przewidziane na kolejny sezon.
Zawsze szukam klubu dobrze zorganizowanego z młodym i entuzjastycznie nastawionym sztabem szkoleniowym. Mam nadzieję, że cały zespół będzie ciężko pracował i dzięki temu sprawimy swoją grą radość kibicom. Chciałabym poprawić siatkarskie umiejętności i być z drużyną na dobre i złe.