Liczby nie kłamią
- Głównie zajmujemy się scoutowaniem spotkań innych drużyn i analizowaniem gry przeciwników - tak o swojej pracy mówi statystyk Chemika Police, Jakub Krebok.
Sporo osób oglądających mecz siatkówki utożsamia pracę statystyków z siedzeniem przy komputerze i nicnierobieniem.
JAKUB KREBOK: To nie jest prawda. Praca w trakcie meczu to tylko cząstka naszych obowiązków. Głównie zajmujemy się scoutowaniem spotkań innych drużyn i analizowaniem gry przeciwników. Wnioski z analizy przedstawiamy w formie wykresów, tabel czy schematów. Nasza praca trafia do sztabu szkoleniowego.
Co takie informacje dają trenerowi?
JAKUB KREBOK: Schemat gry przeciwnika jako zespołu oraz indywidualnie, poszczególnych zawodniczek. Mowa o np. kierunkach ataku w zależności od szybkości piłek, formie ataku – ktoś może lubić plasować lub kiwać, atakować do ciasnego skosu lub wybijać po bloku do prostej. Teraz podałem przykłady z ataku, ale podobnie analizujemy przyjęcie, blok, zagrywkę, rozegranie i obronę.
Jesteście w stanie coś przewidzieć czy tylko zawęzić liczbę możliwości?
JAKUB KREBOK: Jesteśmy w stanie przewidzieć około 75% rzeczy, które się wydarzą w trakcie meczu.
Zatem na trzy z czterech akcji wiecie, jaki będą miały przebieg?
JAKUB KREBOK: To nie jest tak, że wiemy, gdzie na pewno ktoś zagra i w jaki sposób, bo ludzie to nie maszyny. Siatkówka jest jednak grą powtórzeń, podobne akcje i zagrania przewijają się w meczach kilka razy. Sześć ustawień, w każdym z nich trzy-cztery rozwiązania. Wszystkie zespoły w danym ustawieniu mają swoje najmocniejsze ogniwo, średnie i najsłabsze. Dzięki dobrym statystykom można tę ostatnią opcję właściwie wykluczyć, bo najprawdopodobniej nie zostanie wybrana przez przeciwników. Wtedy skupiamy się na najmocniejszym ogniwie i pomagamy naszym zawodniczkom przygotować skuteczną odpowiedź. Oczywiście przeciwnik może wybrać rozwiązanie, które potencjalnie my oceniliśmy jako najsłabsze. Jeśli tak zrobi i zdobywa punkt, wtedy brawo i szacunek dla niego.
Ile spotkań w sezonie musisz obejrzeć?
JAKUB KREBOK: Mamy 12 zespołów w lidze i sześć spotkań w każdej kolejce. Do tego dochodzą pojedynki w Lidze Mistrzyń, wtedy oglądamy również mecze ligowe naszych rywali z Europy. W zeszłym sezonie wyszło nam ponad 200 scoutów z meczów. Przed każdym pojedynkiem dostarczamy sztabowi analizę pięciu ostatnich meczów przeciwnika.
„Dostarczamy” - liczba mnoga, ponieważ Chemik ma dwóch statystyków. Oprócz ciebie z drużyną pracuje Przemysław Kawka. Dlaczego Chemik potrzebuje aż dwóch statystyków?
JAKUB KREBOK: Ponieważ mamy bardzo dużo spotkań do przeanalizowania i jedna osoba nie dałaby rady zrobić tego na poziomie, jaki wymaga trener Giuseppe Cuccarini. Przykładowo, przed każdym spotkaniem odbywają się aż trzy odprawy video. W Orlen Lidze tylko my mamy dwóch statystyków, ale w Pluslidze już kilka zespołów zatrudnia na tym stanowisku dwie osoby.
Jak to się stało, że zostałeś statystykiem?
JAKUB KREBOK: Z przypadku! (śmiech). Mój ojciec przez całe życie związany jest z siatkówką, więc zawsze gdzieś kręciłem się po hali. W pewnym momencie w Bielsku, ze względu na grę w europejskich pucharach, potrzebny był statystyk. Wcześniej żadna z ekip polskiej ligi nie miała takiego stanowiska. Kandydat musiał znać angielski, rozumieć siatkówkę i pracę z komputerem. Padło na mnie, pojechałem na szkolenie do Wiednia i rozpocząłem pracę jako statystyk, którą wykonuje do dziś.
Ile lat dokładnie analizujesz spotkania?
JAKUB KREBOK: Teraz będzie mój dziesiąty sezon.
W Chemiku jesteś jedną z trzech osób najdłuższą stażem.
JAKUB KREBOK: Tak, dołączyłem do drużyny jeszcze za czasów pierwszej ligi. Z tamtej ekipy do dziś zostały tylko Katarzyna Mróz i Izabela Kowalińska.
To może trudne pytanie dla ciebie, ale wyobrażasz sobie nowoczesną siatkówkę bez statystyków?
JAKUB KREBOK: Tak! Nie obrażając nikogo, siatkówka to jest sport, a nie nauka. Przecież przez wiele lat nie było takiej funkcji w klubach i siatkówka miała się dobrze. Wtedy sportowcy musieli liczyć na swoją intuicję, starać się przewidywać i analizować na własną rękę. Teraz często jeszcze przed rozegraniem akcji zawodniczka ma zadanie do wykonania narzucone odgórnie przez trenera, który na podstawie statystyk wybrał opcję. Właśnie pomyślałem, że kiedyś siatkówka była trochę ciekawsza i bardziej nieprzewidywalna dla samych zawodniczek (śmiech).