LE: Polska - Grecja 3:2
Polska pokonała Grecję 3:2 (23:25, 26:28, 25:19, 25:16, 15:4) w drugim meczu Ligi Europejskiej kobiet. Mecz został rozgrywany w Wałbrzychu. Pierwsze piątkowe spotkanie również wygrały Polki 3:0.
W wałbrzyskiej hali Agua – Zdrój to pierwsze, w krótkiej historii wydarzenie siatkarskie. Dla większości widzów, którzy oglądali to spotkanie było to pierwsze zetknięcie z siatkówką na poziomie reprezentacyjnym. Kibice znakomicie jednak od początku meczu wspierali biało-czerwone, które jednak jakoś dziwnie nie mogły się na starcie odnaleźć w bardzo funkcjonalnej sportowej wizytówce Wałbrzycha. Dopiero po dwóch pauzach i serii sprytnych zagrywek Agnieszki Kąkolewskiej Polki zaczęły grać swoim normalnym rytmem. Wywalczyły dużą przewagę nad Greczynkami i… mocno się zatrzymały. Doszło do bardzo nerwowego finiszu, który był udany dla zespołu gości.
W secie drugim ośmielone siatkarki z Grecji grały coraz efektywniej. Biało-czerwone zdobywały kilka punktów przewagi, ale wkrótce rywalki skracały dystans. Trudno ukrywać, że po obydwu stronach siatki było wiele nerwowości a niektóre akcje, a co za tym idzie były dziełem przypadkowym. Nie mniej dostrzec było można w grze Grecji wnioski wyciągnięte z piątkowej porażki w Miliczu. Analitycy rywalek w swych opracowaniach znaleźli słabe strony polskiego zespołu a siatkarki Grecji starały się te niedoskonałości maksymalnie wykorzystać. Po niezwykle zaciętej końcówce zespół gości znów był górą wygrywając do 26.
Partię trzecią nasze siatkarski rozpoczęły z bardzo dużym animuszem i chęcią zrewanżowania się rywalkom za porażki w poprzednich odsłonach. Bardzo szybko wywalczyły kilkupunktową przewagę, ale biorąc pod uwagę doświadczenia z setów pierwszego i drugiego niczego nie można było być pewnym, tym bardziej, że Greczynki z każdą akcją znów zaczynały się zbliżać do Polek. Jednak przewaga wywalczona na początku tej odsłony okazała się wystarczającą.
Czwarty set to od początku wyraźna dominacja biało-czerwonych. Trener Makowski zdecydował, już w poprzedniej partii, że o sile ofensywnej stanowić będzie Tamara Kaliszuk. To było znakomite posunięcie, które sprawiło że Polska wygrała do 16.
Greczynki nie potrafiły się podnieś po dwóch przegranych setach. W tie breaku były tłem dla rozpędzonej ekipy Makowskiego. Biało-czerwone zdemolowały rywalki zwyciężając do 4.
Teraz przed Polkami mecze w Hiszpanii i Grecji.
– Dzisiaj zespół Grecji zagrał znakomicie zagrywką i w ataku. Tymi elementami nasze rywalki doprowadziły do emocjonujących finiszów setów pierwszego i drugiego. Mój zespół jest jeszcze bardzo młody i mało doświadczony, więc w takich sytuacjach nie zawsze potrafi zachować spokój. W kolejnych partiach moja drużyna poprawiła grę we wszystkich elementach a przede wszystkim w miarę szybko zdobywała bezpieczną przewagę. To w rezultacie pozwoliło doprowadzić do tie breaka, który wygraliśmy bardzo efektownie. Nie mniej doceniam to co zespół grecki zaprezentował w meczu w Wałbrzychy – powiedział Piotr Makowski po zakończeniu spotkania. – Teraz przed zawodniczkami krótki czas na spotkanie z najbliższymi a w środę wyruszamy na mecze z Hiszpanią i Grecją. To będzie bardzo intensywny czas – dodał na zakończenie.
– To był nieco dziwny mecz w naszym wykonaniu. Starałyśmy się realizować przedmeczowe zalecenia trenera, ale jak to w sporcie – nie zawsze to się udaje. Najważniejsze jednak, że w odpowiednim czasie udało nam się znaleźć swój rytm i znaleźć sposób na Greczynki, które w dzisiejszym meczu pokazały, że są groźne – powiedziała najskuteczniejsza w polskim zespole, Tamara Kaliszuk.
Polska: Katarzyna Połeć, Agnieszka Kąkolewska, Katarzyna Zaroślińska, Joanna Wołosz, Klaudia Kaczorowska, Malwina Smarzek, Agata Durajczyk (L) oraz Emilia Kajzer, Tamara Kaliszuk, Daria Paszek, Aleksandra Wójcik, Aleksandra Sikorska;
Grecja: Eleni Kiosi, Evangelia Chantava, Alikateria Giota, Styliani Christodoulou, Olga Stratzali, Maria Lamprinidou, Maria Eleni Artakianou (L) oraz Panagiota Dioti, Athina Papaftiou, Aliki Konstantidou.