Kurnikowska: I liga coraz lepsza
Wielu kibiców Tauronu MKS zastanawia się, jak będzie wyglądał ich zespół budowany na nowy sezon i co dalej będzie z młodą nadzieją polskiej siatkówki, Natalią Kurnikowską, która została wypożyczona z MKS-u do pierwszoligowego PLKS-u Pszczyna. Dąbrowska przyjmująca mówi co u niej słychać.
Choć zespół PLKS Pszczyna nie uniknął degradacji do II ligi, Natalia Kurnikowska ocenia na plus sezon spędzony na pierwszoligowych parkietach. – Zespół, w którym grałam niestety spadł (ekipa z Pszczyny w walce o utrzymanie zmierzyła się ze Sartą Warszawa – przyp. red.). Mimo niepowodzenia, ten sezon w swoim wykonaniu oceniam pozytywnie, gdyż miałam okazję więcej się ogrywać. W Dąbrowie cały czas bym siedziała na ławce, a tu się oswajałam z boiskiem. Poza tym mało brakowało, a mogłyśmy odwrócić losy decydującego, czwartego meczu. Miałyśmy trzy piłki meczowe na 3:1, ale niestety nie udało się. Występowałam w PLKS-ie na pozycji atakującej, dziewczyny w Pszczynie przyjęły mnie bardzo dobrze. Nie czułam się tak, jakbym była tam tylko trzy miesiące i przede wszystkim miałam poczucie, że jestem potrzebna w tym zespole – podkreśla Natalia.
Siatkarka, która w dąbrowskim zespole posmakowała gry w europejskich pucharach i na najwyższym poziomie polskiej ligi, ma także ciekawe spostrzeżenia na temat I ligi, w której ostatnio grała. Jak przekonuje, nie ma wielkiej przepaści pomiędzy dwoma szczeblami polskich rozgrywek. – W PlusLidze Kobiet gra jest bardziej dojrzała, ułożona i sporą rolę odgrywa doświadczenie klasowych zawodniczek. Mimo to, pomiędzy zespołami z czołówki zaplecza PlusLigi, a ostatnią czwórką PlusLigi nie ma przepaści. Pierwsza liga jest coraz lepsza, poziom się wyrównuje i najlepsze zespoły I ligi mogą spokojnie nawiązać walkę z dolną stawką siatkarskiej Ekstraklasy – przekonuje Kurnikowska.
Sezon 2011/2012 dla Natalii jest już zakończony, ale wciąż nie wie, jak potoczą się jej siatkarskie losy. Gdyby jednak nie wróciła do Tauronu MKS na dłużej, niewątpliwie będzie „łakomym kąskiem” dla wielu zespołów, bo jest dobrze wyszkolona technicznie, dysponuje świetną zagrywką, a co najistotniejsze wciąż jest rozwojowa, bo ma dopiero 20 lat. – Mój kontrakt w MKS-ie jest wciąż ważny do końca przyszłego sezonu. Nadal jednak mój powrót do Dąbrowy na kolejny sezon nie jest rozstrzygnięty. Niebawem dowiem się, co dalej ze mną będzie. Na razie nie mam pojęcia, gdzie wyląduję. Wiem tylko tyle, że powrócę do hali Centrum na okres roztrenowania. Aktualnie przebywam w rodzinnych stronach i odpoczywam. Święta spędzę rodzinnie i mam nadzieję, że w spokoju. Potrzebuję teraz jedynie towarzystwa najbliższych – dodaje pogodna jak zwykle siatkarka Tauronu MKS.