Ktoś polubi poniedziałek
Białostocki Pronar Zeto Astwa AZS dzieli kilka punktów od zapewnienia sobie udziału w fazie play off. Trzy zamierza zdobyć w poniedziałek pokonując u siebie Gedanię Żukowo.
Gedanistki nie są jednak dziewczynkami do bicia. Zaczęły wygrywać. Zlały u siebie niemiłosiernie MKS Dąbrowa Górnicza, z którym z kolei dość łatwo białostoczanki w poprzednią sobotę przegrały. Potem Gedania prawie pokonała w Bydgoszczy Centrostal, a w minionej kolejce w Żukowie nie straciła seta ze Stalą. W te wszystkie mecze „wmieszały” tylko wpadkę z Gwardią Wrocław. W efekcie podopieczne Grzegorza Wróbla po raz pierwszy w sezonie wygrzebały się ze strefy spadkowej awansując na ósme miejsce.
- Na pewno się lepiej przez ten tydzień pracowało – mówi trener Gedanii. – Udowodniliśmy niedowiarkom, że wygrana z Dąbrową nie była przypadkowa. Z Gwardią dziewczyny zagrały bardzo stremowane. Przed spotkaniem ze Stalą wiadomo było, że jeśli przegramy, przestajemy się liczyć. No i podziałało to mobilizująco. Wreszcie jesteśmy poza strefą spadkową, jednak gdy popatrzy się na liczbę punktów, nie wygląda to za dobrze. Gdybyśmy mieli ze trzy "oczka" więcej to co innego.
Pronar ma o co walczyć. 9. w tabeli Stal jest tylko pięć punktów za nim. Jeśli ta liczba urośnie do ośmiu, zrobi się w Białymstoku dużo spokojniej, tym bardziej że na taki dystans zostanie również oddalona Gedania. Poza tym trzeba grać o ewentualne jak najdogodniejsze rozstawienie przed fazą play off. Pronar na pewno potraktuje mecz i rywala stuprocentowo poważnie.
- Gedania ma teraz dobry okres, jest na fali wznoszącej. To na pewno nie będzie spacerek – mówi Agata Karczmarzewska-Pura. - Analizowaliśmy ich poprzednie spotkania. To drużyna nieobliczalna, jak ma dzień konia, może świetnie zagrać. W meczu ze Stalą dziewczyny z Żukowa popełniały też mało błędów, choć trzeba przyznać, że Stal to nie ten sam zespół co wcześniej i obecnie gra chyba najsłabiej w lidze. Wcześniej, w Bydgoszczy Gedania też pokazała się bardzo dobrej strony. Widać, że trener mądrze prowadzi zespół, namawia do odważnej, ryzykownej gry.
Poniedziałkowe spotkanie, transmitowane przez Polsat Sport, ma ciekawy, statystyczny aspekt. Gedanistki nie wygrały jeszcze na wyjeździe, zdobywając tylko jeden punkt w Bydgoszczy. Natomiast gospodynie we własnej hali od 25 października (zwycięstwo z Calisią Kalisz 3:2) wszystko w lidze przegrywają 1:3 lub 0:3. Jedyny sukces to pokonanie w Pucharze Polski Wybrzeże TPS Rumia.
- To tak dawno było, już… – westchnęła Agata Karczmarzewska-Pura. – Cóż, mecz z Gedanią należy do tych, które powinniśmy, żeby nie użyć słowa „musimy” wygrać. Ja nie przyszłam tu po to, by walczyć o utrzymanie. Stać nas na grę w play off, a potem możemy jeszcze miło zaskoczyć.
Zobaczymy która z drużyn w 14. kolejce przełamie fatalną passę. Ktoś polubi zwykle nieszczególnie kochany poniedziałek. Spotkanie może być tak zacięte jak w pierwszej rundzie, gdy Pronar prowadząc w Żukowie 2:0, musiał ratować zwycięstwo w tie-breaku.