Krzysztof Leszczyński: warto szkolić młodzież
W Lubaniu prężnie rozwija się tamtejsza szkółka siatkarska, której wychowanki mają w przyszłości zasilać najsilniejsze zespoły w Polsce. Opiekę nad młodymi zawodniczkami przejął trener Krzysztof Leszczyński, wychowawca wielu znakomitych siatkarek.
PlusLiga Kobiet: - Jak doświadczony i utytułowany trener z przeszłością w klubach najwyższego szczebla rozgrywek oceni krótko miniony sezon PlusLigi Kobiet?
Krzysztof Leszczyński: - Obserwuję kobiece rozgrywki pod kątem postępów poszczególnych zawodniczek i budowania zespołów. Kibicuję tym siatkarkom, z którymi dane było mi pracować. Zauważam i cieszy mnie, że od lat prezentują dobry poziom i są kluczowymi postaciami w swoich zespołach.
PlusLiga Kobiet w tym sezonie była ciekawa. Zmagania zaowocowały jednocześnie w wiele niespodzianek i rozczarowań, ale zapewne klubowi działacze i trenerzy wyciągnęli posezonowe wnioski. Czytam o transferach na sezon 2011/2012 i widać napływ zagranicznych zawodniczek, co zapewne podniesie poziom rywalizacji, ale spowoduje z drugiej strony zepchnięcie polskich młodych i zdolnych siatkarek do niższych lig.
- Pracuje pan aktualnie w swoim rodzinnym Lubaniu. Jaki poziom siatkówki jest w tamtym regionie Polski?
- Od dwóch lat ponownie pracuję w Lubaniu, który przecież w latach 1982-1996 był bardzo silnym ośrodkiem szkolącym młodzież. Poziom sportu wyznaczają osiągane wyniki. W tym regionie kibice widzieli siatkówkę na wysokim poziomie i pracujemy po to, aby nawiązać do tradycji. Jeśli uda nam się wychować nowe pokolenie siatkarek, które trafią do klubów najwyższej ligi i reprezentacji kraju, to uznamy, że warto było. Obecnie w UKS Lubań trenuje ponad 100 zawodniczek w wieku od 10 do 18 lat. Trzeba więc mieć nadzieję na owocną przyszłość dla Lubania i okolic.
- Udało się stworzyć tam klub, szkółkę siatkarską, zatem pracuje pan z młodymi adeptkami siatkówki. To chyba to, co trener, który wychował wiele reprezentantek kraju lubi najbardziej?
- Mam swój styl pracy jako trener. Uważam, że bez właściwego szkolenia dzieci i młodzieży nie ma przyszłości dla polskiej siatkówki. Lubię pracę z młodzieżą, bo sprawia mi ona wiele radości. Młodzież chce grać w siatkówkę, garnie się do treningu. Praca ta nie jest łatwa, gdyż nakłady finansowe na szkolenie dzieci i młodzieży są bardzo małe. Dzisiaj klubowi działacze wolą sprowadzić zawodniczki zagraniczne, niż kłaść nacisk na długoletnie wychowywanie i oczekiwanie na rozwój. To szybsza droga na zbudowanie drużyny, ale też niebezpieczna dla siatkarskiej przyszłości. Jako trener pracowałem zarówno z młodzieżą, jak i zespołami ligowymi. Każda drużyna, którą prowadziłem była nowym doświadczeniem. Wychowałem wiele reprezentantek Polski i uważam, że droga do sukcesu jest jedna – wytrwała praca i cierpliwość. Mnie jej nie brakuje i tego uczę następnych pokoleń.
- Często przebywa pan także w okolicach Beskidów, a niebawem podczas siatkarskich obozów w Łodygowicach nieopodal Żywca, które cieszą się dużym zainteresowaniem.
- Bystra to od 8 lat moje ulubione miejsce na urlop. To piękna okolica u stóp Beskidów, która pozwala na odpoczynek po trudach sezonu. Od pewnego czasu organizuję obozy w pobliżu Bystrej, aby podzielić się widokami z innymi. Przyjemnie jest zaprosić młode siatkarki w ten region Polski. Zwiedzamy Bielsko-Białą, Szczyrk, niedaleko jest też do Wisły czy Ustronia. To wszystko uzupełnia nam codzienne obozowe życie. Chętnych na obozy w Łodygowicach jest tak wielu, że zaplanowaliśmy dwa turnusy – od 1 do 12 sierpnia oraz od 16 do 28 sierpnia. Dysponujemy jednak nadal wolnymi miejscami, gdyż szkoła w Łodygowicach może pomieścić bardzo dużo osób. Zapraszam wszystkich, którzy chcą się nauczyć siatkówki od podstaw lub doskonalić to, co już potrafią. Mamy tutaj do dyspozycji piękną, trzysektorową halę, dlatego dzielimy młodzież na grupy. Organizujemy treningi indywidualne i wiele innych atrakcji rekreacyjnych, jak jazda konna, zwiedzanie skoczni narciarskiej, wyjście do kina i na basen, spacery po Beskidach (kontakt tel. 514-521-782, e-mail: ryszarda15@interia.pl).