Koronacja odłożona
Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna przegrał z BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała 1:3 (25:21, 16:25, 17:25, 21:25) w czwartym meczu play-off finału PlusLigi Kobiet. W rywalizacji do trzech zwycięstw 2-2. MVP meczu została Natalia Bamber.
Muszynianki były blisko założenia na głowę złotej korony. Twarda i zdecydowana gra bielszczanek dała im upragnione zwycięstwo. Koronacja nastąpi w piątym meczu w niedziele w Bielsku Białej.Mimo późnej pory rozpoczęcia meczu, hala sportowa w Muszynie już na godzinę przed rozpoczęciem spotkania wypełniona była po brzegi. Po zdobyciu przez zespół z Muszyny już trzy razy tytułu najlepszej drużyny w kraju, rośnie liczba sympatyków siatkówki na terenie Nowosądecczyzny. Mecze finałowe z Aluprofem stały się wydarzeniem sportowym numer jeden.
Obie drużyny rozpoczęły spotkanie w identycznych składach jak dzień wcześniej. Początek meczu należał do Aluprofu. Muszynianki pierwsze prowadzenie zanotowały na drugim czasie technicznym 16:15. Od tego momentu miejscowe powoli zwiększały przewagę, która w pewnym momencie wynosiła 22:18. Trener Aluprofu dokonał taktycznej zmiany, na placu gry pojawiły się, atakująca Horka oraz rozgrywająca Kaczmar. Muszynianki w dalszym ciągu kontrolowały grę. Trzecią piłkę setową wyrzuciła atakiem w aut Barańska i Bank BPS wygrał pierwszą partię 25:21.
W drugim secie obaj trenerzy nie dokonali żadnych zmian. Znów początek należał do przyjezdnych. Mocno poirytowany trener Muszynianek Bogdan Serwiński, raz za razem wstawał z ławki, by pobudzić swoje podopieczne. Aluprof prowadził już 8:4 i wcale nie miał zamiaru zwalniać tempa. Dobrze grały Bamber, Barańska i Ciaszkiewicz. Swoje trzy grosze dorzucały Studzienna i Okuniewska. Przyjezdne zwiększały przewagę z minuty na minutę. Na drugim czasie technicznym wynosiła już 16:9. Trener Serwiński sięgnął po zmienniczki. Na placu gry pojawiły się Śrutowska, Solipiwko, Pycia i Witczak. Muszynianki zupełnie zagubiły się w odbiorze zagrywki. Wiele piłek przebijały na drugą stronę za darmo. Katarzyna Skorupa mając piłkę na kontrze, bez problemu uruchamiała szybkimi piłkami swoje atakujące. Drugiego seta zasłużenie wygrywa Aluprof 25:16.
W trzeciej partii trener Serwiński pozostawił na placu gry Solipiwko i Śrutowską, licząc na to, że ta pierwsza wykaże się na bloku, a ta druga przyspieszy rozegranie. Trzeba przyznać, że obie dobrze wywiązywały się ze swoich zadań. Bielszczanki w dalszy ciągu wykazywały dużą ochotę do gry. Na prowadzenie przyjezdne wyszły przy wyniku 9:8. Kapitalnie czuła się w ataku Karolina Ciaszkiewicz. W zespole miejscowych nie do zatrzymania na środku była Bednarek-Kasza. Przy ogłuszającym dopingu kibiców, Bielszczanki nie zrażone tym hukiem, radziły sobie zupełnie dobrze. Ich przewaga wynosiła już 18:13. Do gry na środku w zespole Banku BPS powróciła Dorota Pykosz. Już w pierwszej akcji popisała się skuteczną kiwką. To poderwało Muszynianki, które jeszcze próbowały ratować seta. Zdenerwowanie jednak było zbyt duże. Proste błędy w ataku popełniały Mirek i Solipiwko. Mimo krótkich zrywów podopiecznych Bogdana Serwińskiego, to bielszczanki były stroną dominującą. To one wygrały trzeciego seta w cuglach 25:17.
Wiadomo było, że w czwartej partii Muszynianka rzuci wszystko na jedną szalę.
Rzeczywiście ich akcje nabrały tempa. Ze sportową złością atakowały Mirek i Bednarek-Kasza. Spotkanie nabrało jeszcze większej dramaturgii. Wiadomo było, ze drużyna, która odskoczy punktowo, wygra tego seta. Każda zdobycz była na wagę złota. Bielszczanki jednak nie poddawały się i prowadziły po ataku Bamber 11:9, wtedy trener Serwiński wypuścił do boju Agnieszkę Śrutowską, zmienniczkę Izabeli Bełcik. Nerwy w dalszym ciągu górowały na boisku. Mnożyły się zepsute zagrywki z obu stron. W walce o piłkę zderzyły się Skowrońska i Śrutowska, co dało prowadzenie przyjezdnym 16:13. Sytuacja stawała się coraz bardziej trudna dla Muszynianki. Dość dobrze funkcjonował blok Aluprofu, który zatrzymywał skutecznie ataki Mirek, Skowrońskiej i Jagieło. Kibice czekali na zryw gospodyń, które już kilkakrotnie wychodziły z takich opresji. Magiczne z poprzedniego dnia 16:21 nie dało oczekiwanego szczęścia. Muszynianki przegrywały już 17:24. Na zagrywce pojawiła się kapitan miejscowych Aleksandra Jagieło. Kibice zaczęli odliczać jej udane serwisy. Przyjmująca Banku BPS spełniła ich życzenie, ale tylko cztery razy. Ostateczny cios zadała na środku Berenika Okuniewska i koronacja została odłożona, bowiem Bielszczanki zwyciężając w czwartym secie 25:21, wygrały swoje drugie finałowe spotkanie z Muszyną i wyrównały stan rywalizacji 2:2.
Powiedzieli po meczu:
Trener Aluprofu Mariusz Wiktorowicz: Nareszcie zrealizowaliśmy swoje założenia. Po pierwszym przegranym secie, powiedziałem dziewczynom, zagrajmy teraz, to jest nasza ostatnia szansa. Zaczęło nam wszystko wychodzić i w końcu zaczęliśmy grać po swojemu.
Kapitan Banku BPS Aleksandra Jagieło: To nie był nasz paraliż. To Bielsko zagrało zdecydowanie lepiej, postawiło nam zupełnie inne warunki. Trzeba teraz jechać do Aluprofu i tam starać się o wygraną.
Trener Banku BPS Bogdan Serwinski: Przed meczem działacze bialskiej drużyny życzyli nam, abyśmy po raz pierwszy zdobyli srebrny medal. Oczywiście oznaczało to, żebyśmy przegrali z ich drużyną. Ja im odpowiedziałem, że my zdobędziemy kolejny raz mistrzostwo Polski i też będzie to pierwszy raz, bowiem dotąd tytuł najlepszej drużyny kraju wywalczyliśmy we własnej hali. Co do meczu, to z taką ilością prostych błędów nie można wygrać z taką drużyną jaką jest Aluprof. Nie mam wytłumaczenia, skąd się to wzięło.
Prezes Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej S.A Artur Popk: To był typowy mecz walki. Bielszczanki doskonale zagrały na siatce, co zupełnie nie szło Muszyniance. Właśnie skuteczne ataki i blok zadecydowały o zwycięstwie Aluprofu