Konieczna: mecze finałowe z niedosytem
Sezon dla Atomu Trefl się skończył. Miny zawodniczek nie były najweselsze podczas odbierania srebrnego medalu, jednakże po chwili pojawiły się na ich twarzach uśmiechy. - To zwieńczenie ciężkiej pracy przez 8 miesięcy, tak więc jesteśmy zadowolone – mówiła po meczu finałowym Katarzyna Konieczna, atakująca sopocianek.
PlusLiga Kobiet: Ten mecz wyraźnie wam nie wyszedł. Od początku miałyście problemy. Co nie zafunkcjonowało w tym spotkaniu?
Katarzyna Konieczna: Ciężko powiedzieć, co nie zafunkcjonowało, bo tak szczerze, to zabrakło wszystkiego. Być może zabrakło najbardziej takiej naszej agresji, chęci „zagryzienia”, że tak powiem, przeciwnika. Bo to co pokazałyśmy w trzecim secie, że można dopaść przeciwnika i że można zablokować tę wydobywającą się zewsząd pewność siebie Muszyny – przyniosło pozytywny efekt. Zabrakło tego w tych trzech pozostałych setach i w ostatnim meczu w Muszynie, przegranym przez nas 0:3. Dlatego myślę, że nam zbrakło nieco pewności siebie, a Muszyna skrzętnie to wykorzystała i nie pozostawiła na nas suchej nitki.
- Chyba nie przegrałyście tego meczu w szatni?
- Nie, na pewno nie. Cieszę się, że wyszłyśmy zmobilizowane, bez żadnej presji, bo dzisiaj już nie miałyśmy nic do stracenia i chciałyśmy pokazać się z jak najlepszej strony, bo nie byłoby innego sensu. Co by dało jakbyśmy wyszły na mecz z podkulonym ogonem – nic, bo i tak miałyśmy dwa mecze przegrane, tak więc na pewno w szatni nie przegrałyśmy tego spotkania.
- Od początku seria finałowa wam się nie układała – ten pierwszy mecz, który był tak blisko i potem już jakaś niemoc w was wstąpiła.
- Na pewno ten pierwszy mecz zaważył na dalsze. Przegrywałyśmy tam 1:2, udało się nam dogonić rywala i ten nieszczęsny tie-break, gdzie miałyśmy 5:1 i to jednak Muszyna wyszła z tego zwycięsko. To troszkę nas podłamało a dziewczynom dodało tej pewności siebie i tyle. Gratuluję muszyniankom, były po prostu lepsze.
- Dzisiaj pewnie niedosyt pozostaje, ale jutro myślę, że już będziecie cieszyć się ze srebrnego medalu?
- Tak jak mówiłam wcześniej – mecze finałowe pozostawiają bardzo duży niedosyt po sobie. Ale na ten medal pracowałyśmy 8 miesięcy, nie tylko te dwa ostatnie tygodnie i to jest zwieńczenie naszej ciężkiej pracy, także z tego akurat się bardzo cieszę.
- Plus dodatkowym prezentem dla was będzie Liga Mistrzyń.
- Tak, to prawda, w gratisie tak jakby (śmiech). Muszyna nam zafundowała, dzięki swojemu awansowi do finału, także kolejny sezon będzie się malował już zupełnie inaczej.
- Teraz trochę odpoczynku – ile, bo niedługo startuje sezon kadrowy, a ty dostałaś powołanie do kadry na Puchar Jelcyna.
- Zgadza się, jestem w zespole na ten turniej. Zobaczymy – zgrupowanie rusza zdaje się 24., więc mam ponad 3 tygodnie na odpoczynek, więc to tak optymalnie , bo więcej już też bym nie zniosła.
- Jakie plany na tę część sezonu?
- O, to pytanie nie do mnie raczej. To zależy od tego czy trener będzie mnie widział w swojej drużynie, czy też nie. Ja na pewno do sprawy reprezentacji podchodzę jak najbardziej na poważnie i będę chciała się pokazać, a jeśli trener w swojej koncepcji będzie mnie widział, to już zależy wyłącznie od niego.