Koniec z dziewczynkami do bicia
- Nie chcemy być już dziewczynkami do bicia. Dość mamy tłumaczenia, że jesteśmy młode i niedoświadczone - wcale nie cieszyła się z pochwał za postawę w dwóch pierwszych setach Justyna Sachmacińska, kapitan Gedanii. W Żukowie bowiem gospodynie znów przegrały, tym razem na inaugurację czwartej kolejki PlusLigi Kobiet z Impelem Gwardią Wrocław 0:3 (22:25, 21:25, 13:25). MVP meczu została wybrana Katarzyna Mroczkowska.
Gedanistki rozpoczęły ze zbyt dużym respektem dla przeciwniczek. Obudziły się dopiero, gdy przegrywały 5:11. Zaczęły walczyć w obronie, poprawiły atak i grę na siatce. Tym samym systematycznie zaczęły zmniejszać straty. Przy 13:13 był już remis, a potem gospodynie przejęły inicjatywę. Set zaczął się po ich myśli układać aż do wyniku 19:17. Wówczas jedna piłka, która sędziowie mogli przyznać gospodyniom, ale dopatrzyli się, że Marta Czerwińska zanim posłała piłkę w autm, trąciła ją jednak w blok, roztroiła zupełnie gedanistki. Oddały cztery piłki z rzędu i już nie wróciły do walki o tego seta.
Bardzo podobna była druga odsłona. Z tą tylko różnicą, że tym razem od początku Gedania grała z Gwardią jak równy z równym, a nawet częściej miała korzystny rezultat. Jednak też tylko do czasu. Tym razem nadzieje miejscowych na pierwszego seta w tym sezonie skończyły się przy 21:20. Trzy kolejne akcje wygrały wrocławianki.
Po tym ciosie gedanistki już się nie podniosły. Nawet kamery Polsatu Sport nie zachęciły ich, aby przedłyżyć to widowisko. A może to Joanna Wołosz jak najszybciej chciała porozmawiać z byłymi koleżankami. Rozgrywająca, która cztery ostatnie sezony spędziła w barwach Gedanii, w trzecim secie pomyliła się dopiero przy ósmej zagrywce, otwierając tę odsłonę wynikiem 7:0! Potem jedyną niewiadomą były tylko rozmiary końcowego sukcesu gwardzistek. No i niespodzianka czekała po meczu na Katarzynę Mroczkowską. Kapitan Gwardii z 23 zdobytymi punktami słusznie zasłużyła na tytuł MVP spotkania. Szkopuł w tym, że nie można było jej wręczyć statuetki. Ta odnalazła się dopiero kwadrans później i dopiero wtedy powinnościom meczowym do końca stało się zadość.
Powiedzieli na konferencji prasowej:
Rafał Błaszczyk (trener Gwardii): Spodziewałem się, że będzie to dla nas trudne spotkanie z tego względu, że rzadko gramy jako faworyci, a dziś taka była nasza rola. Gedania ma fajne zawodniczki, ale są one bardzo młode i jeszcze nieograne jak na potrzeby PlusLigi Kobiet. Mimo to sprawiły nas trochę kłopotu i mecz był dla nas jeszcze trudniejszy niż się spodziewałem. Najważniejsze, że wygraliśmy 3:0 i mamy trzy punkty. Dopiero w trzecim secie przeważyło nasze doświadczenie. Zaczęliśmy grać dobrze, gdy z dziewczym wreszcie zeszła presja związana z byciem faworytkami.
Grzegorz Wróbel (trener Gedanii): To był najlepszy mecz w tym sezonie. Dziękuję dziewczynom za konsekwencję z jaką grały w dwóch pierwszych setach. Szkoda, że jeszcze w końcówkach dały o sobie znać młode, gorące głowy i nie udało się zdobyć nawet seta. Po tych przegranych w trzeciej partii drużyna już nie wytrzymała psychicznie. Nastąpił jeden, drugi błąd i wszystko się posypało.
Katarzyna Mroczkowska (trener Gwardii): Statueta się znalazła, była ukryta w jednym z samochodów Polsatu. Co do meczu to nie był on najlepszy w naszym wykonaniu. Trener z pewnością będzie miał to nas sporo uwag. Jednak trzeba się cieszyć z wygranej 3:0, bo z pewnością nie będzie zbyt wiele okazji, aby takim wynikiem kończyć mecze.
Justyna Sachmacińska (kapitan Gedanii): Gratuluję Gwardii, choć jest mi przykro, że nie udało nam się zdobyć nawet seta. Chcemy się pozbyć opinii, że jesteśmy młode i niedoświadczone. Czas najwyższy udowodnić, także sobie samym, że potrafimy grać i nie jesteśmy dziewczynkami do bicia. Dziś każda z nas popełniała błędy. Trzeba je ograniczyć. Tym bardziej, że przed nami mecze z Białymstokiem i Mielcem, a zatem drużynami, z którymi wypada nam powalczyć.