Kołosińska z Gruszczyńską poprawiły humory
Po zmaganiach mężczyzn, wieczór w FIVB Beach Volleyball Warmia Mazury World Tour Olsztyn 2017 należał do siatkarek. Uwagę skupiały głównie trzy polskie duety. Po drugich czwartkowych meczach w zawodach pozostał już tak naprawdę tylko jeden. Drugie porażki poniosły Martyna Kłoda i Dorota Strąg oraz Katarzyna Kociołek i Aleksandra Gromadowska. Na sam koniec humory poprawiły Kinga Kołosińska i Jagoda Gruszczyńska, które pokonały amerykańską parę Walsh-Jennings/Branangh.
Na początku meczu Rosjanki odskoczyły dwójce Kłoda/Strąg, ale reprezentantki Polski odrobiły straty (10:10). Wtedy nieudany atak biało-czerwonych oraz punktująca zagrywka ponownie zwiększyły przewagę przeciwniczek, które już do końca kontrolowały sytuację na boisku. Druga partia również nie układała się po myśli reprezentantek Polski, które nie radziły sobie zupełnie z dobrze grającymi rywalkami, a także nie potrafiły odnaleźć swojego rytmu gry (1:6, 2:8). Pierwsze minuty ustawiły grę w całym secie, a reprezentantki Polski nie zdołały doprowadzić do tie-breaka.
Po bardzo dobrym występie przeciwko silnym Brazylijkami Katarzyna Kociołek i Aleksandra Gromadowska w drugim spotkaniu z rywalkami z Finlandii nie poradziły sobie zupełnie. Mecz otworzyły przegraną do 9, a w drugiej odsłonie przeciwniczki również kontrolowały bieg wydarzeń. - Ciężko na gorąco podsumować to spotkanie i powiedzieć, co zaważyło o przegranej. Zbyt dużo naszych błędów, nieobecność na boisku. Zagrałyśmy zupełne przeciwieństwo tego, co w porannym meczu. To pokazuje, że musimy więcej pracować i jeszcze się ogrywać – powiedziała Katarzyna Kociołek.
Niepowodzenia we wcześniejszych meczach w pełni wynagrodziły Kinga Kołosińska i Jagoda Gruszczyńska. Polska dwójka, ze względu na opóźnienie, zagrała na boisku numer trzy, co sprawiło, że atmosfera tego spotkania była nie do podrobienia. Przy dopingu kilkuset kibiców otaczających boczny kort duet ORLEN Teamu zagrał bardzo dobre spotkanie i awansowały bezpośrednio do drugiej rundy. - Cieszymy się bardzo, że wygrałyśmy ten mecz, bo dałyśmy z siebie 150%. Pokazałyśmy siłę walki i myślę, że dzięki temu wygrałyśmy. Niesamowicie się cieszę, ale jestem również piekielnie zmęczona. Nie patrzyłam na wynik spotkania, chciałam skupić się na grze i na jej poszczególnych elementach. Czasami to wychodziło, a czasami nie, ale w ostatecznym rozrachunku dało nam to zwycięstwo, więc sądzę, że więcej było plusów w tym spotkaniu – stwierdziła po wygranej Kinga Kołosińska, blokująca ORLEN Teamu.
Lehtonen/Lahti (Finlandia) – Kociołek/Gromadowska 2:0 (21:9, 21:18)
Birłowa/Makroguzowa (Rosja) – Kłoda/Strąg 2:0 (21:16, 21:13)
Kołosińska/Gruszczyńska – Walsh Jennings/Branagh (USA) 2:1 (12:21, 21:19, 15:13).