Klęska mistrzyń
Pierwszy występ w hali przy ulicy Rychlińskiego w tym sezonie okazał się zupełnie nieudany dla siatkarek BKS Aluprof. Znakomicie grający przez całe spotkanie zespół Impelu Gwardii Wrocław rozgromił bielszczanki 3:0 (25:19, 25:12, 25:17). MVP meczu została Joanna Wołosz.
Wydarzeniem dla kibiców Aluprofu był powrót na parkiet Anny Werblińskiej, która rozpoczęła mecz w wyjściowej szóstce. Odważnie grające „gwardzistki” szybko objęły prowadzenie 6:1 i trener Grzegorz Wagner musiał poprosić o czas, a w miejsce Karoliny Ciaszkiewicz pojawiła się na parkiecie Joanna Frąckowiak. Mimo tego, gospodynie w dalszym ciągu nie mogły poradzić sobie z mocnymi atakami wrocławianek, które utrzymywały bezpieczną, kilkupunktową przewagę. Znakomitą partię rozgrywała była zawodniczka Aluprofu Katarzyna Jaszewska, która zdobywała punkt za punktem i pierwszy set zakończył się niespodziewanym zwycięstwem Impelu Gwardii. – Z taką grą możemy pokusić się o coś więcej niż tylko utrzymanie – przyznał na pomeczowej konferencji prasowej trener gości Rafał Błaszczyk.
Drugi set zaczął się tak, jak pierwszy – od nieoczekiwanej, ale znaczącej przewagi zespołu gości (5:1). Gospodynie miały olbrzymie problemy z dokładnym przyjęciem zagrywki, dzięki czemu zawodniczki z Wrocławia mogły ustawić szczelny blok. – Dzisiaj wszystko nam wychodziło. Świetnie zagrywałyśmy, skutecznie grałyśmy blokiem i nie popełniałyśmy zbyt dużo własnych błędów – cieszyła się po meczu liderka Impelu Gwardii Katarzyna Mroczkowska. Przy stanie 11:9 dla wrocławianek trener Błaszczyk poprosił o czas, by przerwać udaną serię Aluprofu. Przerwa podziałała na zespół z Wrocławia mobilizująco, który już po chwili prowadził 17:10 i pewnie wygrał także drugą odsłonę z – co uczciwie przyznać trzeba – bardzo słabo grającymi mistrzyniami Polski.
Od początku kolejnego seta w zespole z Bielska-Białej na rozegraniu pojawiła się Anna Kaczmar w miejsce Katarzyny Skorupy. Dzięki trudnym zagrywkom Bereniki Okuniewskiej gospodynie szybko odrobiły pięciopunktową stratę i od stanu 1:6 doprowadziły do remisu 7:7. Jednak był to ostatni dobry moment gry Aluprofu i już po chwili gospodynie znowu musiały odrabiać straty. Podopieczne trenera Błaszczyka rozgrywały kolejną popisową partię i po udanym bloku prowadziły 15:11. Wobec takiej dyspozycji wrocławianek zawodniczki z Bielska nie były w stanie nic zrobić i gładko przegrały także trzeciego seta. – Gwardii wychodziło wszystko, a nas ogarnęła niemoc, której nie byłyśmy w stanie przełamać – stwierdziła rozgrywająca Aluprofu Katarzyna Skorupa.
Po 75 minutach gry zawodniczki z Dolnego Śląska mogły świętować niespodziewanie łatwe zwycięstwo, a podopieczne trenera Wagnera poniosły drugą porażkę z rzędu w stylu, który bez wątpienia nie przystoi mistrzyniom Polski.