Kinga Bąk: nagrodę MVP dedykuję całej drużynie
Beniaminek ORLEN Ligi Siódemka Legionovia Legionowo w sobotnim spotkaniu z KS Pałac Bydgoszcz zdobył swoje pierwsze punkty. Sympatycy Siódemki znów obejrzeli mecz pełen walki. To było trzecie spotkanie we własnej hali i tym razem udało się zakończyć mecz zwycięstwem 3:0 (25:18, 25:21, 25:20). Najlepszą zawodniczką meczu została rozgrywająca Kinga Bąk.
ORLEN Liga: Gratuluję wygranego meczu i nagrody dla najlepszej zawodniczki. Trzeci mecz rozegrałyście u siebie i odniosłyście upragnione zwycięstwo. Czy można powiedzieć, że do trzech razy sztuka?
Kinga Bąk: Tak, w końcu udało nam się wygrać. Powiem szczerze, że bardzo się z tego cieszę. Cały zespół na to pracował. Do tego spotkania przygotowywałyśmy się od zakończenia meczu w Muszynie. Najbardziej cieszę się z tego, że udało nam się utrzymać taktykę, nad którą pracowaliśmy. Zagrałyśmy to, co miałyśmy założone przed meczem, czyli odrzucenie przeciwniczek od siatki. Później w bloku grało nam się łatwiej, także w obronie. Wszystko zagrało. Chciałabym zadedykować tę nagrodę całemu zespołowi. Wszystkie dziewczyny na nią zapracowały. Rozgrywająca nie dostanie nagrody, jeśli dziewczyny nie dograją, a potem nie skończą piłek. Cały zespół się do niej przyczynił.
- Na czym polegała największa różnica w waszej grze, między trzema wcześniejszymi przegranymi spotkaniami, a tym wczorajszym z KS Pałacem Bydgoszcz?
- Popełniłyśmy przede wszystkim mniej błędów i trzymałyśmy się taktyki. W sobotnim meczu udało nam się wszystko zrealizować. Wszystko funkcjonowało tak, jak założyliśmy przed meczem. Tu nie chodzi o to, żeby pięknie grać i ostatecznie przegrać. Tak jak każdy mówił o naszej grze w poprzednich meczach. Chodzi o to, aby zdobyć punkty. To nam się wczoraj udało. Z tego się bardzo cieszymy.
- Właśnie było widać podczas tego spotkania waszą radość na boisku. Nawet w tym trudniejszym, trzecim secie, kiedy obawiano się, że dopadnie was „klątwa trzeciego seta”.
- Tak. Udało nam się wrócić do gry. Wiadomo, że po spotkaniu z Piłą byłyśmy złe. Gdybyśmy popełniły mniej błędów, bardziej trzymały się taktyki, to już po tym meczu miałybyśmy pierwsze punkty
w tabeli. Wygrałyśmy z Pałacem, który jest tak jak AZS czy PTPS zespołem, z którymi będziemy walczyć o punkty. Są to mecze, które trzeba wygrać. Czekają nas takie spotkania, gdzie nie będziemy faworytem, ale w tych innych musimy zdobywać punkty. Z Bydgoszczą nam udało się i zostajemy w grze. Idziemy w górę w tabeli i z tego się bardzo cieszymy.
- Nad czym zatem będziecie pracować przed kolejnymi spotkaniami ORLEN Ligi?
- Cały czas będziemy trenować tak, jak w minionym tygodniu. Będziemy starały się popełniać jak najmniej błędów. W ostatnim meczu wszystkie elementy funkcjonowały jak należy. Siatkówka jest grą zespołową. Wiadomo – jak jeden element nie wychodzi, trudno jest ten błąd zniwelować innym. Wszystko w meczu z Bydgoszczą się udało. Zagrałyśmy składem, który praktycznie gra ze sobą już trzeci rok. Wyjątkowo trener zaproponował jedną zmianę – Kasia (Katarzyna Jóźwicka – przyp. red.) zagrała pierwszy mecz. Bardzo dobrze wprowadziła się w zespół. Z tego wszystkiego powinnyśmy się cieszyć.
- Gracie ze sobą już długo. Z drugiej ligi dotarłyście do ekstraklasy – ORLEN Ligi. Jakby Pani porównała grę w każdej z klas rozgrywek?
- Trudno powiedzieć, że gra w ORLEN Lidze jest najtrudniejszą. W pierwszej lidze także było ciężko, ponieważ wszyscy na nas „napadali”. Byłyśmy faworytem i to też były ciężkie mecze. Walka o awans do ORLEN Ligi nie należała do najłatwiejszych. Byłyśmy liderem pierwszej ligi. Każdy zespół mobilizował się na spotkania z nami, chciał nam urwać punkty. W ORLEN Lidze jesteśmy beniaminkiem. Wszystkiego się uczymy. Wiadomo, że będziemy grać i walczyć, starać się w każdym meczu zdobyć punkty.