Kiera Van Ryk: czeka nas mecz o życie
TAURON LIGA: Zacięte pięciosetowe mecze Developresu SkyRes z Grupą Azoty Chemikiem są już znakiem firmowym TAURON Ligi. Co więcej, wszystkie dotychczasowe finały kończyły się wynikiem 15:13 dla zwycięskiej drużyny.
KIERA VAN RYK (atakująca Developresu SkyRes Rzeszów): Historia naszych meczów z Chemikiem w tym sezonie pokazuje jak mocne, waleczne i wyrównane są oba zespoły. Każda z drużyn mocno walczy o swoje i nie załamuje się po przegranych setach. Tym razem ta końcówka meczu nie była dla nas szczęśliwa.
- Co zadecydowało o waszej porażce w meczu numer trzy?
- Trochę zabrakło nam lepszej zagrywki i przede wszystkim uniknięcia błędów w tym elemencie. Sama mam świadomość, że popełniłam w tym spotkaniu za dużo błędów w zagrywce i to nie powinno się przydarzyć. Tak naprawdę na końcowy wynik złożyło się wiele czynników i w niektórych akcjach o zdobyciu punktu decydowały detale. Na pewno Jovana Brakocević zdobywała bardzo ważne punkty dla swojej drużyny i była dużym oparciem Chemika w ataku. Mecz był jednak do końca bardzo zacięty i trudno wskazać na jakiś jeden czynnik, który zrobił różnicę i był decydujący. Jeśli chodzi o moją grę, to szkoda mi przede wszystkim błędów popełnionych na zagrywce.
- Czy bliżej zwycięstwa byłyście w tym meczu, czy jednak bardziej w Policach, gdzie prowadziłyście już 2:0 i wydawało się, że jesteście na dobrej drodze aby tam wygrać.
- Na pewno patrząc z naszej perspektywy byłybyśmy w dużo lepszej sytuacji gdyby udało się rozstrzygnąć mecz w Policach w trzech setach i objąć prowadzenie 2-0 w finałach. Rywalki potrafiły jednak odmienić losy tamtego meczu. Kiedy nie miały już nic do stracenia, a ich trener dokonał kilku zmian w składzie, bardzo wzmocniły zagrywkę i wywarły na nas dużą presję w tym elemencie. Miałyśmy przez to ograniczone opcje w ataku, bo rzadko mogłyśmy korzystać z naszych środkowych. Szkoda, że nie udało nam się domknąć tamtego meczu na swoją korzyść, ale tego już nie zmienimy.
- Teraz jesteście w trudniejszej sytuacji, bo żeby myśleć o przedłużeniu rywalizacji o złoty medal musicie wygrać we wtorek w Policach. Już raz w tym sezonie byłyście pod ścianą przed meczem w Łodzi i wtedy potrafiłyście odrobić straty do rywalek.
- W Policach czeka nas rzeczywiście mecz o życie i musimy w nim dać z siebie wszystko co mamy. Przeanalizujemy to co się wydarzyło w tym ostatnim meczu i postaramy się wyciągnąć wnioski, aby nasza gra była bardziej skuteczna. Na pewno kluczem dla nas będzie lepsza postawa na zagrywce. Jestem przekonana, że czeka na kolejna batalia o każdy punkt i każdy set. Wszystkie dotychczasowe mecze to pokazały i tego samego należy się spodziewać we wtorek. Wiem, że nasza drużyna będzie mocno nastawiona na walkę, podobnie zresztą jak Chemik i każdy z zespołów będzie walczył od pierwszej do ostatniej piłki.
- Jak wygląda sytuacja z pani zdrowiem, bo w pierwszym meczu finałowym doznała pani urazu stopy. Widać, że cały czas odczuwa pani dyskomfort i walczy z bólem.
- Na pewno nie jestem w stu procentach w takiej dyspozycji fizycznej, w jakiej chciałabym być. Staram się jednak robić co mogę żeby pomóc drużynie. Cały czas dużo pracuję z fizjoterapeutami. W przerwach między meczami mam dodatkowe zabiegi żeby być w stanie rozegrać całe mecze, zwłaszcza, że gramy długie i wyczerpujące tie-breaki. Zawsze ten piąty set jest dla mnie szczególnie ciężki żeby go wytrzymać do końca. W tym meczu miałam już duży kryzys i stopa mocno dawała mi się we znaki. Cały czas walczę o to, żeby być do dyspozycji zespołu i móc grać. Nie wygląda to najlepiej, ale do końca będę walczyć o to, żeby dać z siebie jak najwięcej. Nie chcę być problemem dla drużyny i jeśli ten ból będzie zbyt duży, to na szczęście mamy „Rasię”, która jest w stanie grać na wysokim poziomie. Wierzę w to, że trener będzie dokonywał właściwych wyborów. Jeśli będę grała, to na pewno dam z siebie wszystko na co mnie stać w aktualnej dyspozycji fizycznej.
- Do tych tie-breaków dochodzą jeszcze dalekie podróże, które też nie ułatwiają pani, jak również wszystkim siatkarkom obu zespołów, właściwej regeneracji.
- Nie jest nam łatwo. Podróż autokarem jest długa i trudno o zregenerowanie sił będąc w podróży, zwłaszcza, że wyjeżdżamy do Polic już praktycznie na drugi dzień, więc nie ma czasu na odpoczynek. Mimo tych wszystkich przeszkód będziemy jednak mocno walczyć o przedłużenie rywalizacji i doprowadzenie do piątego meczu finałowego w Rzeszowie.
Powrót do listy