Kelsey Robinson: pokazałyśmy więcej wiary w zwycięstwo
Drugie spotkanie półfinałowe pomiędzy zespołami Imoco Volley Conegliano oraz Dynamo Moskwa dostarczyło znacznie więcej emocji. Gospodynie, niesione dopingiem miejscowych fanów w Palaverde w Treviso, w dość łatwy sposób rozprawiły się z rywalkami w pierwszych dwóch setach. Po przegranej w secie trzecim, postanowiły jeszcze raz rzucić na szalę wszystkie swoje siły i wygrywając spotkanie 3:1, awansowały do finału, w którym zmierzą się z Vakifbankiem Stambuł.
Po spotkaniu powiedzieli:
Davide Mazzanti (trener zespoły z Conegliano): Jestem bardzo szczęśliwy i wydaje mi się, że nasz kocowy sukces to suma dobrej gry w bloku, zaufania i chemii pomiędzy zawodniczkami oraz szczypta szczęścia w kluczowych sytuacjach. Duże ukłony należą się moim zawodniczkom za realizację założeń taktycznych, które bardzo szybko wprowadzały w życie i w trudnych sytuacjach nie zwieszały głów, ale wracały na właściwy tor. Myśląc o czwartym secie, gdzie nasza sytuacja była trudna i piąty set wisiał w powietrzu, one konsekwentnie punkt po punkcie odrabiały straty. Jutro w spotkaniu nie mamy nic do stracenia i rzucimy wszystkie siły na Vakifbank. Apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Bethania de la Cruz (przyjmująca zespoły Dynamo Moskwa): Jestem bardzo smutna i rozczarowana po tym spotkaniu. Ale taki jest właśnie sport na najwyższym poziomie i niestety obok wygranych trzeba umieć przyjąć jeszcze porażkę. Wydaje mi się, że o końcowym rezultacie zadecydowały błędy własne. Muszę też dodać, że zespół z Conegliano był świetnie przygotowany taktycznie. Pierwsze dwa sety właściwie na boisku przestałyśmy, nie podejmując walki i tylko dostarczając punkty rywalowi. Myślę, że potężną bronią były środkowe, których nie potrafiłyśmy zatrzymać i które punktowały w najtrudniejszych sytuacjach. Jutro też jest kolejne spotkanie. Musimy się szybko pozbierać i walczyć o brązowy medal Ligi Mistrzyń. Turniej przecież się jeszcze przecież nie skończył.
Kelsey Robinson (przyjmująca zespołu Imoco Volley): Zagrałyśmy fantastycznie spotkanie, ale na tym etapie wszystkie zespoły mają duże umiejętności. W moim odczuciu pokazałyśmy więcej wiary w zwycięstwo i walczyłyśmy zaciekle o każdym punkt. Być może patrząc na wynik w dwóch pierwszych setach, to spotkanie wydawało się jednostronne, ale na parkiecie tak nie było. Zawodniczki Dynama starały się nas gonić i utrzymanie korzystnego wyniku jest niekiedy cięższe niż wypracowanie przewagi. W czwartym secie, kiedy przegrywałyśmy, pomyślałam, że muszę z siebie dać wszystko i skupiać się na swojej pracy i wykonaniu przyjęcia i ataku, czyli elementów, na które liczy mój zespół. Każda z nas właśnie tak podeszła do tego mentalnie i jeśli wszystkie osoby wykonują solidnie swoją pracę, to musi się to przełożyć na wynik. Ponadyo starałam się zapalić dziewczyny do walki, bo przecież byłyśmy od krok od napisania historii dla tego klubu. Wtedy wiesz, że dać z siebie jeszcze więcej – popisać się obroną, dobra zagrywką, aby zapalić koleżanki do gry. Gramy u siebie, więc jesteśmy niesione dopingiem fanów i wiem jedno: możemy walczyć z każdym, z VakifBankiem również. Nasi fani zasługują na taki wynik. Jestem szczęśliwa, że mogę być częścią tego zespołu. Po sezonie spędzonym w Chinach, kontynuuję grę we Włoszech i w takim turniejach widzę, jak silna jest liga włoska i jak ogromne doświadczenie w lidze zbieram, grając w każdym meczu z wymagającym rywalem. Włoska siatkówka wróciła po latach na salony i mogę powiedzieć, że nie gramy tylko dla Imoco. Gramy, aby pokazać siłę Serie A w Europie i na świecie.