Każdy chce pojechać na siatkarski mundial
- W Rzeszowie zawsze zaczynała się droga kobiecej reprezentacji do złota. Mam tu nam myśli kwalifikacje przed sześcioma laty do ME i mecz z Niemkami. Mam nadzieję, że teraz ta nowa reprezentacja podobnie rozpocznie od Rzeszowa swój marsz po sukcesy - mówił na konferencji prasowej przed turniejem kwalifikacyjnym, prezes PlusLigi Kobiet i członek zarządu PZPS, Jacek Kasprzyk.
W turnieju który rozpocznie się w piątek i potrwa do niedzieli, oprócz polskiego zespołu wystąpią reprezentacje Turcji, Belgii i Francji. Do przyszłorocznych mistrzostw świat awansują dwa najlepsze zespoły. - Cieszymy się, że znów Rzeszów z bogatymi siatkarskimi tradycjami może gościć reprezentację Polski. Wszyscy liczymy, że zgodnie z tradycją będziemy szczęśliwym miastem i nasz zespół wywalczy kwalifikację - stwierdził prezes Podkarpackiego Wojewódzkiego Związku Piłki Siatkowej. W każdej z czterech ekip nastroje przed turniejem są bojowe. - Najwyższy czas, żeby to się już wszystko zaczęło bo oczekiwania były długie - mówi trener Polski, Jerzy Matlak, a Joanna Kaczor dodaje. - Mamy jasno określony cel - awansować do MŚ. Zagramy o to na 110 procent naszych możliwości. Ekipa Turcji, której notowania tuż po biało-czerwonych stoją najwyżej nie ukrywa, że do Polski przyjechała po awans. - Bardzo liczymy na awans i nie wyobrażam sobie, żeby nas mogło na MŚ zabraknąć. Ten turniej jest dla nas najważniejszy w tym roku i musimy zrobić wszystko, żeby zagrać w przyszłym roku w Japonii - zapowiada Esra Gumus, kapitan reprezentacji Turcji. Ekipa znad Bosforu przed tygodniem przed własną publicznością (8 tys. kibiców na trybunach) przegrała w ścisłym finale Ligi Europejskiej z Serbią po pięciu setach mimo, że prowadziła 2-0. - To już historia teraz liczy się tylko turniej w Rzeszowie i musimy zrobić wszystko, żeby znaleźć się w dwójce - mówi trener Turcji, Włoch Alessandro Chiappini. Celem reprezentacji Belgii jest awans do Igrzysk Olimpijskich w Londynie 2012, co nie oznacza, że do Rzeszowa zespół ten przyjechał na wycieczkę. - Zdajemy sobie sprawę, że to rywalki są faworytem, ale możemy zadeklarować walkę na maksa o każdy punkt. Wiem, że jesteśmy niedoceniani, ale z optymizmem przystąpimy do turnieju w którym może uda się odegrać rolę czarnego konia i wygrać mecz, może dwa - stwierdził z uśmiechem szkoleniowiec Belgi, Gert Vande Broek. Kapitan tego zespołu Frauke Dirickx podkreśliła nieobliczalność swojego zespołu. - Jesteśmy młodą i nie aż tak doświadczoną drużyną. Same jesteśmy bardzo ciekawe jak wypadniemy na tle tak mocnych rywali. Jestem przekonana, że nabierzemy tutaj doświadczenie i w kolejnych turniejach będziemy jeszcze lepsze - twierdzi. Zespół Francji z grona drużyn uczestniczących w turnieju kwalifikacyjnym do MŚ zajmuje najniższe miejsce (35.) w rankingu FIVB. Jednak ekipa trójkolorowych z urodzoną w Polsce Anna Rybaczewską nie ukrywa, że po cichu liczy na awans. - Gra na MŚ była by dla nas ogromnym sukcesem. Rywalki są mocne ale nie można nas skreślać - mówi była zawodniczka zespołu z Muszyny, która sprawuje funkcję kapitana w narodowym zespole Francji. - Naszego zespołu nie było chyba od 50 lat na MŚ więc fajnie by było wreszcie awansować. Cieszymy się, że możemy skonfrontować siły z tak silnymi rywalami i…postaramy się wypaść jak najlepiej - zakończył trener Fabrice Vial.