Katarzyna Zaroślińska-Król: to jest dla mnie bardzo ważny i wyjątkowy medal
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: Po ostatniej piłce dramatycznego meczu z Chemikiem w hali Podpromie wybuchła radość niczym ze złotego medalu. Czy w tej sytuacji i po tych zawirowaniach, jakie były w zespole, ten brąz smakuje jak złoto?
KATARZYNA ZAROŚLIŃSKA-KRÓL (atakująca Developresu SkyRes Rzeszów): Dokładnie tak, dobrze powiedziane. Ten brąz smakuje cudownie. Dawno nie odczuwałam takich emocji, nawet jak zdobywałam złoty medal. To jest dla mnie bardzo ważny i wyjątkowy medal, tym bardziej, że wróciłam do gry po kontuzji. W tej całej sytuacji, w jakiej znalazłyśmy się, on smakuje jak złoto, tym bardziej po takich meczach, jakie ostatnio grałyśmy.
- Przychodząc do Rzeszowa mówiła pani, że interesuje panią mistrzostwo Polski. Nie udało się zdobyć tytułu. Jeszcze dwa tygodnie temu był z tego powodu ogromny smutek, ale zespół podniósł się w tej trudnej sytuacji.
- Nadal uważam, że nasz zespół w pełni zasługiwał, żeby być w finale. Stać nas było personalnie, żeby grać o złoto. Myślę, że układ meczów półfinałowych i te trzy tygodnie przerwy podziałamy na nas, jak i na zespól z Polic źle. Zresztą w rywalizacji w PlusLidze też widać, że nie było z tym łatwo. Na pewno duże rozgoryczenie było po porażkach w półfinale, ale trzeba było się podnieść i grać o brąz, który w tej sytuacji był dla nas jak złoto. Nikt ze sportowców nienawidzi zajmować czwartego miejsca. Moim celem było zrobić wszystko, żeby zdobyć ten brązowy medal, bo uważam, że nasz zespół i klub na to zasługuje. Mamy wspaniałe warunki w Developresie i niczego nam nie brakuje.
- Można powiedzieć, że ten brązowy medal został wyszarpany, bo w poprzednim meczu w Policach przegrywałyście 0-2 i 17:21 w IV secie, a teraz również było 0-2 i w czwartym 12:17. Potrafiłyście teraz odwrócić losy rywalizacji, co nie udało się w półfinałach.
- Wyciągnęłyśmy wnioski, bo wcześniej te tie-breaki uciekały nam. Wchodziłyśmy na boisko i nie potrafiłyśmy grać. Wyglądało to tak jakbyśmy pierwszy raz się spotkały. No cóż, co było to było. Najważniejsze, że jesteśmy taką drużyną, że potrafiłyśmy to zmienić i jak się okazuje, teraz tie-breaki gramy wyśmienicie.
- Najtrudniejszy moment w tym sezonie?
- Dla mnie najbardziej przykrym momentem były te półfinałowe porażki z ŁKS-em. Pierwszy mecz przegrałyśmy 2-3, a w nim zabrakło nam bardzo mało do zwycięstwa. Uważam, że gdybyśmy wygrały to spotkanie, to w Łodzi lepiej byśmy zagrały, a nawet jakby się nie udało zwyciężyć, to zawsze ma się jeszcze jeden mecz przed własną publicznością. To był dla mnie najbardziej ciężki moment, gdzie miałam kamień na sercu. Było mi bardzo ciężko zmobilizować się mimo tego, że nie jesteśmy w tym finale.
- Choć w meczach o brąz zabrakło zwolnionego po półfinałach z funkcji trenera Lorenzo Micellego, to chyba jego wkład w ten medal też jest?
- Na pewno tak, ale nie chcę oceniać tej sytuacji i dywagować co by się wydarzyło gdyby był z nami. Ja go bardzo cenię i uważam, że jest to bardzo dobry szkoleniowiec.
- Jak oceniłaby pani ten sezon w skali szkolnej w wykonaniu Developresu?
- Przed sezonem medal brałabym w ciemno jakikolwiek by to był. Na pewno jest niedosyt, bo każdy mówił nam, że będziemy w finale i my też w to wierzyłyśmy, ale się nie udało. Oceniam go na cztery plus.
- Zostaje pani na kolejny sezon w Developresie?
- Myślę, że powolutku będzie wiadomo co ze mną, ale na razie nie chciałabym mówić niczego z wyprzedzeniem, bo kontrakt mam do końca maja. Rzeszów i klub jest wspaniały. Życzę wszystkim klubom w Polsce takiej organizacji, marketingu i takich wspaniałych kibiców, jakich mamy. Gra się tutaj bardzo dobrze, nikt nam nie przeszkadza jeśli chodzi o „górę”, co się bardzo ceni. Cały zarząd daje nam duże wsparcie, a to jest bardzo cenne.
- Pani nazwisko znalazło się w szerokiej kadrze na 2019 rok, ale w składzie reprezentacji Polski na Ligę Narodów już go nie było. Czy to oznacza, że trener Jacek Nawrocki z Katarzyny Zaroślińskiej-Król zrezygnował?
- Nie. Szeroki skład został ogłoszony na cały sezon reprezentacyjny, w którym się znalazłam. Rozmawiałam z trenerem Nawrockim i uzgodniliśmy razem swój plan działania. Na Lidze Narodów mnie nie ma. Nie jestem już najmłodsza, miałam ciężki sezon i potrzebuję nieco odpoczynku. Natomiast jestem cały czas w kontakcie z trenerem Nawrockim i szczerze liczę, że będzie on mnie widział w składzie na drugą cześć sezonu, bo bardzo bym chciała grać w reprezentacji.
Powrót do listy