Katarzyna Zaroślińska – Król: nie spodziewałam się takiego przyjęcia
Katarzyna Zaroślińska – Król, nowa atakująca Developresu SkyRes Rzeszów, po latach przerwy powraca na Podkarpacie. Jak wspomina początki swojej kariery? Jakie powitanie zgotowali jej kibice? Jakie nadzieje wiąże z nadchodzącym sezonem?
Rok 2008. To właśnie wtedy Katarzyna Zaroślińska – Król rozpoczęła swoją przygodę z podkarpacką siatkówką, reprezentując barwy KPSK Stali Mielec. – W Mielcu grałam bardzo dawno temu, zaczynałam tam swoją przygodę z ekstraklasą. Grę w tym mieście wspominam bardzo dobrze – mówi atakująca.
Powrót na Podkarpacie nie jest jedynym, który ma za sobą Kasia – w sezonie 2018/2019 zawodniczka ponownie wystąpi w drużynie prowadzonej przez trenera Lorenzo Micelliego. – Pracowałam z trenerem dwa lata – wyjaśnia. – Będąc w Atomie, byłam bardzo zadowolona z tej współpracy i śmiało mogę powiedzieć, że przez te dwa sezony bardzo rozwinęłam się jako zawodniczka. Nie ukrywam, że jednym z czynników decydujących o przyjściu do Rzeszowa było to, że zostaje tu trener Micelli. Zaroślińskiej – Król pomaga też fakt, że zna sposób na prowadzenie drużyny włoskiego szkoleniowca. – Znam filozofię gry trenera i oczekiwania co do postawy na treningach i na boisku, co na pewno jest dla mnie ułatwieniem.
Sezon w Rzeszowie będzie kolejnym, w którym Zaroślińska – Król występować będzie z numerem 18 na koszulce. – Kiedyś była to 8, ale gdy zmieniłam klub, liczba ta była zajęta. Mimo to chciałam zachować coś z ósemki, wzięłam 18 i…tak już zostało. Często dla zawodnika numer nie ma znaczenia, ale ze mną jest inaczej. A liczba 8 jest super!
Jak wszyscy wiemy, do Rzeszowa Kasia przenosi się z Polic, do których z kolei trafiła prosto z Sopotu. Czy reprezentowanie klubu o tak wysokiej pozycji w kraju uznaje za przełomowy moment kariery? – Gra w zespole Mistrza Polski jest wyzwaniem, bo każdy oczekuje, że mistrz pozostanie mistrzem. W związku z tym przez cały sezon odczuwa się pewnego rodzaju presję, ale ta akurat była dla mnie fajnym doświadczeniem. Czy był to przełomowy moment mojej kariery? Nie rozpatruję tego w taki sposób. Chciałam zdobyć Mistrzostwo Polski, zdobyłam. Zrealizowałam cel założony samej sobie. Teraz mam inne cele z moim nowym zespołem.
Właśnie te nowe wyzwania i nowe cele zdecydowały o tym, że już za dwa miesiące Katarzyna Zaroślińska – Król wyjdzie na parkiet w trykocie Developresu SkyRes Rzeszów, by reprezentować drużynę w sezonie 2018/2019 LSK. Radości z tego faktu nie ukrywali kibice, którzy zgotowali Kasi gorące powitanie. – Nie spodziewałam się takiego przyjęcia. Jest to ogromnie miłe, że pomimo upływu tylu lat, kibice wciąż pamiętają mnie z Mielca i cieszą się, że wróciłam w te strony. Chciałabym im powiedzieć, że również bardzo się cieszę i że mam nadzieję, że będzie to sezon zakończony nie tylko medalem dla Developresu, ale i medalem dla Kibiców za najlepsze kibicowanie i pełne trybuny. Życzę nam samych “cieszynek” po meczach. Kasia liczy na pełne kibiców trybuny zapewniając, że oglądanym na żywo meczom towarzyszą zupełnie inne, lepsze i większe niż transmisjom telewizyjnym, emocje. – Mecze oglądane na żywo dają dużo więcej emocji niż telewizyjne transmisje, można poczuć towarzyszącą im świetną atmosferę. Kibice są bliżej nas, po meczach możemy sobie przybić piątkę, wspólnie sobie podziękować. Myślę, że kibicowanie na żywo wciągą, a pomiędzy kibicami i drużyną wytwarza się więź, którą można odczuć na meczach.