Katarzyna Zaroślińska-Król: możemy dużo osiągnąć
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: W porównaniu do innych zespołów z LSK wolnego w okresie świąteczno-noworocznym nie miałyście zbyt wiele. Nie brakowało też meczów sparingowych, jak choćby ostatnie z wicemistrzem Węgier.
KATARZYNA ZAROSLIŃSKA-KRÓL (atakująca Developresu SkyRes Rzeszów): Każdy zespół pracuje na siebie. Ja uważam, że może i było mało tego wolnego, ale to tylko z korzyścią dla nas. Było dużo treningów przez ten okres i było nad czym pracować. Uważam, że to był bardzo dobrze wykorzystany czas. Te sparingi były różne. Ten pierwszy z zespołem w Węgier powiedzmy, że „się odbył”. Rywalki weszły na boisko niemal prosto z podróży. Ciężko było im wejść w rytm meczowy, bo nie ma się co oszukiwać, ale osiem godzin w busie wpływa na grę. W drugim meczu było już więcej walki. Na pewno te mecze zarówno z Radomką, jak i teraz w węgierskim zespołem, dały nam dużo korzyści i pozwoliły utrzymać rytm meczowy, który jest nam potrzebny.
- Końcówka rundy zasadniczej w waszym wykonaniu była bardzo dobra. Zespół kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa i pewnie trochę szkoda, że przyszła przerwa w rozgrywkach LSK.
- Ja tak nie uważam. Jestem pewna, że będziemy grały jeszcze dużo, dużo lepiej. W tym okresie przedświątecznym zadziało się nam dużo przeziębień, chorób. Kibice pewnie nie wiedzieli o tym, ale zmagaliśmy się z różnymi problemami zdrowotnymi. Mam nadzieję, że to jest już za nami i teraz wszystkie możemy już pracować na 100 procent. Uważam właśnie, że ten okres poświąteczny dał nam bardzo dużo i to widać. Na siłowni popracowałyśmy więcej, bo tego czasu było sporo. Myślę, że przerwa świąteczno-noworoczna nie wybije nas z rytmu.
- Różnie to bywa z podejściem do meczów towarzyskich, ale w pani grze było widać ogromny entuzjazm i determinację…
- Ja cały czas jestem głodna tej gry. Siatkówka to moje życie i pasja, więc bardzo się cieszę, że mogę być na boisku. Nie mogę się też już doczekać tych meczów, bo tak naprawdę wchodzimy w rundę rewanżową, a za chwilę dojdzie jeszcze Puchar Polski. W styczniu zmierzymy się z całą czołówką ligi. Te mecze na początku roku z tymi mocnymi zespołami będą niezwykle istotne. Przegrałyśmy w I rundzie z Budowlanymi i Chemikiem, ale mam nadzieję, że teraz będzie inaczej. Przed sezonem nie miałyśmy zbyt wiele czasu, żeby zgrać się z Petją (Barakova – przyp. red.), a teraz było dużo tych treningów itd. Myślę, że to jest tylko na naszą korzyść.
- Rundę rewanżową zaczynacie od konfrontacji z Grot Budowlanymi Łódź, z którymi przegrałyście w I rundzie, choć nie był to aż tak zły mecz jak ten w Policach, gdzie poniosłyście drugą porażkę w sezonie
- W Łodzi przegrałyśmy 2-3 i szkoda tego meczu, bo wygraną miałyśmy na widelcu prowadząc 2-1, ale nie dociągnęłyśmy tej dobrej passy do końca. Natomiast mecz w Policach to się tylko odbył i nie było nas właściwie na boisku. Mam nadzieję, że teraz będzie inaczej, tym bardziej, że te najważniejsze mecze gramy przed swoją publicznością. Liczę, że zagramy super i wygramy.
- W zespole z Łodzi kluczową postacią jest pani vis a vis - Jovana Brakocević.
- No tak, ale dziewczyny z Łodzi też pokazały, że potrafią grać bez niej, bo wygrały przecież w Policach. Tak więc to nie jest tak, że jest tylko Brakocević i nikt więcej. Budowlane grają dobrze od początku sezonu. Postaramy utrudnić im życie zagrywką, bo to będzie kluczem do wszystkiego.
- Przed kilkoma dniami skończył się 2018 rok - jaki on był dla pani?
- Bardzo się cieszę, że się skończył, a mam nadzieję i jestem tego nawet pewna, że ten 2019 będzie dużo lepszy. W minionym borykałam się z dosyć poważnymi kontuzjami i przez to ten poprzedni sezon nie był taki, jak bym chciała.
- Czyli w tej sytuacji Katarzyna Zaroślińska-Król ma duże nadzieja na te 2019 rok?
- Oj tak. Zmieniłam klub, czuję się w Rzeszowie świetnie. Mamy super zespół i mam nadzieję, że nic nam nie pokrzyżuje planów, bo ta nasza praca wygląda świetnie. Jeśli będzie tak dalej, to naprawdę możemy dużo osiągnąć.
Powrót do listy