Katarzyna Olczyk: wszystko jest do poprawy
LIGA SIATKÓWKI KOBIET: W kiepskich nastrojach opuściłyście Rzeszów. Pani zespół nie miał wiele do powiedzenia w „domowym” meczu rozegranym na Podpromiu.
KATARZYNA OLCZYK (rozgrywająca Wisły Warszawa): No niestety tak się złożyło, że ten mecz musiał się odbyć w Rzeszowie, ale na to nie miałyśmy już wpływu. Wiedziałyśmy gdzie i z kim gramy - jaki to jest trudny teren i bardzo dobry przeciwnik, mający w składzie doświadczone i ograne dziewczyny. Zdawałyśmy sobie sprawę, że to będzie starcie Dawida z Goliatem. Nie jesteśmy zadowolone z naszej gry, z każdego elementu. Wszystko jest do poprawy. Mamy materiał do przemyślenia i gramy dalej.
- W pierwszym secie chyba była przez dłuższy czas nadzieja na dobry rezultat, bo aż tak jednostronny on nie był?
- Można powiedzieć, że właśnie ta inauguracyjna partia nadawała się do oglądania. Natomiast im dalej w las, tym było gorzej. Musimy wyciągnąć z tego wnioski, pozbierać się w jakiś sposób i grać lepiej.
- To był czwarty mecz Wisły, kolejna przegrana i tylko jeden zdobyty set na koncie. Pewnie gdzieś siedzi w głowie ten słaby początek sezonu?
- Na pewno to dołuje. Cały czas czekamy na to, że będziemy grać w pełnym składzie. Na razie mamy do dyspozycji tylko dziewięć zawodniczek. Ciężko jest w takim zestawieniu grać praktycznie bez zmian, bo zawsze one wnoszą coś dobrego do zespołu. U nas właśnie w takich ciężkich momentach przydałaby się taka zmiana, ale nie mamy na to co liczyć, przynajmniej na razie. Może już w kolejnym meczu wszystkie dziewczyny będą mogły grać.
- Za bandami reklamowymi mecz w Rzeszowie, jak te wcześniejsze, obserwowały dwie Brazylijki, które są w kadrze Wisły, ale jeszcze nie miały okazji debiutu…
- Na razie mamy zablokowane transfery zagraniczne i zobaczymy na jak długo. Mamy nadzieję, że tylko do najbliższego spotkania.
- A kiedy kibice zobaczą zespół Wisły na swojej hali, czy może to jest jakiś większy problem?
- Nie mamy takiego komfortu z halą, jak jest w Rzeszowie, gdzie tylko dwa zespoły ją dzielą. Trenujemy na innej hali, gramy na innej i generalnie jest ciężko.
Powrót do listy