Katarzyna Jaszewska wierzy, że będzie dobrze
Impel Gwardia w Pluslidze Kobiet zajmuje ósme miejsce, ale już dziś rozpoczyna rozgrywki w Challenge Cup meczem we Wrocławiu z Maricą Płowdiw (20.00). – Może potrzebujemy takiego oddechu od ligi jakim jest europejski puchar, kto wie, czy taki mecz nie pomoże nam wrócić do skutecznej gry – powiedziała przyjmująca wrocławianek.
Trudno nie zadać pytania, co z Impel Gwardią w tym sezonie? Póki co, więcej na koncie porażek niż zwycięstw.
Katarzyna Jaszewska: Rzeczywiście ten sezon nie zaczął się dla nas dobrze. Do tej pory mamy dopiero dwie wygrane. Wydawać by się mogło, że gramy źle, ale biorąc pod uwagę, że przegrałyśmy dwa mecze po tie-breakach to można stwierdzić również, że troszkę szczęścia nam zabrakło w tym wszystkim. Na szczęście nie jesteśmy jedyne w takiej sytuacji w lidze i będziemy robić wszystko, aby się od tego wszystkiego odbić. W PlusLidze Kobiet wszystko się jeszcze może zmienić, to tak naprawdę dopiero początek. My jesteśmy fajną ekipą, która, mam nadzieję, że w końcu się dotrze i zacznie wygrywać. Ja w to głęboko wierzę. Układ tabeli jest taki, że wygranie kilku meczów może zupełnie zmienić jej obraz i my sobie z tego zdajemy sprawę. W tym momencie jest bardzo ważne, aby nie spuszczać głowy, aby w siebie wierzyć, odbić się i iść za ciosem. Tak jak w meczu gra się do trzech wygranych setów tak w lidze gra się do końca sezonu, ja wierzę, że będzie dobrze.
- Gdzie tkwią największe rezerwy w zespole Impel Gwardii?
- Myślę, że rezerwy są takie, że popełniając połowę mniej błędów własnych mogłybyśmy grać efektywniej. Te błędy własne, a także dużo niedokładności w każdym elemencie, powoduje to, że potem jest nam się ciężko znaleźć na tym boisku i ciężko nam wejść w grę. Ostatni mecz z Tauronem pokazał, że potrafimy grać skutecznie i dobrze, bo wyszłyśmy na ten mecz bardzo skoncentrowane jednocześnie będąc na pewnym luzie. Wydawać by się mogło, że nasza gra w tym spotkaniu pójdzie do przodu, a jednak jeszcze w tej głowie coś siedzi, jeszcze to nie był ten moment. Mam nadzieję, że w najbliższym meczu przełamiemy złą passę. Potrzebna nam jest jedna taka mocna, spektakularna wygrana po to, aby się odblokować.
- A pro po spektakularnej wygranej, może jutro z Maritzą Płowdiw w Challenge Cup będzie taki mecz?
- My musimy dążyć do tego, aby wygrywać każdy mecz, bo nie możemy się przede wszystkim skupiać na przeciwniku po drugiej stronie siatki, musimy po prostu wygrywać, aby podnieść swoje morale. Każdy wygrane teraz starcie może zaważyć na naszej postawie w kolejnych spotkaniach, bo nasz zastój nie jest wg mnie kwestią przygotowania fizycznego, bo tu czujemy się mocne, widać to po treningach, raczej potrzebujemy odbudowy mentalnej, gdyż ciężko po przegranych kilku meczach utrzymać wysoki poziom przygotowania psychicznego.
- Co wiecie o najbliższych rywalkach z Bułgarii?
- Szczerze mówiąc to nie wiemy za dużo o przeciwniczkach. Dzisiaj miałyśmy odprawę, ale bardziej była poświęcona temu jak ten zespół w ogóle wygląda od strony takiej wizualnej. Zobaczyłyśmy, która z Bułgarek na jakiej pozycji gra, ale jako takiego meczu rozpracowanego nie mamy. Może tutaj właśnie taka odrobina fantazji, takiej niewiadomej, może to akurat podziała na nas dobrze i będziemy skupione na tym, aby rozegrać zupełnie inne spotkanie niż w lidze. W tym meczu chcemy się dobrze zaprezentować, tym bardziej, że w tamtym sezonie bardzo walczyłyśmy, aby zagrać w europejskim pucharze. Chcemy sobie udowodnić, że potrafimy wygrywać.