Karuzela trenerska w Białymstoku przestaje się kręcić
W poniedziałek siatkarki Pronaru Zeto Astwa AZS Białystok mają wyjść na pierwszy trening. Do dziś oficjalnie nie wiadomo kto ma go poprowadzić. Na szczęście wiele wskazuje na to, że drużyna nie zacznie przygotowań jako sierota. Opiekę nad zespołem przejmie obieżyświat, ale człowiek z Podlasia - Albin Mojsa.
Karuzela trenerska w Białymstoku rozkręciła się nieoczekiwanie po tym, jak "pewniak" Alojzy Świderek zaczął dawać wyraźne sygnały, że jest bliski zmiany decyzji. Dzwoniącym do niego dziennikarzom odpowiadał zwykle: "proszę zwrócić się do władz klubu. One są w tej sprawie kompetentne". Potem ostatecznie zrezygnował.
Prawdopodobnie szkoleniowcowi nie przypadły do gustu transfery, jakie przeprowadzili (a raczej jakich nie udało się sfinalizować) działaczom AZS-u. Niepewna sytuacja finansowa też na pewno zrobiła swoje.
Wtedy się zaczęło. W tajemnicy białostocki klub zainicjował rozmowy z innymi trenerami. Udało nam się ustalić, że w sferze zainteresowań Pronaru znaleźli się Grzegorz Wróbel z Gedanii Żukowo i Adam Grabowski, dotychczasowy asystent Jerzego Matlaka w Farmutilu Piła, który pożegnał się ze swoim klubem. Ponoć na liście pojawił się też szkoleniowiec z zagranicy, prawdopodobnie z Bułgarii. Mojsa, jako białostoczanin, był kandydatem "tradycyjnym". Przez wiele lat trenerskiej kariery pracował na Bałkanach. Ostatnio w chorwackiej Kaszteli Split, skąd do AZS-u przyszła niedawno 19-letnia atakująca Maja Batina. Gdy akurat jest w Polsce, a w Białymstoku trwają poszukiwania trenera doświadczony szkoleniowiec trafia na wyższe lub niższe miejsce na liście życzeń. Tym razem doczekał się konkretnej propozycji. W tej chwili jest już jedynym, praktycznie pewnym kandydatem.
- Mam dać odpowiedź w piątek. Raczej się zgodzę. Wiem, że będzie ciężko, ale mam sporo doświadczenia i wierzę, że sobie poradzę - mówi Mojsa.
Pewne jest, że jeśli nie zdarzy się transferowy cud, najwyższym celem jaki może sobie w obecnym składzie postawić białostocki AZS, jest awans do fazy play off. Działacze wciąż szukają nowych zawodniczek (teraz oficjalnie jest ich 10). Sporo wskazuje na to, że mogą to być jednak tylko uzupełnienia.
Powrót do listy