Karolina Różycka: to była walka charakterów
Polski Cukier Muszynianka Muszyna pokonując w sobotę Impel Wrocław 3:2, zakończył sezon z brązowym medalem ORLEN Ligi. - Na początku sezonu założyłyśmy sobie w naszym gronie, że chcemy walczyć o medale – zdradziła po ostatnim meczu, Karolina Różycka.
orlenliga.pl: Sezon ORLEN Ligi 2014/2015 dobiegł właśnie końca. Przede wszystkim chciałem zapytać o batalię o brązowy medal. Jak wiadomo, aby cieszyć się z tego krążka trzeba wygrać trzy spotkania. Jak zatem możesz podsumować waszą walkę o brąz?
Karolina Różycka: To prawda, medalu nie zdobywa się jednym dobrym spotkaniem tylko trzeba zagrać na odpowiednim poziomie przynajmniej trzy razy. Przede wszystkim bardzo dobrze zaprezentowałyśmy się u siebie w Muszynie. Wygrałyśmy dwa spotkania co było dla nas ogromną zaliczką. W trzecim pojedynku to już była walka charakterów. Poziom widowiska może nie był zbyt wysoki. To był ostatni mecz ligowy i już u każdego widoczne było zmęczenie sezonem. Wydaje mi się, że w trzecim meczu decydujące było to kto zdoła wykrzesać z siebie więcej siły. Na szczęście to byłyśmy my. Miałyśmy w tej konfrontacji ciężkie momenty. Zdaje się, że wiele przemawiało na korzyść wrocławianek, ale nie dałyśmy się do samego końca.
- Trzeci pojedynek chyba był najcięższy w tej rywalizacji?
- Oj zdecydowanie tak. To był mecz o wysoką stawkę i było sporo nerwówki.
- Odniosłem wrażenie, że popełniłyście o wiele mniej błędów na zagrywce niż wasze rywalki. Czy to było wasze założenie na mecz w Orbicie, aby popełnić jak najmniej błędów własnych?
- Nie wiem czy można powiedzieć, że tych błędów na zagrywce było mało, ale być może faktycznie na tle rywalek wypadłyśmy lepiej. Oczywiście takie było założenie na sobotni mecz; chciałyśmy popełnić jak najmniej błędów. Starałyśmy się uniknąć pomyłek, niestety kilku nie udało nam się ustrzec, ale na szczęście pojedynek zakończył się dla nas zwycięsko.
- Chyba już otwarcie można powiedzieć, że dla wielu sprawiłyście w tym sezonie sporą niespodziankę. Raczej mało kto widział was w strefie medalowej.
- Na początku sezonu założyłyśmy sobie w naszym gronie, że chcemy walczyć o medale. Może ten złoty nie był jeszcze, aż tak realny, ale ten brązowy jak najbardziej tak. Dlatego w pojedynku z Impelem Wrocław byłyśmy tak bardzo zaangażowane i zmotywowane. Chciałyśmy zrealizować nasze ustalenie z początku sezonu (uśmiech).
- Na trybunach obecny był dzisiaj trener reprezentacji Jacek Nawrocki. Była to dodatkowa motywacja w tym pojedynku?
- Nie wiem czy to było spotkanie na wysokim poziomie bo było dzisiaj dużo nerwów i emocji. Starałyśmy się nie skupiać na obecności trenera i nie tworzyć dodatkowej presji. Trener był już obecny na naszych meczach w Sopocie więc myślę, że wie już na co stać wybrane zawodniczki.
- Jakie plany na najbliższe dni? Odpoczynek, świętowanie?
- Trochę odpoczynku przede wszystkim. Świętowanie oczywiście też będzie bo jest ku temu powód. Na początek musimy się otrząsnąć i musi do nas dotrzeć ten wynik. Chciałyśmy zakończyć rywalizacje w pierwszym wyjazdowym pojedynku, ale oczywiście brałyśmy pod uwagę, że może nas czekać też mecz w niedzielę.