Karolina Drużkowska: Grała na pianinie, ale wybrała siatkówkę
Karolina Drużkowska jest jedyną siatkarką w TAURON Lidze, która potrafi atakować prawą i lewą ręką. - W siatkówce po zmianie ręki uczyłam się wszystkiego na nowo, przestawiłam się na lewą praktycznie od zera - opowiada przyjmująca PGE Grot Budowlanych Łódź, która w drugiej kolejce rozegrała 100. mecz w lidze.
TAURONLIGA.PL: 100 meczów w TAURON Lidze w wieku 22 lat to duży wyczyn?
Karolina Drużkowska, przyjmująca PGE Grot Budowlanych Łódź: Dowiedziałam się po meczu, że to był taki okrągły jubileusz. To miłe, ale jakoś nie przywiązuje do tego wielkiego znaczenia. Mam nadzieję, że kolejne będą się pojawiać. Najważniejsze, że wygrałyśmy mecz, bo przeciwniczki się mocno postawiły.
TAURONLIGA.PL: Skąd wzięło się u pani zainteresowanie siatkówką?
Pod domem miałam boisko do siatkówki. Rodzice skrzykiwali się ze znajomymi i moimi siostrami. Na początku byłam za mała, żeby z nimi grać, bo moje siostry są starsze ode mnie pięć i osiem lat. Ale polubiłam siatkówkę i zaczęłam ją uprawiać. Rodzice zapisali mnie do klubu MKS-u Jedynki Tarnów, ale po drodze była szkoła muzyczna i trzeba było to pogodzić ze sportem.
TAURONLIGA.PL: Na czym pani grała?
Na fortepianie, tak jak moja siostra. Najpierw chodziłam do ogniska muzycznego, a później skończyłam szkołę muzyczną pierwszego stopnia. Wybrałam sport.
TAURONLIGA.PL: Ma pani 194 cm wzrostu. To rodzinne u Drużkowskich?
Rodziców mam wysokich, bo tata ma dwa metry wzrostu, mama ponad 180 cm, podobnie jak siostry.
TAURONLIGA.PL: Uprawiali sport?
Nie, tylko mnie wyrwało do uprawiania sportu.
TAURONLIGA.PL: Najczęściej jest tak, że najwyżsi są ustawiani na środku. Pani jest jedną z najwyższych zawodniczek w Polsce, a gra pani jako przyjmująca.
W Bielsku-Białej grałam jako atakująca, a skończyłam sezon jako środkowa, z konieczności. W drużynie śmiali się ze mnie, bo moje pierwsze MVP w TAURON Lidze dostałam grając było na środku. Najpierw, w wieku 12 i 13 lat, byłam ustawiana na środku, a dopiero później na skrzydłach - raz jako atakująca, raz jako przyjmująca. Przyznam, że chciałabym pozostać przyjmującą i żeby się to już nie zmieniło.
TAURONLIGA.PL: Jest pani wyjątkową siatkarką, bo potrafi pani atakować zarówno lewą, jak i prawą ręką. Skąd wzięła się taka niezwykła wszechstronność?
Zaczynałam jak Małgorzata Glinka: dojście do ataku prawą nogą i atak prawą ręką, później zmiana na dojście lewą nogą i atak prawa ręka. W jednym momencie trener SMS-u zauważył, że ruch barków przy lewej ręce jest dla mnie bardziej naturalny niż przy prawej, więc teraz jest jeszcze inaczej - prawa noga i lewa reka. Na początku było wiele zamieszania, bo wszystko mi się myliło. Już się jednak przestawiłam na lewą rękę; prawa jest awaryjna, gdy się pomylą mi się nogi, albo gdy piłka jest nie taka jak powinna. Przed akcją nie wybieram sobię ręki do ataku, bo musiałabym dostawać inne piłki. Jednak pomyłki zdarzają mi się coraz rzadziej.
TAURONLIGA.PL: Ale większość ludzi ma lepszą prawą lub lewą rękę. Pani ma obie tak samo sprawne?
Od dziecka piszę lewą ręką, ale np. nożyczki i łyżkę trzymam w prawej. W siatkówce po zmianie ręki uczyłam się wszystkiego na nowo, przestawiłam się na lewą praktycznie od zera. Często wyglądało to komicznie, bo na przykład przy zagrywce krzyczałam: uwaga i starałam się przebić piłkę przez siatkę. Początki były ciężkie, ale mam nadzieję, że wygląda to już lepiej (śmiech).
TAURONLIGA.PL: Dlaczego odeszła pani z Energii MKS Kalisz?
Zdecydowałam się na Budowlanych, bo to klub, który zawsze walczy o najwyższe cele. Mamy naprawdę fajny zespół, który jest już doświadczony i ma charakter. Sztab też jest na plus. Klub funkcjonuje dobrze i naprawdę cieszę się, że tutaj jestem. Myślę, że pobyt w Łodzi dużo mi da.
TAURONLIGA.PL: O co walczycie w tym sezonie?
Nie będę ukrywać, że naszym celem jest medal. Mam nadzieję, że uda nam się wiele wygrać, bo walczymy też o awans do Ligi Mistrzyń.
TAURONLIGA.PL: PGE Grot Budowlani wygrali dwa mecze TAURON Ligi i pierwszy w kwalifikacjach do Ligi Mistrzyń. Ale każdy z nich zaczynaliście nie najlepiej. Dlaczego?
Cieszę się, że wygrałyśmy wszystkie mecze i to za trzy punkty. Na pewno stać na nas więcej, jesteśmy w stanie grać lepiej. Ostatnio miałyśmy dużo meczów w krótkim czasie, więc może to miało jakiś wpływ na naszą grę. Jesteśmy już na końcu tego krótkiego maratony, bo we wtorek gramy rewanż z Herceg Novi, a dopiero za tydzień z UNI Opole.
TAURONLIGA.PL: Zauważyłem, że najlepsze mecze rozgrywa pani przeciwko swoim były drużynom. Niesamowity rekord kariery, wynoszący aż 35 punktów 9z grających obecnie zawodniczek więcej - 36 - ma tylko Katarzyna Zaroślińska-Król), ustanowiła pani w spotkaniu Energi MKS-u Kalisz z BKS-em BOSTIK ZGO Bielsko-Biała. W sobotę, w meczu z zespołem z Kalisza zdobyła pani 21 punktów.
Na pewno nie mam w głowie tego, że gram przeciwko byłym drużynom. Co do rekordu, to pamiętam, że to był to chyba pierwszy mecz, zakończony tie-breakiem. Jak już się wygra z byłym zespołem, to jest satysfakcja. Ale to, że jest to mój były klub, nie ma znaczenia, bo z poprzednimi rozstawałam się w dobrych stosunkach i nie ma to wpływu na moje nastawienie.
TAURONLIGA.PL: Na koniec zapytam o hobby? Czym się pani zajmuje, gdy nie ma treningów i meczów?
Jak mam możliwość, to gram na pianinie. W Łodzi nie mam keyboardu. ale mam zamiar sobie go przywieźć. Poza tym lubię czytać książki, miałam zajawki na robienie bransoletek, lepienie z gliny. To wszystko - tak jak pianino i siatkówka - jest związane z rękami.